Kapitańska Baba napisał(a):Widok z góry musi być piękny. Ciekawa jestem jak taka wspinaczka wygląda
Nieco więcej będzie widać , gdy w relacji wejdziemy już na most , ale to za czas jakiś
Trzeba pokonać kilkaset stopni drabinowych , a potem łuk mostu podziwiając panoramę obu części miasta , zatoki , portu , itp.
Spacer po szczycie Harbour Bridge nie jest długi , to niecałe 1,5 km . Z ulotki reklamowej można się dowiedzieć że Wspinaczka na most Sydney Harbour Bridge wymaga wysiłku podobnego do rozegrania 18 rund golfa , więc chyba każdy bez lęku wysokości powinien dać radę pokonać około 2 000 kroków po największym łukowym moście . Wymagane są pełne buty na przyczepnych podeszwach ( najlepiej trekkingowe ) , bo kask , kurtkę ( lub kombinezon wspinaczkowy zależnie od pogody) i pozostałe zabezpieczenia otrzymuje się od przewodnika po uiszczeniu opłaty . Bridge Climb działa bezgotówkowo i nie akceptuje gotówki za rezerwacje , zakupy za pomocą kuponów upominkowych , zakupy fotograficzne , detaliczne ani zakupy w kawiarni . Z uwagi na bezpieczeństwo na moście Sydney Harbour Bridge wspinaczom nie wolno wnosić na most własnego sprzętu fotograficznego ( w tym telefonów komórkowych ) . Sprzęty takie i pozostałe rzeczy osobiste trzeba zostawić w bezpiecznych , zamykanych szafkach . Różne pakiety zdjęć z tej wyprawy można natomiast zakupić przed lub po wspinaczce w cenie od 50 dolarów ( profesjonalne zdjęcia robią przewodnicy ) .
Podczas burz z wyładowaniami atmosferycznymi , w okresach wyjątkowo silnego wiatru lub ekstremalnego upału wejście na szczyt mostu jest odwoływane , lub przekładane na inny termin z uwagi na bezpieczeństwo uczestników .
Są tacy , którzy twierdzą , że nie ma lepszego punktu widokowego , z którego można podziwiać zarówno piękno miasta Sydney , zatokę i port , wybrzeże Pacyfiku , a nawet Góry Błękitne .
Pozdrawiam
Piotr