napisał(a) AndrzejJ. » 20.02.2008 14:54
Po ogłoszeniu niepodległości. ( według PAP).
Serbowie demonstrują w Kosowskiej Mitrovicy
Tysiące Serbów demonstruje w poniedziałek w Kosovskiej Mitrovicy, protestując przeciwko ogłoszonej w niedzielę deklaracji niepodległości Kosowa.
- To jest Serbia - skandują demonstranci. Wielu niesie transparenty w prośbami o pomoc kierowanymi do Rosji, a także plakaty ze swastykami na flagach amerykańskich.
Albańczycy stanowią ogromną większość - ponad 90 proc. - ludności Kosowa. Tamtejsza mniejszość serbska kontroluje zaledwie ok. 15 proc. kosowskiego terytorium. Rosja zdecydowanie wzięła stronę Serbii, przeciwnej niepodległości Kosowa, które jest kolebką jej państwowości i religijności. Stany Zjednoczone poparły natomiast dążenie Kosowa do niepodległości.
Kosovska Mitrovica jest przedzielona rzeką Ibrą. Na północnym brzegu mieszka około 40 tys. Serbów, a na południowym około 80 tys. Albańczyków. Przy jednym z dwóch głównych mostów w mieście siły pokojowe NATO w Kosowie (KFOR) zorganizowały prowizoryczną bazę, w której stoi kilkadziesiąt pojazdów opancerzonych i znajdują się oddziały żołnierzy.
W poniedziałek rano w miejscowości Zubin Potok (ok. 10 km na północny zachód od Mitrovicy) eksplozja zniszczyła pojazd ONZ. Prawdopodobnie ktoś rzucił granat ręczny. Ofiar w ludziach nie było.
Węgrzy: sprawa Kosowa jest dla nas delikatna
Sprawa statusu Kosowa jest dla Węgier bardzo delikatna z uwagi na węgierską mniejszość za granicą, m.in. w serbskiej Wojwodinie - powiedział na spotkaniu z dziennikarzami nowy ambasador Węgier w Polsce Robert Kiss.
Przyznał, że podnoszą się głosy, iż proklamowanie niepodległości Kosowa może skomplikować sytuację Węgrów za granicą - np. na Słowacji i w Rumunii, które obawiają się, że przykład Kosowa może być zachęcający dla tamtejszej mniejszości.
- Chciałabym podkreślić, że bezpośrednie wiązanie sposobu rozstrzygania kwestii statusu Kosowa z sytuacją mniejszości węgierskiej w Rumunii czy na Słowacji jest sztucznie wykreowanym problemem, choć z propagandowego punktu widzenia nadaje się do wykorzystania przeciwko tym mniejszościom - powiedział ambasador.
Zaznaczył jednak, że "sprawa Kosowa w żaden sposób nie wpłynie na oficjalne stanowisko Węgier w kwestii mniejszości węgierskich za granicą".
Podkreślił, że Węgry nie wypracowały jeszcze oficjalnego stanowiska w sprawie proklamowania niepodległości Kosowa. Dodał, że "w przypadku Kosowa nie ma dobrego rozwiązania, czyli takiego, które w 100 proc. zaspokajałoby pragnienia wszystkich stron".
- Węgrom zależy na tym, aby konflikt kosowski był utrzymywany pod kontrolą, a w szerszym kontekście: aby (...) podstawą polityki państw bałkańskich była ich więź z UE - zaznaczył.
Na Słowacji mieszka ok. 500 000 ludzi narodowości węgierskiej. Stanowią oni 10 proc. liczby mieszkańców. Mniejszość węgierska w Rumunii liczy ok. 1,4 mln ludzi, czyli 7 proc. mieszkańców, a w Wojwodinie żyje ich ponad 300 tys.
Abchazi i Osetyjczycy chcą iść za Kosowem
Abchazja i Osetia Południowa, dwie separatystyczne republiki na terytorium Gruzji, zamierzają wkrótce zwrócić się do Rosji, Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP) i ONZ o uznanie swojej niepodległości.
