Koty plażowe w Grecji.... Ciekawostka turystyczna
Wstęp
Jak wszyscy doskonale wiemy, kotów na Bałkanach (i w Grecji) jest sporo. Powiem nawet, że bardzo sporo.
I wygląda na to, że te niby bezpańskie koty nikomu tam nie przeszkadzają. Nie ma jakiś specjalnych akcji utrudniania kotom życia, poprzez na przykład, zabijanie okienek piwnicznych.
Także, nikomu tam kot nie kojarzy się (zwłaszcza czarny), z czarownicą na miotle.
Kot to kot. Jest i już
Bardzo mi się podobało (a wręcz potraktowałem to, jak jakiś dowcip), jak kiedyś jeden fan Grecji, który w Grecji przesiedział lata, napisał takie małe celne zdanko .... "Nigdy nie słyszałem, aby w Grecji ktoś kupił sobie kota... Kot po prostu przychodzi i jest... I mamy kota ... ."

Czyli widać tu, że przysłowie ..."Tam dom twój, gdzie kot twój.." .... ma swój międzynarodowy wydźwięk.
Na marginesie... Czy ktoś wie jak się woła na kota w Grecji ???? ... Kiedyś to było w programie "Jestem z Polski", a ja mogę to tylko potwierdzić
Na kota w Grecji wola sie ? ..... Uwaga ..... psy, psy, psy


Psy ? .... Gdzie te psy ? .... Kota widzę !!

.....
Dobra. Siedzą więc sobie te koty w Grecji i wyraźnie nic nie robią ?? Darmozjady ??
Ale czy na pewno ?? Koty są mile widziane w Grecji (i nie tylko w Grecji), bo, jak zresztą pewnie także wiemy, cichaczem wypełniają swoją robotę sanitarną w najbliższym otoczeniu człowieka
Już nie będę tu pokazywał wyższości Grecji nad Polską, ale doskonale wszyscy wiemy, ze byle szczypawa w Grecji jest co najmniej dwa razy większa niż w Polsce. A może cztery razy większa. A ilościowo, w kwestii różnych braci mniejszych, to Grecja też jakby lepsza


Kot więc, jest cichym sprzymierzeńcem jego właściciela, w tym ich wzajemnym mikrokosmosie
A wracając do tego Właściciela kota ??. No tu bym trochę polemizował sam ze sobą ?? Bo w zasadzie nie wiadomo, kto tu jest właścicielem, kot, czy człowiek??... Z perspektywy kota, stawiam 10 na 10, że to on jest właścicielem człowieka

.....
Ale moment. Trochę chyba zjechałem z tematu. Miało chyba być o czym innym,
Dobra, zawracamy
....
Motyw przewodni. "Koty morskie, czy też plażowe w Grecji". No to ciągnijmy ten motyw.
I tu znów. Jak wiemy, lub nie wiemy, Grecy lubią sobie połowić prądem

Jak ktoś (lub ktosia), w tym momencie wpadła w lekki szok?? I życie komuś się z lekka załamało, w aspekcie tych naszych fajnych Greków ?? To z lekka uspakajam.
I także trochę tu wybielę tych naszych fajnych Greków, bo metoda łowienia prądem jest dość znana, chyba na całym świecie. Także i w Polsce. Ile to się widziało, jak na naszych Mazurach, różne firmy powstałe po masie upadłościowej PGRyb trzaskały agregatem, doprowadzając niektóre jeziora do stanu pustki. Wędkarze mogą coś więcej o tym powiedzieć.


Mam jednak wrażenie, że to juz jakby historia ?? Oby ?? I na szczęście //
No i wracając, do tych naszych greckich kotów plażowych.
Jak te greckie koty z jakiejś nadmorskiej greckiej wioski zauważą, że wzdłuż brzegu morza pojawiła się łódź z agregatem, to te wszystkie koty z tej wioski co robią ?? ... Ano, idą poplażować sobie na plażę.


Przycupnięte, siedzą sobie na tej plaży. Pusta, bezkresna grecka plaża i same, samiutkie koty na tej pustej, bezkresnej greckiej plaży. Greckie koty plażują. Patrzą i czekają.
I łódź w pewnym momencie odpływa. Ryby pozbierane z wody. Łowienie zakończone.
Ale po chwili fala morska wyrzuca na brzeg małe rybki.


No i co wtedy robią te greckie koty ??
Oczywiście, robią to, co robi przeciętny turysta. ... Po plażowaniu koty greckie idą sobie do tawerny na smaczną rybkę.

I te greckie koty mają te swoje rybki, jak na talerzu. Albo wyciągają je sobie łapką z morza....
Nie ma tam żadnych walk i niesnasek wśród tych kotów... Wszystko przebiega spokojnie i przyjacielsko... Dla każdego kota starczy ....
Spokojnie, przyjacielsko i dla każdego starczy, jak to w greckiej tawernie

.....
I co ?? I chyba koniec .... ??
I tak to wyszła banalna opowieść o plażowych kotach w Grecji, którą to opowieść, można by było skwitować jednym krótki zdaniem

Ale cel był zamierzony... Pobawiłem się trochę tekstem, bo przy okazji przemyciłem tu trochę innych, banalnych ciekawostek i autorskich myśli



.....
A jaka jest tego eseju główna konkluzja??
A taka, że my czekamy cały rok (a może dłużej), aby zjeść sobie luksusową rybkę prosto z Morza Egejskiego. A może ktoś nigdy nie posmakuje luksusowej rybki prosto z Morza Egejskiego.

A greckie koty (tu podgatunek plażowy), maja ta luksusową rybkę na co dzień. Gdy nam, tym czasem, w oczekiwaniu na ten luksus, musi wystarczyć makrela z Lidla, czy rybka, Frosta z Biedronki po 17,99 (kupisz dwie, masz po 14,99)

I tyle
Ale uwaga. Nagle zauważyłem, że esej ten wygenerował wiele tematów i ciekawostek powiązanych.
Można by je użyć w swoich opowieściach z Grecji, Chorwacji, czy innych kierunków. Różne, mniej lub bardziej banalne ciekawostki z odwiedzanego regionu
A jakie to mogą być te tematy i ciekawostki powiązane?? Pomyślcie sami.. Ewentualnie, może dam jakieś kierunki i wskazówki, jak złapię kolejną wenę

Na razie. Pozdrawiam
P.S. A, i jeszcze coś na koniec. Uwaga. Nie było tu żadnego lokowania produktu... Zaręczam wszystkim, że nie jestem przedstawicielem handlowym Lidla, Frosty, czy Biedronki. Tak jakoś wyszło w tym eseju

A zresztą, temat promocji już tu zaistniał na forum. Na przykład w zakładce "Ile kosztuje urlop w Chorwacji". I sam tam nawet o tym pisałem. Nie ma więc większego bólu, że przypadkowo zapromowałem tu, znane wszystkim firmy i sieciówki //
