Kraj w Oceanii na grudniowe dni

Te foty podwodne rozwalają system
Ale i rządek palm na półwyspie zacny
Nie wspominając o potwotach z ostatnich zdjęć

Coś wspaniałego. Dopiero trafiłem na Twoją relację, Piotrze.

Australia (i Nowa Zelandia) to moje turystyczne wielkie marzenie, ale w sferze marzeń pewnie już pozostanie.

Kiedyś miałem nadzieję, że uda się je zrealizować, bo w Perth i okolicy mieszkają dalecy krewni, no ale nie wyszło.

Będę śledził z ciekawością. Relacji z Australii chyba tu jeszcze nie było.

megidh napisał(a):Niesamowite. Faktycznie głowę mają jak lisią.
Chciałabym zobaczyć taki pokaz latania.

Rudawka wielka jest naprawdę ciekawym stworzeniem , cieszę się że udało mi się zobaczyć te popisy wieczorne ( są tacy , którzy twierdzą że te nietoperze lepiej sobie radzą z lataniem niż ptaki , chociaż nie korzystają z echolokacji ) . Jest to gatunek zagrożony , w jednych regionach świata zostały zjedzone , w innych uważane są za wampiry , a w okolicach wielkich sadów owocowych są tępione jako szkodniki upraw . . .



Dla mnie niezrozumiałe jest to , że mimo ogromnej prędkości lotu , wielkiej liczby tych akrobatów i gęstwiny drzew nie doszło do żadnej kolizji


Pozdrawiam
Piotr

tony montana napisał(a):Te foty podwodne rozwalają system
Ale i rządek palm na półwyspie zacny
Nie wspominając o potwotach z ostatnich zdjęć

Dziękuję , cieszę się bardzo , że się podoba
Palm na wyspie mnóstwo całe , w różnych gatunkach i formach , prawie jak na Twoich Karaibach


Pozdrawiam
Piotr

walp napisał(a):Coś wspaniałego. Dopiero trafiłem na Twoją relację, Piotrze.

Australia (i Nowa Zelandia) to moje turystyczne wielkie marzenie, ale w sferze marzeń pewnie już pozostanie.

Kiedyś miałem nadzieję, że uda się je zrealizować, bo w Perth i okolicy mieszkają dalecy krewni, no ale nie wyszło.

Będę śledził z ciekawością. Relacji z Australii chyba tu jeszcze nie było.

Dziękuję , Waldku , cieszę się , że tu trafiłeś i że Ci się podoba

Nie wyobrażam sobie w praktyce połączenia wyjazdowego Australii i Nowej Zelandii , i zamknięcia tego wyjazdu w okresie mniejszym niż trzy miesiące . Nasz wyjazd trwał miesiąc , zobaczyliśmy jedynie mały fragment Australii , a i tak spowodował mnóstwo zmian w naszym życiu , również zawodowym . Ale marzenia są po to , żeby je spełniać , bo żyje się tylko raz , a życie bardzo krótkie jest . . .


Pozdrawiam
Piotr

Mieliśmy także odwiedziny z mikrokosmosu















Niektórzy zaprzyjaźnili się z przytulanką Wnusi

piotrf napisał(a):Mieliśmy także odwiedziny z mikrokosmosu

Nie chciałabym się z nimi spotkać, chociaż ten na przytulance wygląda całkiem niewinnie.

megidh napisał(a):

piotrf napisał(a):Mieliśmy także odwiedziny z mikrokosmosu

Nie chciałabym się z nimi spotkać, chociaż ten na przytulance wygląda całkiem niewinnie.

Dla człowieka nie stanowią zagrożenia , chyba że za ich przedstawianie zabiorą się spece od science fiction


Pozdrawiam
Piotr

Wieczorem wiatr przegonił chmury , więc wybraliśmy się na wzgórze powyżej wynajmowanego domu , na punkt widokowy z pięknymi palmami , żeby zobaczyć rozgwieżdżone niebo . Miliony gwiazd nad głową , które na półkuli południowej wyglądają inaczej , ale pięknie Troszkę przeszkadzały światła hoteli w resorcie , ale tylko trochę . . .

Wstajemy wcześnie , więc bez problemu wyszliśmy z domu zanim pozostali zdążyli opuścić objęcia Morfeusza . Do plecaka zapakowaliśmy wodę , batony , aparat i telefony , po przejściu około 2,5 km mijaliśmy plażę przy resorcie , potem doszliśmy do tablicy , z której wynikało że przed nami jeszcze sporo kilometrów przygody . . .





Nad Hideaway Bay pomiędzy drzewami zobaczyliśmy zbliżający się wycieczkowiec . Przy ścieżce ciekawe rośliny i mieszanina palm kokosowych , eukaliptusów i roślin , które moja mama z taką pieczołowitością uprawiała w domu i ogrodzie . . .











Doszliśmy do Saddle Junction mijając wcześniej kolorowe skały , tam wybraliśmy ścieżkę do Passage Peak , który jest najwyższym punktem wyspy

Nad głowami niezbyt szczelne sklepienie , ale dające wytchnienie od słońca . Dodatkowo wiatr nie rozwiał jeszcze chmur i słońce nie dokuczało zbytnio , ale temperatura przekraczała 25 stopni Celsjusza , a w dżungli wiatr nie był odczuwalny .



Wspinając się na szczyt mijaliśmy powalone drzewa - efekt tropikalnych burz . Do takich miejsc należy podchodzić z ostrożnością



Zdobywana wysokość pozwala na spojrzenie pd innym kątem na statek wycieczkowy i pozostałe wyspy archipelagu . Ostatni fragment trasy to w sporej mierze wygodne schody . Po ich pokonaniu mogliśmy podziwiać South East Head , który jest naszym kolejnym celem na ten dzień











Po kolejnych około stu metrach byliśmy na szczycie

Z tej wysokości widać rafę koralową . Widać że żyje , ten ślad na wodzie - to nie jest piana . To pierwszy etap tworzenia nowej rafy







Plaża w dole to Hideaway Bay Beach

Nadrobiłam zaległości . Do każdego odcinka należałoby dodać komentarz z dużą ilością ochów i achów na temat cudów przyrody, które pokazujesz. Wszystko jest takie niezwykłe i niespotykane, natomiast na pewno zapamiętam podwodny świat, nietoperze giganty i rozgwieżdżone niebo .

wiola2012 napisał(a):Nadrobiłam zaległości . Do każdego odcinka należałoby dodać komentarz z dużą ilością ochów i achów na temat cudów przyrody, które pokazujesz. Wszystko jest takie niezwykłe i niespotykane, natomiast na pewno zapamiętam podwodny świat, nietoperze giganty i rozgwieżdżone niebo .

Bardzo mi miło . Tych cudów jest tam ( w Australii ) bardzo dużo , nam udało się zobaczyć niewiele z tego egzotycznego świata , , mam nadzieję że uda mi się trochę z tego pokazać i nikogo nie zanudzić


Pozdrawiam
Piotr

Osttnia fota i zchodzimy powoli z Passage Peak kierując się w stronę South East Head















Gdy zaczęliśmy podejście na drugie wzniesienie , zauważyliśmy znaczną zmianę w gęstości zalesienia wschodniego zbocza , przez który trawersem biegła nasza ścieżka





Przy ścieżce rosną ciekawe w formie drzewa , w koronie drzew łatwo zauważyć gniazda mrówek , pająków lub też innych stworzeń