Zapowiedzieli to na wspólnej konferencji prasowej w Moskwie ich prezydenci: Siergiej Bagapsz i Eduard Kokojty.
- Swojego wyboru dokonaliśmy 17 lat temu, proklamując niepodległość. Z drogi tej nie zboczymy - oświadczył przywódca Abchazji. Bagapsz zaznaczył jednak, że jego kraj nie oczekuje od Rosji natychmiastowego uznania swojej niepodległości. - Swoje działania gotowi jesteśmy prowadzić zgodnie z prawem międzynarodowym i Kartą Narodów Zjednoczonych - powiedział.
Z kolei Kokojty oznajmił, że Osetia Południowa nigdy nie będzie częścią gruzińskiego państwa. - Swoją przyszłość widzimy tylko we wspólnocie z Rosją. Zawsze była ona, jest i będzie naszym głównym sojusznikiem - podkreślił.
Lider Osetii Południowej powiedział również, że nie ma nic przeciwko temu, by Gruzja weszła do NATO, ale bez jego kraju i Abchazji. - Gruzji nikt nie może zabronić przystąpienia do jakichkolwiek bloków. Jednak do NATO Gruzja wejdzie bez Osetii Południowej i Abchazji. To jest pewne - zauważył.
Kokojty wskazał również, że niedzielna decyzja parlamentu w Kosowie to poważny precedens, który skłoni obie kaukaskie republiki do bardziej zdecydowanych działań.
Mniejszość węgierska: Kosowo może być precedensem
Przedstawiciele mniejszości węgierskiej za granicą uważają, że niepodległość Kosowa może posłużyć im za precedens - pisze w poniedziałek agencja EFE.
Na Słowacji mieszka ok. 500 000 ludzi narodowości węgierskiej. Stanowią oni 10 proc. liczby mieszkańców. Mniejszość węgierska w Rumunii liczy ok. 1,4 mln ludzi, czyli 7 proc. mieszkańców, a w serbskiej Wojwodinie - około 300 tys.
Demokratyczny Związek Węgrów w Rumunii (UDMR), wchodzący w skład koalicji rządzącej w tym kraju, wydał po proklamowaniu przez Kosowo niepodległości komunikat, w którym wyraża przekonanie, że "kraje świata powinny uznać powstałe dziś nowe państwo". Podkreśla przy tym, że normalizując sytuację w Kosowie "państwa Europy stworzyły precedens, bowiem od tej pory nie mogą zaprzeczyć, że inne kwestie etniczne też dadzą się rozwiązać". W rumuńskim mieście Kluż przedstawiciele mniejszości węgierskiej przeprowadzili w nocy z niedzieli na poniedziałek manifestację solidarności z Kosowem.
Partia Węgierskiej Koalicji (SMK), która wchodziła w skład koalicji rządzącej na Słowacji w latach 1998-2006, a obecnie jest w opozycji, jako jedyna siła polityczna w tym kraju poparła niepodległość Kosowa.
Prezes SMK w wywiadzie, opublikowanym w poniedziałek w Internecie, przyznał, że w jego partii istnieją "tendencje autonomiczne", a Węgrzy żyjący na Słowacji chcieliby "czuć się tu jak w domu, bo tu się urodzili".
W serbskiej Wojwodinie Węgierska Koalicja (skupiająca 4 węgierskie organizacje polityczne) wydała proklamację, w której wezwała do poszerzenia autonomii prowincji, przede wszystkim w dziedzinie administracji.
Minister spraw zagranicznych Węgier Kinga Goencz powiedziała, że Węgrom zależy na dobrosąsiedzkich stosunkach z Serbią i Budapesztowi zależy na tym, by prawa mniejszości węgierskiej w Wojwodinie były przestrzegane.
Afganistan uznał niepodległość Kosowa
Afganistan uznał niepodległość Kosowa - powiedział przedstawiciel afgańskiego MSZ Sultan Ahmad Bahin.
Afganistan "popiera wolę narodu (Kosowa) i uznaje jego niepodległość" - oświadczył.
