Witajcie. Mała relacja dla zainteresowanych. Wyjechałem z Warszawy w sobotę około 9 rano. W Graz na nocleg dojechaliśmy po 19, nie spiesząc się specjalnie. W sensie przerw może niezbyt duzo ale prędkość przepisowa zdecydowanie a nawet mniej. Na moście w Mikulovie postalismy... 10-15 min. Bez tragedii. Potem jedynie miedzy Wiedniem a Graz mega ulewy, ślisko i ograniczenia prędkości do 80-100.
Dzisiaj rano po 8 ruszyliśmy z Graz przez Słowenię autostrada. Najpierw jeszcze w Austrii wypadek . Chyba Polacy zaliczyli barierkę i rów. Granica Austrii i Słowenii właściwie rozpędem. Już się prawie witaliśmy z gaska i się zaczęło. 2,5h na przejściu granicznym z Chorwacją. Potem bramki kolejno. Ogólnie odcinek 200km od Graz zajął nam prawie 6h. Do tego bardzo duży ruch co w dłuższym czasie meczy. O parkingach i toaletach można zapomnieć na odcinku z korkami i tuż po. Zapewnione po sufit a do toalet (brudnych) kolejki po horyzont. Dobrze ze z noclegiem jechaliśmy to jakos spokojnie to człowiek znosił . Dopiero za którymś rozjazdami już za tunelem Świetego Rocha się rozluźnilo.Do tego momentu to albo się jedzie samochód za samochodem 140 lewym pasem albo 100 prawym. Innego wyboru nie było. A jak już za tunelem się rozjechali, to na Split jechały już pojedyncze samochody. Ogólnie trasa Graz kawałek za split zajęła nam od 8:40 do 17:40. Dwa lata wcześniej jechałem ten sam odcinek startując o podobnej porze ale w drugiej połowie sierpnia i dojechałem na miejsce 3h szybciej. Także chyba nie skuszę się już więcej na wyjazd w takim szczycie.