Fumare pytałaś czy można zjechać rowerem.Ja bym nie zjechała,ale jest cała masa rowerzystów którym ten zjazd sprawi frajdę (w tym mojemu kierowcy)i nie chcę nikogo straszyć czy zniechęcać.
Wróćmy do zjazdu.Jak wspominałam włączyłam kamerę i kręcę cały czas zachwycona widokiem.Kończy się asfalt ale droga jest w miarę dobra a po zjezdzie na Pupnatską byle co mnie nie wystraszy.Ale gdy wyjechalismy z gajów oliwnych zaczełam sie coraz bardziej niepokoić .Droga zwężyła się na szerokość półtora auta jak na złość wtedy gdy zaczeły się bardziej strome zjazdy.Ale to nic gdy dojechaliśmy do pierwszego zakrętu pod kątem prostym na skraju przepaści.
Chyba żle robię pisząc w ten sposób bo mogę kogoś zniechęcić.Nie wiem czy to co pamiętam to efekt kobiecych lęków ,czy niedopowiadam zbyt wiele do tej histori.Nie ja pierwsza tam zjechalam i mam nadzieje że wielu z Was tam będzie.Powstrzymam się więc od szczegółowego opisu by nie siać paniki.
Kręce dalej filmik ale mój komentarz nie jest już taki radosny.Tak naprawde gdyby nie prośby kierowcy bym wszystko kręciła to schowałabym się pod siedzenie.A on tylko patrz jak tu pięknie o ku...a jak cudownie ,a ja sobie myślę o ku...a nie wytrzymam.Więc kręce bo przestanie w ogóle patrzeć na drogę jak stwierdzi że nie będzie miał tych pieknych widoków na filmie.Hmm znowu strasze.OK jesteśmy na dole i czuje niemiłosierny smród hamulców ale nic to ważne że żyje.A ten dalej jak tu pięknie jak tu pięknie...jak dojde do siebie to go udusze.
Bierzemy manatki i maszerujemy jak w wietnamie wąska ścieżką wsród gajów oliwnych wypatrując węży.Na szczęście akurat tutaj ich nie było.Droga dosyć trudna wózkiem napewno nikt nie przejedzie.Lądujemy w końcu na plaży i słyszę znowu jak tu ...
Powiem tak dopiero po pół godzinie jestem wstanie dostrzec piękno Baćvy
Podobna do Punpatskiej ale osadzona pomiedzy bardziej stromymi wzgórzami i mniejsza co czyni ją bardziej urokliwą.Jest coś niesamowitego w tym miejscu taki spokój ,cisza i cykady jakoś ładniej tu brzmią.Nie mam zdjęcia które choć trochę oddałoby piękno tego miejsca.
Jest tam mała konoba ale nie byłam w srodku więc nie wiem czy można tam cość zjeść.
Czujemy się cudownie ,dzieciaki zadowolone a ja zapominam pomalutku o tym co przeżyłam.Nawet ulegam w końcu prośbą mojego kierowcy i obiecuje mu że przyjedziemy tu jeszcze raz co bardzo poprawia mu nastrój.Do teraz nie może przezyć że nie ma zdjęć zatoki ze skarpy.Nie wiem jak on prowadził że widział jakieś groty czy też jaskinie na wschodniej ścianie zatoki przy jej wejściu
.
Mamy tylko parę nędznych fotek nie wiem dlaczego,może dlatego że czuliśmy sie tam tak błogo że zapomnieliśmy o całym bożym świecie.
Była tam też grupka Polaków ale ogólnie na plaży mała liczba osób co było widać po ilości aut jak przyjechalismy jak też gdy wyjeżdżaliśmy.Sympatycznym momentem było przypłynięcie Chorwatów(chyba) którzy dali fajny mini koncert na swej łodzi.Cała plaza im wtórowała choć niewielu wiedziało co spiewa(my nie mieliśmy bladego pojęcia)
Żal bylo nam opuszczać Baćve ,hmm może czuliśmy że już więcej tu nie przyjedziemy...