Rosja: Duma potępiła niepodległość Kosowa
Rada Federacji i Duma Państwowa, dwie izby parlamentu Rosji, wydały wspólne oświadczenie, w którym potępiły proklamowanie niepodległości przez Kosowo.
Rosyjscy deputowani i senatorowie ocenili ten akt jako pogwałcenie jednej z fundamentalnych zasad prawa międzynarodowego - nienaruszalności integralności terytorialnej państw.
Rada Federacji i Duma oznajmiły, że uważają za niemożliwe uznanie niepodległości Kosowa. Obie izby parlamentu Rosji podkreśliły też, że "kosowski separatyzm nie miałby perspektyw, gdyby nie uzyskał poparcia ze strony Zachodu, przede wszystkim - Stanów Zjednoczonych".
Rumunia: niepodległość Kosowa jest "nielegalna"
Rumunia uważa jednostronne proklamowanie niepodległości Kosowa za działanie "nielegalne" - oświadczył w poniedziałek prezydent Rumunii Traian Basescu.
Basescu powiedział o tym przed spotkaniem z przywódcami parlamentarnych partii politycznych, których zaprosił do Pałacu Prezydenckiego na konsultacje w sprawie Kosowa.
Według rumuńskiej agencji Mediafax, w konsultacjach będzie też uczestniczyć premier Calin Tariceanu.
Basescu kilkakrotnie powtarzał, że Rumunia nie uzna jednostronnego proklamowania niepodległości przez Kosowo.
Pyrwanow: od władz Kosowa oczekujemy realizacji planu Ahtisaariego
Bułgaria uzależnia swoje stanowisko w sprawie Kosowa przede wszystkim od tego, jak władze kosowskie będą realizować plan wysłannika ONZ Marttiego Ahtisaariego, budować instytucje i przestrzegać praw mniejszości narodowych - oświadczył prezydent Georgi Pyrwanow.
Należy uważnie śledzić postawę władz Prisztiny wobec "ryzyka i wyzwań w naszym regionie" - powiedział. Dodał, że stanowisko Bułgarii "powinno nadal wyrażać przywiązanie do wysiłków UE, będącej czynnikiem stabilności w Kosowie".
Jednocześnie Pyrwanow podkreślił, że Bułgaria "odnosi się ze zrozumiem do uczuć narodu serbskiego". "Mam nadzieję, że serbskie instytucje ocenią sytuację mądrze, rozsądnie i odpowiedzialnie i że nie dojdzie do poważnych wyzwań w ich stosunkach z sąsiednimi państwami, w tym z Bułgarią" - oświadczył. Zdaniem prezydenta, który jest historykiem, ogłoszenie niepodległości Kosowa "jest częścią procesu, który trwał wystarczająco długo, i finałem szeregu nieudanych prób znalezienia rozwiązania satysfakcjonującego zarówno Belgrad, jak i Prisztinę".
Pyrwanow powiedział, że jest gotowy omówić na roboczym spotkaniu z prezydentem Macedonii Branko Crwenkowskim wyzwania, które stwarza w wymiarze regionalnym ogłoszenie przez Kosowo niepodległości. - Potrzebujemy uaktualnienia podstaw naszych stosunków z Macedonia - podkreślił, dodając, że stosunki te opierają się na porozumieniach z ubiegłego wieku, podczas gdy pojawiło się wiele nowych kwestii.
Rządowa służba prasowa poinformowała, że premier Sergiej Staniszew rozmawiał w poniedziałek telefonicznie z premierem Macedonii Nikołą Grujewskim o Kosowie.
Media bułgarskie podały w poniedziałek, że kilka godzin po ogłoszeniu niepodległości władze kosowskie zwróciły się do Bułgarii o pomoc ekonomiczną - prąd, żywność, leki, transport. Wszystkie dostawy powinny dotrzeć z Bułgarii przez Macedonię. Ekipa premiera Hashima Thaciego poprosiła, by bułgarskie firmy transportowe zagwarantowały dostawy do Prisztiny - podało radio publiczne.
Turcja uznaje niepodległość Kosowa
Turcja postanowiła uznać Kosowo za niezależne państwo - powiedział szef tureckiej dyplomacji Ali Babacan, w dzień po jednostronnym proklamowaniu niepodległości przez serbską prowincję.
