witam!
tuz, tuz odbieram nowa motorowke (4,7m 600kg) jakie polecacie kotwice?
oczywiscie do plywania w cro.
pozdrav
adam_cro napisał(a):witam!
tuz, tuz odbieram nowa motorowke (4,7m 600kg) jakie polecacie kotwice?
oczywiscie do plywania w cro.
pozdrav
Korala napisał(a):adam_cro napisał(a):witam!
tuz, tuz odbieram nowa motorowke (4,7m 600kg) jakie polecacie kotwice?
oczywiscie do plywania w cro.
pozdrav
O kotwicach to by można książkę napisać.
W Cro najlepiej się spisują te kotwice które dobrze trzymają na porośniętym trawą dnie (a takie zazwyczaj jest w zatoczkach)
Można polecić pługowe CQR, Delta, Kobra (i ich kopie pod innymi nazwami) w tym wypadku podróbki są zazwyczaj niewiele gorsze od oryginału (z wyłączniem odporności na korozję)
Cięzar wg wskazań producenta (w razie wątpliwości zawsze o nr większa!) w przedziale 4 - 7 kg.
Słabo spisują się kotwice Bruce i jej odpowiedniki (M-Anker, Force) oraz kotwice płytowe takie jak najpopularniejszy w Polsce Danforth i jego wersje w tym te aluminiowe (Britany, Fortress) - są dobre w dnie mulistym, ale takiego w Cro prawie nie ma.
Zaletą tych ostatnich jest niska waga i korzystny kształt więc gdy brak na łódce miejsca można się na to ewentualnie zdecydować.
Na krótkotrwałe postoje wystarczy składany, czterołapowy 4kg tzw drapak, warto mieć go jako rezerwę.
Do tego koniecznie długa lina kotwiczna (trzeba zawsze użyć co najmniej 3 -5 krotność głębokości wody) najlepiej z parometrowym odcinkiem łańcucha oraz tzw prosiakiem (obciążnikiem) do zawieszenia na linie/łańcuchu kilka metrów od kotwicy.
W razie wątpliwości co do ceny tego ekwipunku warto pomyśleć ile kosztowała sama łódka, a to od kotwicy będzie zależeć czy łódka przetrwa złą pogodę.
Na noc motorówkę najlepiej przywiązać do nadbrzeża lub do bojki (odbijacze?), i obserwować co robią tybylcy. Jeśli wieczorem schodzą nad wodę i poprawiają węzły dodają dodatkowe cumy warto zrobić to samo.
Nawet krótkotrwała nawałnica może spowodować zniszczenie cennego sprzętu.
Ostatnim zagrożeniem jest gwałtowna ulewa (a takie zdażają się w Cro nawet w lecie) W październiku 2005 przez noc spadło na Hvarze 200 mm wody (20 cm!) rano port był pełny na wpół zatopionych łódek!
adam_cro napisał(a): jakie polecacie kotwice?
oczywiscie do plywania w cro.
MorskiPas napisał(a):adam_cro napisał(a): jakie polecacie kotwice?
oczywiscie do plywania w cro.
Musisz sprecyzować to pytanie. Czy kotwica ma służyć podczas pływania w dzień, kiedy cały czas widzisz łódkę, czy masz zamiar zostawiać ją na noc na kotwicy? Tego drugiego nie polecam. Co innego duży jacht na którym załoga śpi i wystawia wachtę kotwiczną. Ja nocą łódkę trzymałem w porcie na 2 cumach tak, że nie potrzebne były odbijacze. Nie zostawiłbym jej na noc na kotwicy.
Podczas "rejsów " używałem kotwicy składanej 4kg (mój ponton razem z silnikiem waży ok. 150kg). Kotwicę rzucałem z rufy, a dziobem cumowałem do brzegu w takiej odległości, żeby mieć minimum 0,5 metra wody pod kilem. Zwykle potem brałem maskę i płetwy i patrzyłem jak leży kotwica. Przy tych odległościach od brzegu często zdarzały się ostre skały, czasem był piasek i skały. Mulistego dna nie spotkałem.
Jeśli nie masz zamiaru zostawiać łódki na noc na kotwicy bez nadzoru (a tego naprawdę nie polecam) to ja zrezygnowałbym z łańcucha i prosiaka na rzecz bojrepu. Mnie nie chciało się plątać w tych sznurkach i efekt był taki, że raz musiałem schodzić po kotwicę. Było na oko 5-6metrów ale i tak musiałem iść po linie bo płuca już nie te.
