Korsyka: góry, wąwozy, klify, megality

Franz napisał(a): Może wyda się komuś znajoma ta melodia.

Coś mi się o uszy obiło No i muszę przyznać, że ta pani co śpiewa, jest zdecydowanie ładniejsza od naszego rodzimego barda ...i w wersji kubańskiej też ładniejsze chłopaki

pozdrawiam serdecznie

To domyślam się, że wiesz, kto jest autorem oryginalnej wersji.
To już w kontekście właśnie rozpoczętej przez Ciebie relacji.

Pozdrawiam serdecznie,
Wojtek

Franz napisał(a):To domyślam się, że wiesz, kto jest autorem oryginalnej wersji.
To już w kontekście właśnie rozpoczętej przez Ciebie relacji.

Faktycznie - w kontekście O tym nie pomyślałam.
Wojtku - ja wiem, że trochę marudzę, ale kiedy ta Twoja iberyjska relacja powstanie ?

pozdrawiam

Tymona napisał(a): Wojtku - ja wiem, że trochę marudzę, ale kiedy ta Twoja iberyjska relacja powstanie ?

Wiesz, Madziu, że ja się nie lenię i gdy tylko jestem w domu, staram się zawsze któryś z prowadzonych wątków pchnąć do przodu. Zapewne, niektórzy mają mnie tu już powyżej uszu (oczu?).

Rozpoczęcie kolejnego?.. Hmm... Musiałbym jakiś inny zawiesić na kołku.
Widzę akurat, że jeden nie znajduje żadnego odzewu. Cóż, komu innemu nie dałbym się pewnie namówić. Ale Tobie?..
W takim razie zaczynam działać w tym kierunku. Muszę jednak podejść poważnie do moich spotkań z Hiszpanią i zacząć od wcześniejszej wizyty. O ile Twoja trasa łączy Hiszpanię i Portugalię, to u mnie zacznie się od Francji i Hiszpanii. A do najnowszego, jeszcze ciepłego, wypadu - stricte hiszpańskiego - dojdę, jak już Twoja trasa zatoczy pełną pętlę. W kilku punktach będziemy się przecinać.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a): Wiesz, Madziu, że ja się nie lenię i gdy tylko jestem w domu, staram się zawsze któryś z prowadzonych wątków pchnąć do przodu.

To prawda

Franz napisał(a):Rozpoczęcie kolejnego?.. Hmm... Musiałbym jakiś inny zawiesić na kołku.
Widzę akurat, że jeden nie znajduje żadnego odzewu. Cóż, komu innemu nie dałbym się pewnie namówić. Ale Tobie?..

Mówisz, że wywierciłam Ci dziurę w brzuchu Ale ja się z tego bardzo cieszę ! I obiecuję, że już nie będę marudzić

pozdrawiam serdecznie

Tymona napisał(a):Mówisz, że wywierciłam Ci dziurę w brzuchu Ale ja się z tego bardzo cieszę ! I obiecuję, że już nie będę marudzić

Przecież wiesz, że są takie wiercenia i marudzenia, które się lubi i na które się czeka...


Już dotarłem do tamtych fotek i zacząłem je przeglądać. Hmm... niektóre nawet ciekawe.

Pozdrawiam,
Wojtek

Zasadniczy cel wycieczki osiągnięty. Ale jakoś tak... pójść w góry i na żadną nie wejść?..
Korci mnie jakiś wyskok na któryś z bliskich przecież szczytów. Bea nie ma na to większej ochoty. Ustalamy więc grafik na najbliższe półtorej godziny.
Bea zejdzie nad jezioro Melo, a ja postaram się szybciutko wdrapać na Pic Lombarduccio i zejść potem do niej. Rozstajemy się więc. Szybko schodzę najpierw pod ścianami Pointe de Sept Lacs do żlebu spadającego z przełęczy.



U jego wylotu spoglądam na dumnie sterczącą turnię Lombarduccio. Trochę tego podejścia muszę zrobić...



