Dzień trzeci
Cudownie jest się obudzić ,wyjść na taras i mieć taki widok
a tutaj wyspa Lastovo zmora Ivana bo teściowa codziennie męczy go jednym pytaniem ;jaka to wyspa? i Ivan od rana jest ugotowany.
Pod apartament podjechał miejscowy handlarz owocami więc kupujemy co nieco i dostajemy ślinotoku po spróbowaniu małych winogron.No i nie omieszkaliśmy tego odpowiednio udokumentować
Gdzie dzisiaj,kawa wymiana zdań i decyzja zapada Lumbarda ze względu na dzieci bo potym co przeczytaliśmy na forum to niespecjalnie nas tam ciągło.Oczywiście jak zawsze na początek Ćara potem w prawo i już kierowca szczerzy kły bo będą jego ulubione skręty,zakręty ,górki i pagórki(zupełnie go nie rozumiem
).Zbliżamy się do lumbardy
i mała zmiana planów ,wymuszam na wszystkich krótki pobyt w Korćuli bo to aż grzech że jestesmy tu trzeci dzień a nic nie widzieliśmy!
ale po chwili rezygnuje(dobrowolnie) ze względu na brak miejsca parkingowego i upał,może po plaży będzie trochę przyjemniej to wpadniemy na lody
Jedziemy ku uciesze dzieci do Lumbardy ,tak w przelocie nie robi na nas żadnego wrażenia .Stajemy tylko w studenaku(konzum kawałek bliżej ale malutki) na zakupy (zimne jak cholera karlovaćko) i na plażę.Dojazd za kościółkiem wąską uliczką ale jak się póżniej okazuje jednokierunkowy więc obejdzie się bez wymijanek i wycofywania.My skręciliśmy w prawo (bo na lewo też jest plaża) haltuje nas parkingowy i zdziera 15 k.
Człapolimy się z całym majdanem i lądujemy na końcu plaży .hm jak narazie nie jesteśmy zbyt zachwyceni a kierowca szcególnie po nadmuchaniu dwóch materacy,fotela,piłki i pontonu.Ale radość dzieci jest najważniejsza.
W trakcie picia zimnego piwa
zaczynamy dostrzegać plusy Lumbardy ,dzieciaki przeszczęśliwe podbiegają do nas informując jak tu jest super że długa płycizna i woda ciepła itd. hm fakt siedzimy sobie pijemy karlovacko nie musimy się przejmować że wpadną zaraz do głębokiej wody i potłuką się o kamienie itp.Idziemy sprawdzić wodę a raczej po zrobieniu dwóch kroków biegniemy(na końcu sprint).Szok piasek gorący jak cholera i to dosłownie parzy.Po chwili ochłody drugi szok woda baaaardzo ciepła nawet jak na Chorwcje w sierpniu i płycizna która ciągnie się i ciągnie.I to nas przekonuje do Lumbardy.Pełen luz z dziećmi ,swoboda na plaży i żadnego skrępowania w topples.
Tłok jest bardziej bliżej wejścia i knajpki ale tam gdzie my mamy swój obóz jest kompletny luz
Lumbarda ma swój klimat i napewno warto tu przyjechać a zwłaszcza jak ma się małe dzieci.Siedzimy więc do 17 bo dzieciaki nie dają się wyciągnąć z wody.Pakujemy się i w drogę .Udaje mi się namówić kierowce by jescze raz uderzyć do Korćuli i sukces parkujemy tym razem dalej od centrum i dreptamy w poszukiwaniu budki z lodami
Z pierwszej po chwili rezygnujemy bo przypuściły na nią atak młode amerykanki w liczbie 20 więc siłą odciągam kierowcę i szukamy dalej.
Mijamy plażę o ile tak to można nazwać
i marinę
i znajdujemy lodziarnię
.Lody po plaży smakują wyśmienicie zwłaszcza w cieniu palmy
Czas kończyć wizytę i wracać bo chęc wskoczenia pod prysznic jest teraz najsilniejsza.Piasek z Lumbardy daje o sobie znać