Spakojny napisał(a):[Słabo spisują się kotwice Bruce i jej odpowiedniki (M-Anker)
Na krótkotrwałe postoje wystarczy składany, czterołapowy 4kg tzw drapak, warto mieć go jako rezerwę.
Hm... jak to zwykle bywa sa dwie szkoly ...Falenicka i Otwocka
ja z kotwica Brucea mam jak najlepsze doswiadczenia...
realista2 napisał(a):Muszę powiedzieć, że z wielka przyjemnością przeczytałem wszystkie posty. To, że Korala i Spakojny znają temat nie jest zaskoczeniem i tylko chwała im za to, ze zechcieli się z nami swoją wiedza podzielić, ale to, że inni tez czują temat powoduje, że naprawdę można się tu wiele nauczyć. Te kilka wypowiedzi ma ogromną wartość praktyczną bo takie konkretne szczegółowe informacje trudno jest znaleźć w literaturze. Pamiętam jak sam musiałem uczyć się metodą prób i błędów. Zaskoczeniem było dla mnie, że świetnie sprawdzający się na mazurach Danforth w Chorwacji kompletnie zawiódł. Musiałem sam do tego dojść obserwując jak ta kotwica jest bezradnie wleczona nie mogąc wbić ramion w twarde często pokryte trawą dno.
Co do czteroramiennej składanej kotwicy zbudowanej na wzór tzw kotwicy Admiralicji to faktycznie tylko jako pomocnicza. Mam wrażenie, że ten typ kotwicy żeby spełniać minimum warunków musiałby mieć bardzo dużą wagę w przypadku twojej 600 kg łodzi 15- 20 kg, a to przecież nonsens. Żeby nie poważać tego co już powiedziano dodam, że bardzo ważna jest lina która w żadnym razie nie może być nietonąca. Na jachtach zamiast liny jest ciężki łańcuch który uniemożliwia podrywanie kotwicy i wspomaga jej pracę swoim ciężarem. Na małej motorówce warto jak już wspomniano mieć kawałek łańcucha podczepionego do kotwicy, ale podobną rolę spełni obciążenie w postaci np. minimum 5 kg odważnika przymocowanego w odległości metra dwóch od samej kotwicy. Na 5 tonowym jachcie czarterowym zazwyczaj wystarcza kotwica pługowa o wadze 6-8 kg. Taka sama kotwica na 600 kg motorówce spełni swoje zadanie doskonale. Inna sprawa to rzucanie kotwicy. Na małych jednostkach na których jest lina kotwiczna zamiast łańcucha i elektrycznej windy robi się to nieco inaczej i łatwiej jest zaciąć kotwicę i co ważne łatwiej sprawdzić jak trzyma, ale ciekawy jestem jak to robicie?
realista2 napisał(a):Muszę powiedzieć, że z wielka przyjemnością przeczytałem wszystkie posty. To, że Korala i Spakojny znają temat nie jest zaskoczeniem i tylko chwała im za to, ze zechcieli się z nami swoją wiedza podzielić, ale to, że inni tez czują temat powoduje, że naprawdę można się tu wiele nauczyć. Te kilka wypowiedzi ma ogromną wartość praktyczną bo takie konkretne szczegółowe informacje trudno jest znaleźć w literaturze. Pamiętam jak sam musiałem uczyć się metodą prób i błędów. Zaskoczeniem było dla mnie, że świetnie sprawdzający się na mazurach Danforth w Chorwacji kompletnie zawiódł. Musiałem sam do tego dojść obserwując jak ta kotwica jest bezradnie wleczona nie mogąc wbić ramion w twarde często pokryte trawą dno.