Mimo sporej ilości luźnych, większych i mniejszych kamieni, idzie się zupełnie dobrze i szybko zyskuję wysokość. Zaczyna się wyłaniać jezioro Capitello.



Sterczące bezpośrednio nad nim baszty Pointe de Sept Lacs mam już prawie z profilu.



Żleb się zwęża do zaledwie stromej rynny. W dole błyszczy jezioro Melo.



Docieram do wąskiej szczerbiny w grani. Pokazuje się świat po jej drugiej stronie. W dole Lac de Goria, a na horyzoncie bohaterka poprzedniego dnia - Paglia Orba.



Pod pionowymi ścianami Punktu Siedmiu Jezior spojrzenie w kierunku południowym, w stronę Monte d'Oro.



Lac de Goria w całej okazałości.



Ruszam w stronę szczytu. Omijam uskok w grani zachodnim zboczem. Otwiera się widok na bliskie granie południowe.



Z kolei w dali ujawnia się jezioro Nino, leżące w szerokim wypłaszczeniu, kończącym głęboki wąwóz Tavignano.

Nie może również zabraknąć najwyższego szczytu Korsyki - Monte Cinto.



Bliski szczyt Capu a Chiostru.



I wdrapuję się na zachodni wierzcholek Pic Lombarduccio. W dole oba dzisiejsze jeziora - Melo i Capitello.



Widok rozległy - na północy ostry ząb Paglia Orba i Monte Cinto.



Dalej w prawo dolina Restonica, którą tu przybyliśmy.



Ponad wschodnim wierzchołkiem Lombarduccio bliski ale nie tak łatwy do osiągnięcia Monte Rotondo.



Nie mam wiele czasu, ale z lubością przyglądam się zarówno najbliższym szczytom, zamykającym podwieszoną dolinę z jeziorem Goria, jak i dalekim klifom, kończącym się na Capu Rosu.





Kolejne grzbiety górskie układają się niczym przepotężne, morskie fale.



Jeszcze tylko ostatnia fotka na szczycie i szybkim marszem ruszam w dół. Nie chcę się zanadto spóźnić - wiem, jak się czas dłuży, gdy się na kogoś czeka.



Pozdrawiam,
Franz
http://wfs.freehost.pl
http://wfs.cba.pl

Ty Franz to masz jakąś nadludzką kondycję

Jak to przeczytałam:

Franz napisał(a):Nie ma tu możliwości zejścia do jeziora - skała obrywa się prawie pionowo w jego stronę. Musimy sobie znaleźć jakiś akceptowalny wariant, by trafić do miejsca, gdzie wypływa z niego potok w dolinę.

Franz napisał(a):Znajduję jakiś bezpieczny, chociaż nietrywialny sposób obniżenia

Wcale się nie dziwię, że Bea już nie miała siły na dalszą wspinaczkę...

To mają być te łatwiejsze trasy?

Dobrze zrozumiałam, że to poniżej jest z tego samego dnia co jeziorka?

Franz napisał(a):Zasadniczy cel wycieczki osiągnięty. Ale jakoś tak... pójść w góry i na żadną nie wejść?

- nie ma to jak dobrze zaplanować luźniejszy dzień

Ale zdjęcia tych jeziorek cudo!

Joanka23 napisał(a):Ty Franz to masz jakąś nadludzką kondycję

Tiaaa... przyznaję, że jest całkiem przyzwoita.

Joanka23 napisał(a):To mają być te łatwiejsze trasy?

Dobrze zrozumiałam, że to poniżej jest z tego samego dnia co jeziorka?

No cóż, od jeziorek zrobiłem ten szybki wypad na szczyt. Ale to wszystko działo się raptem w pierwszej połowie dnia.