- Republika Turcji (...) postanowiła uznać niezależność Republiki Kosowa - oznajmił minister w oświadczeniu przesłanym agencji Reutera.
Uznanie niepodległości Kosowa przez Turcję symbolicznie ma duże znaczenie, jako że Turcja Osmańska panowała nad Bałkanami kilkaset lat, m.in. nad Serbią. Prawosławni Serbowie po dziś dzień opłakują swoją klęskę zadaną im przez Turków w 1389 roku na Kosowym Polu, położonym w środku Kosowa.
Francja oficjalnie uznała niepodległość Kosowa
Francja oficjalnie uznała niepodległość Kosowa.
Prezydent Nicolas Sarkozy w liście skierowanym do kosowskiego przywódcy Fatmira Sejdiu oświadczył, że Kosowo to "państwo wolne i niepodległe".
List odczytała w Prisztinie specjalna wysłanniczka francuskich władz Delphine Borione. Wcześniej zamiar uznania niepodległości Kosowa przez Francję wyraził w Brukseli szef francuskiej dyplomacji Bernard Kouchner.
Ostre reakcje w Europie - "to jest jak inwazja na Irak"
Hiszpański minister spraw zagranicznych Miguel Angel Moratinos nie tylko potwierdził w Brukseli, że Madryt nie uzna Kosowa jako państwa, lecz porównał proklamowanie niepodległości tej serbskiej prowincji do inwazji na Irak.
- W jednym i w drugim przypadku nie ma rezolucji ONZ ani żadnego układu stron - powiedział Moratinos.
- Rząd hiszpański zawsze stał na stanowisku poszanowania prawa międzynarodowego, zarówno wtedy, kiedy zdecydował o wycofaniu wojsk z Iraku, jak i teraz, kiedy dochodzi do secesji w państwie - oświadczył.
Wielka Brytania uznała niepodległość Kosowa
Wielka Brytania uznała niepodległość Kosowa - poinformował na konferencji prasowej brytyjski przedstawiciel w Prisztinie David Blunt.
Blunt powiedział, że przekazał kosowskiemu prezydentowi Fatimirowi Sejdiu listy brytyjskiego premiera Gordona Browna i ministra spraw zagranicznych Davida Millibanda, "potwierdzające nasz zamiar uznania Kosowa za kraj suwerenny i niepodległy".
Brytyjski wysłannik wcześniej przedstawił też prezydentowi Sejdiu listy uwierzytelniające.
Kosowo: silna eksplozja w Mitrovicy
Eksplozja wstrząsnęła wieczorem Kosovską Mitrovicą, miastem położonym na północy Kosowa, zamieszkanym zarówno przez Albańczyków, jak i Serbów. Nie było ofiar.
Do wybuchu doszło w okolicy komendy policji i biura Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) w serbskiej części miasta. Eksplozja wybiła szyby w zaparkowanym w pobliżu samochodzie, ale nie spowodowała żadnych innych szkód.
Policja otoczyła miejsce zdarzenia. Trwa ustalanie przyczyn wybuchu.
Kosovska Mitrovica jest przedzielona rzeką Ibar. Na północnym brzegu mieszka około 40 tys. Serbów, a na południowym około 80 tys. Albańczyków. Przy jednym z dwóch głównych mostów w mieście siły pokojowe NATO w Kosowie (KFOR) zorganizowały prowizoryczną bazę, w której stoi kilkadziesiąt pojazdów opancerzonych i znajdują się oddziały żołnierzy.
W poniedziałek rano w miejscowości Zubin Potok, ok. 10 km na północny zachód od Mitrovicy, eksplozja zniszczyła pojazd ONZ. Prawdopodobnie ktoś rzucił granat ręczny. Ofiar nie było.
Rano w mieście przeciwko ogłoszonej w niedzielę deklaracji niepodległości Kosowa demonstrowało kilka tysięcy Serbów.
