wajheczka napisał(a):
Po przeczytaniu twojego postu to wygląda to tak
siedzisz w aucie obserwujesz jak okradają turystów --prawie jak w kinie na filmie--- kiedy jest po wszystkim idziesz i informujesz poszkodowanego. Piszesz ---- ciekawostką było włączenie sie alarmu w nieopodal zaparkowanej KIS Ceed------- dla mnie to nie jest ciekawostką myślę że kierowca widział co się dzieje i specjalnie włączył alarm żeby spłoszyć złodziei. Jak by nie kierowca kia to byś pewnie obserwował cały czas jak okradają ileś aut i się dobrze bawił.
Potem piszesz -----Ps. Na parkingu było ok. 20-30 samochodów , nikt nie zareagował poza mną.----- gratuluje widzisz jak kradną i po wszystkim idziesz i informujesz poszkodowanego. Tyle to i by dziecko w przedszkolu zrobiło.
Wystarczyło tylko jak widzisz co się dzieje to włączyć alarm w swoim aucie i wszyscy byliby szczęśliwy oni ze nie zostali okradzeni ty ze zapobiegłeś kradzieży.
Pewnie napiszesz ze miałeś rodzinie w aucie i się bałeś. Jak byś włączył alarm to nikt ze złodziei nie szedł -biegł-do twojego auta bo niby po co . Wiadomo w takiej sytuacji to od razu się zmywają.
Mimo wszystko dzięki za ostrzeżenie.
Crocodyl napisał(a):Sytuacja wcale nie jest prosta i jednoznaczna. Jestem pewien, że reakcja zależy od okoliczności bo inaczej zachowamy się jak jedziemy sami lub z kolegami w kilka samochodów a inaczej jak z rodziną. Można bawić się w bohatera jak najbliższym to nie zagraża. Nie wiem skąd ta pewność, że po wł. klaksonu i świateł "śniadzi" dali by za wygrana i uciekli.
el_grego napisał(a):Jeśli jesteś na parkingu sam z rodziną i małym dzieckiem to najlepsze co możesz zrobić w takiej sytuacji moim zdaniem to zadzwonić na 112 i podać jak najwięcej szczegółów, ewentualnie odpalić auto i podjechać do obsługi stacji, jeśli jest taka możliwość. Chyba każdy kto ma rodzinę zgodzi się że w tym przypadku zdecydowanie na pierwszym miejscu jest bezpieczeństwo dzieci. Żadne pieniądze nie są warte tego aby ryzykować zdrowiem lub życiem człowieka. Od tego mamy służby.
figusek napisał(a):Przypomniała mi się sytuacja z 2014 roku, kiedy zatrzymaliśmy się późnym wieczorem na stacji w Czechach po winietkę. Jechaliśmy w dwie pary plus dziecko. My dwie kobietki wyszłyśmy do wc, w tym czasie nasi mężczyźni czekali w aucie. Następnie zmieniliśmy się - my zostałyśmy w aucie, a oni poszli do wc i kupić winietkę. Rozmawiamy w aucie w najlepsze, kiedy wokół naszego samochodu zaczyna się kręcić kilku facetów o ciemnej karnacji (bądź po prostu Rumunów ), najpierw nie zwróciłyśmy na nich uwagi, byłyśmy zamknięte od środka, czułyśmy się bezpieczne, byłyśmy w aucie, więc co mogło nam zagrażać. Strach pojawił się, kiedy stanęli obok samochodu i zaczęli chodzić obok nas... na szczęście pojawili się chłopcy, którzy wystraszyli Rumunów.. nie wiem, czego chcieli i dobrze, że się nie dowiedziałam...
Powrót do Samochodem - trasy, noclegi, przepisy, uwagi