mkm napisał(a):A Rząd Polski zdradził Serbię , mimo dobrych stosunków i obustronnej sympatii.
Najlepszym przykładem "dobrych stosunków" i "obustronnej sympatii" jest odrzucenie przez rząd serbski polskiej oferty zakupu większościowego pakietu w NIS. Zamiast "sympatii" rząd Serbii wybrał forsę od wielkiego brata pod tytułem dziadźka Wołodia z Kremla.
Polska jest teraz nie mającym swego zdania wasalnym państewkiem USA, z którym nikt się nie liczy
Czy jest jakiś problem w tym, żebyś się wyprowadził na wieki wieków z wasalnego kraju USA i UE i przeniósł się na stałe do jakiegoś Sierpuchowa albo do Harbinu ?
Tylko ty się nie wyniesiesz, bo tu możesz pleść co ci ślina na język przyniesie, a tam za słowo krytyki pod adresem dziadźki Wołodii albo towarzyszy z KPCh dostałbyś w najlepszym razie po mordzie.
Nigdy nie byłem w stanie zrozumieć bezczelnej hipokryzji tych, co nie podobał im się Zachód, ale mieszkali tam z radością, obsikując wolny świat na lewo i prawo, a dostając orgazmu na samo hasło " Rosja".
Cytat - Wiktor Suworow "GRU", wyd. Adamski i Bieliński , Wwa 1999, str. 156-157 :
""(...) nie można pominąć jeszcze jednej ich [agentów] kategorii, najbardziej ze wszystkich obrzydliwej. (...) określenie, jakiego wobec wspomnianych osobników używali między sobą wszyscy oficerowie radzieckiego wywiadu.
Określenie owo brzmi gównojad, (...) używane było zawsze i wszędzie, niezaleznie od ustroju i położenia geograficznego państwa, a dotyczyło członków wszelkiej maści towarzystw przyjaźni ze Związkiem Radzieckim, działaczy organizacji pacyfistycznych (...), zielonych i innych postępowych radykałów. (...)
Oficerowie KGB i GRU zazwyczaj szanowali swoich agentów. Motywy ich działania były jasne : albo przymus (np. szantaż) albo chęć wzbogacenia się albo pragnienie mocnych wrażeń. To wszystko jest normalne. (...) Natomiast motywy postępowania gównojadów były dla każdego obywatela Związku Radzieckiego całkowicie niezrozumiałe.
W Związku Radzieckim każdy marzył by znaleźć się za granicą (...). A tu nagle człowiek znajduje takiego przyjaciela Związku Radzieckiego , który ma wszystko (od żyletek Gilette po perfumowane prezerwatywy), który moze wszystko kupić w sklepie (nawet banany), a który wychwala pod niebiosa Związek Radziecki. Jest to tak patologiczne, że jedynym własciwym określeniem był gównojad".
Tytułem mojego komentarza - są tacy, którzy twiedzą, że Rosja jest dokładnie taka sama. I ja się do nich też zaliczam.
Życzę wzajemności w miłości, drodzy miłośnicy Rosji, Chin i im podobnych.