napisał(a) Endrju » 19.08.2019 09:21
Z wielkimi obawami czekałem na wczorajszy niedzielny powrót do Polski, ale jak się potem okazało nie różnił się niczym od pozostałych moich powrotów.
Start po 6 z Bibinje, na autostradzie było już trochę tłoczno, ale im bliżej Zagrzebia, tym ruch był o dziwo mniejszy. Około 8:40 dotarłem na Lucko, bramka karciana pokonana z marszu, bramki gotówkowe po kilka aut do kasy. Szybkie sprawdzenie na GM granicy w Macejl, pokazywało spore zatwardzenie do ostatniej bramki i na samej granicy, więc zjechałem w Durmanec i był to dobry ruch, gdyż kolejka faktycznie była bardzo duża. Następnie kierunek Cvetlin, przede mną podjechały 3 inne auta, stałem raptem 2 minuty, celnik machnął mi ręką i nie sprawdzał dokumentów. Przejazd przez Austrię bez historii, IG-L w okolicy Graz, ale to chyba wprowadzili na stałe. W Czechach na prowizorycznym moście koreczek na 3km, dodatkowo okraszony stłuczką, ale w 15 minut udało się przejechać, do tego dwie-trzy zwężki i zatory na 600-800m (m.in. przed tunelem w Ostravie) pokonane bardzo sprawnie. Dalej już z górki, na A4 do Krakowa bardzo przyjemnie, dodatkowo mam zainstalowaną aplikację, więc nie stoję do bramek. W przeciwną stronę korek gigant do bramek w Gliwicach i do remontowanego odcinka mniej więcej w połowie autostrady. W Krakowie zameldowałem się o 18:30.