Czechy i Słowacja czekają ws. Kosowa
Republika Czeska oczekuje spełnienia dwóch warunków zanim uzna niepodległość Kosowa. Słowacja poczeka zaś z decyzją w tej kwestii kilka miesięcy.
Czeski minister spraw zagranicznych, Karel Schwarzenberg, nie chciał dziś podać żadnej daty uznania niepodległości Kosowa. Zdaniem czeskiego wicepremiera do spraw europejskich, Alexandra Vondry, jest to kwestia nie dni, lecz raczej tygodni.
Minister Schwarzenberg powiedział dziś w Brukseli, że uzna niepodległość Kosowa, gdy uczyni to większość państw europejskich. W oficjalnym komunikacie napisał zaś, że w wypadku, gdy kosowski rząd będzie wypełniać swoje zobowiązania, Republika Czeska jest przygotowana do podjęcia stosownych procedur wewnętrznych i uznać niezawisłość Kosowa. Z kolei szef słowackiej dyplomacji, Jan Kubisz, wyraził zadowolenie ze stanowiska Unii Europejskiej, które potwierdza, że ta kwestia leży w gestii poszczególnych państw. Minister powtórzył obecne stanowisko swego rządu, który przyjął do wiadomości deklarację niepodległości i nie widzi na razie możliwości jej uznania. Kubisz dodał, że Bratysława będzie śledzić rozwój sytuacji i powróci do rozpatrywania kosowskiej kwestii mniej więcej za 120 dni.
"Anulowano" niepodległość Kosowa
Prezydent Serbii Boris Tadić oświadczył na rozpoczętym nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych, że Serbia nigdy nie uzna niepodległości Kosowa i że jej proklamowanie to precedens podważającym ład międzynarodowy.
Parlament Serbii jednogłośnie "anulował" proklamację niepodległości Kosowa.
Tadić zażądał od sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna, by polecił swemu specjalnemu wysłannikowi do spraw Kosowa Joachimowi Rueckerowi, by ogłosił nieważność proklamacji niepodległości Kosowa, ogłoszonej w niedzielę w Prisztinie, stolicy tego okręgu, wchodzącego do tej pory w skład terytorium Serbii. Do żądań serbskiego prezydenta przyłączyła się Rosja, tradycyjny sojusznik Serbii i zarazem jeden z pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa, dysponujący prawem weta w tym wysokim gremium. Jej ambasador przy ONZ Witalij Czurkin oświadczył, że deklaracja niepodległości Kosowa stanowi "rażące pogwałcenie norm i zasad prawa międzynarodowego".
Prosimy o przyłączenie naszego regionu"
400 uczniów technikum w okolicach Neapolu mają nadzieję, że jakiś kraj zechce objąć kontrolę nad ich regionem i rozwiązać ciągnący się do kilkunastu lat problem śmieci. Inicjatywę, nie pierwszą tego rodzaju, poparli także nauczyciele.
Młodzi ludzie z technikum imienia Pitagorasa w Pozzuoli koło Neapolu nie zdecydowali jeszcze, do jakiego kraju się zwrócić. Są jednak pewni, że Włochy nie poradzą sobie z trwającym od Bożego Narodzenia kryzysem. Jam mówią, czują się opuszczeni i nie mają już zaufania do instytucji państwowych, które nie są w stanie uporać się z tym problemem.
"Prosimy o przyłączenie naszego regionu Kampania do jakiegoś innego kraju, który zadbałby o nas i rozwiązał problem śmieci" - piszą młodzi Włosi w petycji, pod którą podpisali się także ich nauczyciele. List zostanie ona rozesłana do dziesięciu innych szkół w okolicy. W połowie stycznia para młodych mieszkańców Neapolu poprosiła o azyl w szwajcarskim kantonie Ticino. Swą prośbę umotywowali obawą o zdrowie mającego przyjść niebawem na świat dziecka.
Jeszcze dalej poszedł znany komik Beppe Grillo, który kilka dni temu zamieścił w tygodniku "Die Zeit" płatne ogłoszenie, zapraszające Niemców do inwazji Włoch. Tylko im bowiem może udać się rozwiązanie wszystkich włoskich bolączek z problemem śmieci na czele.