Słuchajcie, na początku wrzesnia 2009 o świcie przed przejściem w Macejl było kilka samochodów. W połowie sierpnia 2010 o świcie było tam stania na kilkanaście samochodów, kilka minut.
11. czerwca 2011 roku korek zaczął się od węzła 'autostradowego' za Ptujem i kończył na chorwackich celnikach. Stałem z półtorej godziny jak nic. Co się stało? Służby na granicach pracowały normalnie, machały przepuszczając kolejne serie samochodów, nie było żadnego wypadku, remontu drogi... W korku natomiast stało sporo Niemców w ładnych, nowych Mercedesach. Nie sądzę, żeby to była klientela objazdu Mureck-Lenart-Ptuj. Co się stało, Słoweńcy przekierowali do Macejl ruch z innego przejścia, czy co? Wygląda na to, że to nie jest jednorazowy problem, bo były na stałe zamontowane znaki ostrzegające o korku.