Iwona75 napisał(a):Ja również z ciekawością będę tutaj zaglądać . Ostatnio byłam w tamtych rejonach..... 17 lat temu....
A ja ćwierć wieku Witaj!
arabesqa74 napisał(a): Też się przysiądę.
Ps. Byliśmy od 01.05 w Świeradowie, który podobnie jak Ty potraktowaliśmy jako bazę wypadową. Kudowa zrobiła na mnie jednak o wiele bardziej pozytywne wrażenie, ale że w planie była Paraga - więc został Świeradów. Z radością poczytam, ile jeszcze ciekawych miejsc mamy do obejrzenia w Sudetach
Piekna ta nasza Polska, zazdroszczę tym Forumowiczom, którzy mieszkają blisko gór. I do Cro bliżej
Franz napisał(a):
Kilka lat temu byłem w Adrspasskich i Teplickich na początku kwietnia. W niektórych szczelinach było jeszcze bardziej zimowo.
Pozdrawiam,
Wojtek
Podziwiam Twoje wyprawy Wojtku. Ciesze się, że tu wpadłeś
_chudy_ napisał(a):
Jako autora konkurencyjnego wątku o tych okolicach nie może mnie tutaj zabraknąć
Ps. W niedzielę faktycznie nieźle wiało...
Twój wątek przeglądałem przed wyjazdem, muszę go koniecznie jeszcze raz przejrzeć, teraz będzie smakował inaczej
W Kudowej wiatr wyrwał drzewo z korzeniami, tuż obok Parku Zdrojowego, dodam, że niemałe drzewo...
maslinka napisał(a):
Cześć Tony
Fajnie, że już wystartowałeś z relacją. W Kotlinie Kłodzkiej dawno nie byłam, więc chętnie pozwiedzam z Tobą wirtualnie.
A z Kutej Hory i z Pragi mam całkiem świeże wspomnienia i chętnie porównam nasze wrażenia Ależ rymy częstochowskie mi wyszły
Pozdrawiam i czekam na więcej
Witam serdecznie moją Koleżankę Maslinkę - poetkę
Zazdroszczę Ci tych kilku dni w Kutnej - muszę tam wrócić na co najmniej dwa dni - zakochałem się w tym miejscu
No i - jak zwykle ... pamiętasz Dunaj i knajpkę...?) tym razem ja Twoim śladem podążyłem, choć nieświadomie, bo dopiero teraz sprawdziłem, a wtedy tylko pomyślałem - czy czasem nie jem w tej samej knajpce co Ty - Piazza Navona Czesko-włoska pizza
dangol napisał(a):
Z wymienionych przez Ciebie miejsc, tylko w Kutnej Horze jeszcze nie byłam. Jest już plan, aby to nadrobić , ale czy się uda?
Z przyjemnością obejrzałam fotki z dotychczas pokazanych etapów Waszej podróży.
W sennym Radkowie zatrzymaliśmy się na chwilkę w ubiegłym roku, jadąc do Pasterki. Był początek lipca, pizzeria była zamknięta (sobota około południa!), tylko jakiś spożywczak był czynny. Zamiast kawki pod parasolkami, była mineralka na ławeczce pod ratuszem. Wciąż jednak pamiętam czasy, gdy w Radkowie było więcej życia, ale to było wtedy, gdy jeszcze jeździły tam pociągi. Raz nawet "zaprzyjaźniliśmy się" z maszynistą i jechaliśmy w parowozie, a nasi panowie dorzucali węgla do pieca...
Pozdrawiam
Zapraszam, zapraszam. Ilość miejsc, które odwiedziłaś (nadrabiam czytając Twoje relacje) jest niesamowita! Super, że tu zaglądasz
Radków - rzeczywiście kompletnie bez życia
Choć miałem tam wesołe zdarzenie. Poszedłem do marketu po napoje, tymczasem mój małoletni przywitał podobnego do mnie faceta wychodzącego ze sklepu z siatką "o, co tam masz, piwo znowu kupiłeś tata?"
pozdrawiam
Witajcie!