szopen napisał(a):Panie akkon,
Czyli, kiedy pokazuje Panu, jak prymitywne uzywa pan argumenty, nagle sie okazuje, ze jestem Forrestem Gumpem. No pieknie.
Cofam, bo mnie poniosło - przepraszam.
Christer Pettersson nie był Szwedem zapewne, a Kennedy'ego zapewnie odstrzelił ktoś z Mossadu. (...)pozostają przykłady dwóch państw, które pan zalicza do cywilizowanych i racjonalnych, gdzie jednak Szwed zabił urzędującego Szwedzkiego premiera, i Amerykanin zabił urzędującego amerykańskiego prezydenta. Jeżeli pan uważa to za "manipulowanie" faktami, to gratuluje dobrego samopoczucia.
I. 1. Ch. P. "przyznał się" do zabicia Olofa Palme dopiero na łożu śmierci. A na łożu śmierci mogę (bezpiecznie) powiedzieć, że jestem czternastym dalajlamą. Przyznanie się do czegoś na łożu śmierci jest bardzo fajne, bo zamyka usta żyjącym, a na dodatek można poopowiadać różne rzeczy. Fajne jest m.in. dlatego, że nikt nie sprawdzi motywu, dla którego Ch.P. miałby zabić Olofa P. I kto ewentualnie za tym stał.
2. Nie wiem kto zabił Kennedy'ego. I - zdaje się - że nikt nie wie. A czy zrobił to żyd, czy amerykaniec, czy eskimos - możemy gdybać sobie na zasadzie gdyby babka miała wąsy to by była dziadkiem.
3. Poza tym, Ameryka nie leży w Europie. Izrael też nie. Chyba że jest coś czego nie wiem.
4. To, że w jakimś kraju istnieje ekstrema, to oczywiście nie zmienia faktu, że kraj jest krajem z demokratycznym społeczeństwem. Różnica jest taka, że kraj, w którym zbrojne bandy zabijają urzędującego premiera, jest krajem chorym. Dzindzić nie został zabity dlatego, że leżał całymi dniami do góry brzuchem. Dzindzic został zabity tylko dlatego, że przyjął inną opcję rządzenia niż komunistyczna hołota. Przypomnę tylko, ze Dzindzić obrał kurs na Zachód, był wieloletnim jugosłowiańskim dysydentem (a nie karierowiczem, jak np. obecni "władcy" Czarnogóry), wiedział czego chce i dokąd chce zaprowadzić Serbię - czym naraził się pomiloseviciovskim faszystom, których - wbrew pozorom - jest nadal sporo (vide : wyniki ostatnich wyborów prezydenckich - niemalże fifty fifty).
Ten przykład dobitnie pokazuje, że w Serbii liczyło się (i może tak jest dalej) prawo pięści i prawo kuli.
Przykro mi, ale nie wierzę tym Serbom, którzy głosowali na Nikolicia. Mają biała skórę z zewnątrz, w środku są jak ruscy.
To mam na myśli.
Nie demokrację, Panie Szopen, ale społeczeństwo demokratyczne, z którego do demokracji dorosła "aż" połowa.
W żadnym innym europejskim kraju białego człowieka nie ma czegoś takiego, takiej zaszłości, takich patologii.
Mam nadzieję, że wyrażam się jasno.
II. Wszystkim serbofilom umknęło zgrabnie, że nie wszyscy Serbowie są gotowi umrzeć za Kosowo. Każdy, kto był choć raz w Serbii wie, że mnóstwo młodych ludzi dość dobrze włada angielskim (zdecydowanie lepiej niż młodzi Polacy!). Nie uczą się rosyjskiego, nie przypadkiem.
Sporo młodych Serbów wie, że Kosowo to temat zamknięty i że jest to kula u nogi ! Nie mają takich sentymentów (?) jak ci, którzy - sami nie wiedząc czego chcą - krzyczą na cały świat i domagają się niemalże pozrywania stosunków z całym uznającym Kosowo światem. Oni chcą Serbii w gronie krajów Europy białego czlowieka. A nie Serbii niczym Polski z opowieści świata według Rydzyka Tadeusza. Tylko że oni na razie siedzą cicho - sądzę że czują, że na razie nie warto się wychylać, bo strach. Wiedzą doskonale, że ci Serbowie, którzy chcieli wychylić się podczas wyborów w Kosowie i żyć po europejsku - dostali po mordzie. Ale to nic, w Serbii są wybory w maju - zobaczymy, czy "wróci nowe", czy jakimś cudem młodzież utopi tych starych. Ja trzymam kciuki za nową Serbię.
Pytanie : za jaką Serbię Pan trzyma kciuki, Panie Szopen ? Za Serbię Tadicia / Dzindzicia czy za Serbię Nikolicia / Milosevicia ? Bo chyba od tego powinniśmy byli zacząć tę rozmowę.
PS: Czy Polska w 1922 była demokratycznym krajem?
Tak.
Co nie zmienia faktu, że Polacy nie byli demokratycznym społeczeństwem.
Ale nie martwię się tym, Serbowie jako społeczeństwo nie dorośli do demokracji jeszcze w 2004 r., 82 lata po nas.