DZIEŃ 14 6.07 piątek
Po wczorajszym wieczorze R. postanawia umierać w łóżku do południa
Jestem wściekła, bo dzisiaj miałam w planach Lucisce i niestety będąc 2 raz na wyspie nie uda się tam trafić.
Nie chcąc tracić dnia wybieram się z młodymi na jedyną plażę, która jest dostępna z naszego lokum bez auta. Mowa o betonowym podeście przy Hotelu Fontana.
Ruszamy z domu drogą, która niekoniecznie jest komfortowa na takie przechadzki, pobocza są słabe, a co poniektóre auta zachowują się jak na autostradzie, no ale po ok. 15 minutach docieramy na miejsce.
Jest okropnie… To najgorsza „plaża” na jakiej byłam na Hvarze Nie dość, że dużo ludzi, to zejście do wody albo po drabince, albo po bardzo śliskich schodach, z których trzeba się dosłownie rzucić do wody, bo przy poziomie wody kończą się ścianą, a jest głęboko. Młodzi jednak znajdują frajdę w skakaniu z pomostu do wody i w obserwowaniu pochowanych w dziurach krabach. Nie chcą słyszeć o przejściu na dalsze skałki, także muszę się poświęcić i wytrzymać w tych niesprzyjających okolicznościach
Nie zabawiamy tam jednak długo i po godzince spacerkiem wracamy do mieszkania, tym razem wzdłuż portu. Trwa to dłużej, ale jest bezpieczniejsze i przyjemniejsze widokowo
W domu R. powoli dochodzi do siebie i postanawiamy na późny obiad wybrać się do Stari Gradu. Wybieramy polecaną Zvijezda Mora, która zachwyca mnie swoim wystrojem. Ceny też są bardzo zachęcające, chyba najniższe jakie do tej pory widzieliśmy.
Na górze jest cudowny balkonik z super widokiem, gdyby ktoś marzył o romantic kolacji, to miejsce wydaje się idealne
Zamawiamy oczywiście kalmark,i a młodzi z racji nie jedzenia niczego innego poza pizzą, której akurat tam nie ma, dają przekonać się do zupy pomidorowej. To najlepsza pomidorówka jaką kiedykolwiek jadłam, czy w tym przypadku spróbowałam
Zadowoleni i pojedzeni idziemy spalić troszkę kalorii wspinając się na zachód słońca na Glavicę.
Spacer nie jest długi ani męczący i po krótkim czasie jesteśmy na szczycie.
Słońce schowało się za horyzont trzeba wracać na dół. W ciemnościach przechadzamy się jeszcze po miasteczku, strasznie lubię jego klimat i to, że oprócz okolic konob jest całkowicie puste…
Postanawiamy wrócić tu jeszcze w ciągu dnia żeby choć trochę uchwycić klimat na zdjęciach