Korsyka: góry, wąwozy, klify, megality

mahadarbi napisał(a):

Crayfish napisał(a):

mahadarbi napisał(a):

Franz napisał(a):My poświęciliśmy trzy tygodnie na Korsykę i Sardynię, więc na każdą z wysp przypadło około 10 dni.

Czyli że w dwa tygodnie nie ogarnę tej drugiej?

Pozdrawiam,
Anka

NIE

Aluzju poniała, ale nic a nic się nie uśmiała


Ej, do tylu rachować raczej daję radę, ogólnie pytałam, bez związku z matematyką. Wojtek?

Zdanie sobie wyrobisz. Całej nie poznasz.
My w te dziesięć dni - naszym zwyczajem - truchtem zwiedzaliśmy wyspę i dotarło do nas, że koniecznie trzeba kiedyś tam wrócić. Tak wiele zostało do zobaczenia...

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):Pamiętasz ten Dedo de Dios!

A pamiętam, pamiętam... ja to z natury pamiętliwa nie jestem,
ale pamięć mam dobrą.
Taaaa... np. a propos, wspominanej teraz przez Was, Sardynii....
pamiętam, że w zamierzchłych czasach
obiecałeś mi dorzucić coś więcej o osadzie Tiscali...

Franz napisał(a):Nie pokazano mi go...

Crayfish napisał(a):He, he .. no fajnie sobie razgawor prowadzicie ...
Podoba mi się ...

hmm mnie to się tak mniej podobało,
bo się winna czułam, że niechcący zamieszanie wywołałam

Ale również bardzo serdecznie Was wszystkich pozdrawiam!

Joanka23 napisał(a):A pamiętam, pamiętam... ja to z natury pamiętliwa nie jestem, ale pamięć mam dobrą.
Taaaa... np. a propos, wspominanej teraz przez Was, Sardynii....
pamiętam, że w zamierzchłych czasach
obiecałeś mi dorzucić coś więcej o osadzie Tiscali...

Fakt, pamięć masz na pewno lepszą od mojej.

O Tiscali napiszę więcej, kiedy będę rozszerzał relację z Sardynii. Na szczęście - nie określiłem, kiedy to może nastąpić.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):Zdanie sobie wyrobisz. Całej nie poznasz.
My w te dziesięć dni - naszym zwyczajem - truchtem zwiedzaliśmy wyspę i dotarło do nas, że koniecznie trzeba kiedyś tam wrócić. Tak wiele zostało do zobaczenia...

Pozdrawiam,
Wojtek

Dokładnie o to mi chodziło, dziękuję Wojtek. Na Mykonos dwa tygodnie w zupełności wystarczą, na Sycylię - absolutnie, ledwie się liźnie temat. Dlatego tak się dopytuję, jak to z tą Sardynią jest.

Aha, Joanka, jutro robię zwiad co do Sardynii. I Korsyki...

Pozdrawiam,
Anka

mahadarbi napisał(a):Aha, Joanka, jutro robię zwiad co do Sardynii. I Korsyki...

... podobno jakieś częstochowskie biuro specjalizuje się w Korsyce, włącznie z rezerwacją promów ... KLIK
... pamiętam, pisał o nich już ktoś

Mam nadzieję, że nie będzie to kryptoreklama ... jak coś to usunę ...

Crayfish napisał(a):

mahadarbi napisał(a):Aha, Joanka, jutro robię zwiad co do Sardynii. I Korsyki...

... podobno jakieś częstochowskie biuro specjalizuje się w Korsyce, włącznie z rezerwacją promów ... KLIK
... pamiętam, pisał o nich już ktoś

O, super, dzięki, Crayfish. Przysiadam do analizy

mahadarbi napisał(a):Dokładnie o to mi chodziło, dziękuję Wojtek. Na Mykonos dwa tygodnie w zupełności wystarczą, na Sycylię - absolutnie, ledwie się liźnie temat. Dlatego tak się dopytuję, jak to z tą Sardynią jest.