Co do czteroramiennej składanej kotwicy zbudowanej na wzór tzw kotwicy Admiralicji to faktycznie tylko jako pomocnicza. Mam wrażenie, że ten typ kotwicy żeby spełniać minimum warunków musiałby mieć bardzo dużą wagę w przypadku twojej 600 kg łodzi 15- 20 kg, a to przecież nonsens. Żeby nie poważać tego co już powiedziano dodam, że bardzo ważna jest lina która w żadnym razie nie może być nietonąca. Na jachtach zamiast liny jest ciężki łańcuch który uniemożliwia podrywanie kotwicy i wspomaga jej pracę swoim ciężarem. Na małej motorówce warto jak już wspomniano mieć kawałek łańcucha podczepionego do kotwicy, ale podobną rolę spełni obciążenie w postaci np. minimum 5 kg odważnika przymocowanego w odległości metra dwóch od samej kotwicy. Na 5 tonowym jachcie czarterowym zazwyczaj wystarcza kotwica pługowa o wadze 6-8 kg. Taka sama kotwica na 600 kg motorówce spełni swoje zadanie doskonale. Inna sprawa to rzucanie kotwicy. Na małych jednostkach na których jest lina kotwiczna zamiast łańcucha i elektrycznej windy robi się to nieco inaczej i łatwiej jest zaciąć kotwicę i co ważne łatwiej sprawdzić jak trzyma, ale ciekawy jestem jak to robicie?
Korala napisał(a):realista2 napisał(a):Muszę powiedzieć, że z wielka przyjemnością przeczytałem wszystkie posty. To, że Korala i Spakojny znają temat nie jest zaskoczeniem i tylko chwała im za to, ze zechcieli się z nami swoją wiedza podzielić, ale to, że inni tez czują temat powoduje, że naprawdę można się tu wiele nauczyć. Te kilka wypowiedzi ma ogromną wartość praktyczną bo takie konkretne szczegółowe informacje trudno jest znaleźć w literaturze. Pamiętam jak sam musiałem uczyć się metodą prób i błędów. Zaskoczeniem było dla mnie, że świetnie sprawdzający się na mazurach Danforth w Chorwacji kompletnie zawiódł. Musiałem sam do tego dojść obserwując jak ta kotwica jest bezradnie wleczona nie mogąc wbić ramion w twarde często pokryte trawą dno.
Co do czteroramiennej składanej kotwicy zbudowanej na wzór tzw kotwicy Admiralicji to faktycznie tylko jako pomocnicza. Mam wrażenie, że ten typ kotwicy żeby spełniać minimum warunków musiałby mieć bardzo dużą wagę w przypadku twojej 600 kg łodzi 15- 20 kg, a to przecież nonsens. Żeby nie poważać tego co już powiedziano dodam, że bardzo ważna jest lina która w żadnym razie nie może być nietonąca. Na jachtach zamiast liny jest ciężki łańcuch który uniemożliwia podrywanie kotwicy i wspomaga jej pracę swoim ciężarem. Na małej motorówce warto jak już wspomniano mieć kawałek łańcucha podczepionego do kotwicy, ale podobną rolę spełni obciążenie w postaci np. minimum 5 kg odważnika przymocowanego w odległości metra dwóch od samej kotwicy. Na 5 tonowym jachcie czarterowym zazwyczaj wystarcza kotwica pługowa o wadze 6-8 kg. Taka sama kotwica na 600 kg motorówce spełni swoje zadanie doskonale. Inna sprawa to rzucanie kotwicy. Na małych jednostkach na których jest lina kotwiczna zamiast łańcucha i elektrycznej windy robi się to nieco inaczej i łatwiej jest zaciąć kotwicę i co ważne łatwiej sprawdzić jak trzyma, ale ciekawy jestem jak to robicie?
Realista - skąd wziąłeś taką informację, że do jachtu o wyporności 5 ton wystarczy 6 kg kotwica? najsprawniejsza (jeśli za to kryterium przyjąć stosunek ciężaru kotwicy do wielkości jachtu kotwica pługowa CQR wg jej producenta przy ciężarze 7 kg nadaje się do jachtu o długości 6-8m. 6-cio kilogramowa Delta to zakres 5 - 7,5 m. Jacht pięciotonowy to przedział 10 -11 m! Każdy realista w takim wypadku raczej przyjmuje dolną, a nie górną granicę i bierze kotwicę o nr większą! No i jeszcze jedno - wielkość kotwicy odnosi się do długości jachtu, a nie jego ciężaru - chyba że chcesz sobie jacht na niej podwiesić? :)
http://en.lewmar.com/products/catalog/1-42.pdf
Powrót do Plaże & Adriatyk - żeglowanie, nurkowanie, wędkowanie...