napisał(a) Adax » 28.07.2010 07:36
Wróciłem w sobotę 24.07.2010, więc podzielę się tutaj swoimi spostrzeżeniami.
Wyjazd był we wtorek 13.07 i wcale nie było pechowo
W poprzednim roku wyjazd był w niedzielę i też było OK.
W CRO w TV w Dnevniku mówiono o sobocie 17.07.2010 i o wielkich korkach, ale dopiero podczas powrotu, w sobotę 24 lipca moja rodzina zobaczyła na własne oczy o co tak naprawdę chodzi.
Cała autostrada w CRO była zakorkowana wjeżdżającymi Niemcami, Austrakami, Słoweńcami i Polakami też.
Otóż, prawie od tunelu Sv. Rock na sąsiednim pasie autostrady był gigantyczny korek (najpierw tylko ok. 10km) w kierunku "wielkiej wody", potem deszcz i znowu prawie ciągle korek z małymi przerwami. Prawdopodobnie była jakaś kraksa i do tego ten deszcz... Odradzam przyjazd w soboty, gdyż 1 kraksa może zrobić wielki zator na całej autostradzie.
Na granicy CRO-SLO znudzony czekaniem Polak z sąsiedniego pasa w kierunku przeciwnym zapytał, czy długi ten korek? On pewnie stał z godzinę i nie zdawał sobie sprawy co się dzieje dalej na autostradzie. Odpowiedziałem, że do do samego Adriatyku... Niestety, minęliśmy się szybko i nie zdążyłem zobaczyć jego miny.
Powrót w sobotę nie był taki zły, ale do najpiękniejszych nie należał, gdyż przez deszcz była wolniejsza jazda no i czekanie ok. 1 h na granicy CRO-SLO. Szerokości!