Joanka23 napisał(a): - nie ma to jak dobrze zaplanować luźniejszy dzień

Nooo... nie chciałbym uprzedzać faktów, ale ten dzień... długi był.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):No cóż, od jeziorek zrobiłem ten szybki wypad na szczyt.

tak chciałam się tylko upewnić czy to był ten wspomniany przez Ciebie deser

Franz napisał(a):Ale to wszystko działo się raptem w pierwszej połowie dnia.
Nooo... nie chciałbym uprzedzać faktów, ale ten dzień... długi był.

hehehe, jeżeli chciałeś mnie zaskoczyć to Ci się nie udało ... dobrze pamiętam, że ma być jeszcze wąwóz - tylko ten "deser" był większy niż się spodziewałam i troszkę się pogubiłam

No to czekam na ciąg dalszy Waszego "odpoczynku"

Joanka23 napisał(a):tak chciałam się tylko upewnić czy to był ten wspomniany przez Ciebie deser

dobrze pamiętam, że ma być jeszcze wąwóz - tylko ten "deser" był większy niż się spodziewałam i troszkę się pogubiłam

Wiesz... deser, przystawka, danie główne - w tym dniu wszystko jakoś się poprzestawiało.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz jestem pod wrażeniem twoich relacji, to naprawdę jedna z najprzyjemniejszych (dla mnie) "forumowych" lektur. Nawiązując do tematu
to czy pamiętasz taki szlak który by można było spokojnie pokonać z dziećmi (>8 lat) skala trudności +- nasza Babia Góra. Chodzi mi o coś malowniczego nie zbyt długiego, rano wyjście po południu plaża ot takie coś dla każdego coś miłego, bo z tego co opisujesz to Korsyka jest takim właśnie miejscem.
Trochę szperałem po necie ale znajduje raczej opisy większych wypraw.
A najlepiej dowiedzieć się od kogoś kto ma to w głowie (raczej w nogach)
Może wskazówka jaki region z której miejscowości etc.
No i gratuluje pięknych zdjęć, czekam na więcej nie tylko z Korsyki oczywiście.

stary_jac napisał(a):Franz jestem pod wrażeniem twoich relacji, to naprawdę jedna z najprzyjemniejszych (dla mnie) "forumowych" lektur.

Dziękuję za miłe słowa.

stary_jac napisał(a):Nawiązując do tematu to czy pamiętasz taki szlak który by można było spokojnie pokonać z dziećmi (>8 lat) skala trudności +- nasza Babia Góra. Chodzi mi o coś malowniczego nie zbyt długiego, rano wyjście po południu plaża ot takie coś dla każdego coś miłego, bo z tego co opisujesz to Korsyka jest takim właśnie miejscem.

Korsyka stwarza mnóstwo okazji do ciekawych wycieczek. Jeśli chodzi o wyższe szczyty, to raczej są to całodzienne wycieczki. Ale jeśli nie muszą to być wejścia szczytowe, bądź wchodzą w grę szczyty w niższych rejonach, to wszędzie można znaleźć takie trasy.

Oto kilka przykładowych:
1. Cap Corse: Pozzo - Monte Stello (tam i z powrotem ok. 6h)
2. Pn.-wsch.: Col de Prato - Monte San Petrone (j.w. 5h)
3. Pn.-zach.: Bocca di a Battaglia - Monte GTolu (j.w. 3h)
4. Pn.-zach.: Calvi - Capu di a Veta (j.w. 5h)
5. Centrum: Val d'Ese nad Bastelicą - hala Pozzi (j.w. 4h)
6: Centrum: Capanelle nad Ghisoni - Monte Renoso (j.w. 5h)
7. Południe: Ospedale - Piscia di Gallo (j.w. 2h, można dodatkowe warianty)
8. Południe: Bavella - Bocca di Fumicosa (j.w. 3h)
9. Południe: Bavella - Punta Velaco, Trou de la Bombe (5h)
10. Południe: Most Polischellu - kaskady Polischellu (w dowolnej chwili można wrócić)

Ponadto wędrówki klifami w poblizu Bonifacio i wiele, wiele innych.
Osobiście, gorąco polecam opisane już wcześniej wędrówki kalankami (Calanche) oraz Capu Rossu, a także (co przedstawię w dalszej części relacji) wszelkie trasy z przełęczy Bavella.

Pozdrawiam,
Wojtek

Wojtku bardzo dziękuje ,póki co wspomagam się jeszcze taką lekturą
Walking on Corsica