Sardynia pod tym względem jest podobna do Sycylii.

Crayfish napisał(a):... podobno jakieś częstochowskie biuro specjalizuje się w Korsyce, włącznie z rezerwacją promów ...

Warto się też samemu przyjrzeć promom, bo mają różne ceny w zależności od dni i godzin. A rezerwacja przez internet jest dziecinnie łatwa.

Pozdrawiam,
Wojtek

Zostawiamy za sobą kapliczkę św.Rocha na przełęczy o tej samej nazwie i podchodzimy stromo do miasta. Najpierw w kierunku potężnego bastionu l'Etendard, następnie czeka nas zakos o 180 stopni i przed nami już Porte de Genes. Brama ta, do której dostęp był dodatkowo utrudniony zwodzonym mostem, do XIX wieku była jedyną możliwością dostania się do miasta.









Zagłębiamy się w wąziutkie uliczki starówki zajmującej środkową część cienkiego i mocno wydłużonego półwyspu o długości ponad półtora kilometra, podczas gdy szerokość waha się pomiędzy 200 i 300 metrów.
Miasto zostało ufortyfikowane przez Genueńczyków pod koniec XII wieku. Miejscową ludność wygnano a na ich miejscu osiedlali się przybysze z Ligurii.

Docieramy na plac, przy którym wznosi się kościół Ste-Marie-Majeure, którego budowę w XII wieku rozpoczęli jeszcze Pizańczycy, ale dokończyli już przybyli pod koniec tego stulecia Genueńczycy. W loggii przed kościołem miały niegdyś miejsce zebrania notabli Bonifacio.
Dzięki wczesnej porze dnia, uliczki są jeszcze praktycznie puste - spotykamy jedynie zupełnie czarnego, czworonożnego mieszkańca.









Jedną z uliczek docieramy na urwisty skraj nad samym morzem. Są tu schody do stóp klifu, a za możliwość zejścia trzeba zapłacić. Nie damy się skusić - byliśmy już na dole, a do tego za darmo. Zatem wracamy inną uliczką i kierujemy się dalej w stronę końca półwyspu, gdzie sponad drzew wyłania się jakaś wieża.

A propos wieży, to Filary Ziemi zaczynają dziś puszczać


Szykowałem się i szykowałem, żeby to obejrzeć i nie było kiedy, to mi przysługę zrobili

Zdecydowanie wolę takie klimaty, jak wyżej, niż królujące ostatnio na forum zabytki sakralno-nekropolitalne.

Nie znasz się

weldon napisał(a):A propos wieży, to Filary Ziemi zaczynają dziś puszczać

Kilka dni temu na WDR oglądałem program "Giganci gotyku". Nawet tam były Filary ziemi wspomniane. Mówili m.in. o Wilhelmie z Sens, który był pierwowzorem mistrza murarskiego u Folleta.

FUX napisał(a):Zdecydowanie wolę takie klimaty, jak wyżej, niż królujące ostatnio na forum zabytki sakralno-nekropolitalne.

Ba! Ja też się do tego nurtu sakralnego zaliczam.
Na dwanaście aktualnie prowadzonych wątków, dwa się akurat ocierają o kościoły czy cerkwie.

Pozdrawiam,
Wojtek

Jeden woli ogórki, a inny ogrodnika córki...
Pisz i wklejaj, Franz!

weldon napisał(a):A propos wieży, to Filary Ziemi zaczynają dziś puszczać

A na TVP Historia powtarzają akurat Bandytę. Bardzo lubię ten film. A muzykę z niego mam na płytce.

FUX napisał(a):Pisz i wklejaj, Franz!

To już ostatni dzień na Korsyce. Ale jeszcze się trochę po mieście, okolicy pokręcimy. A na koniec wypłyniemy z portu w tej zatoce.

Pozdrawiam,
Wojtek