Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Bardzo fajny film. Jedyne zastrzeżenie - za mało ujęć Ciebie Nic nie ujmując Twojemu Towarzyszowi, to on powinien filmować kadry z Tobą, bo dobrze się prezentujesz na tle Dubrovnika W ostatnim tygodniu września były tam dzikie tłumy - zarówno w mieście, jak i na Srđ... Super, że zaznaliście innej odsłony tego miejsca. No i faktycznie, pogoda lepsza niż u nas, wino na kaszubskiej wsi piliśmy w czapkach i rękawiczkach w ogrodzie
pomorzanka zachodnia napisał(a):Bardzo mi się filmik podobał, dużo radości widać . A pogodę i tak mieliście lepszą niż Polsce. ( U nas było gorzej niż w grudniu ).
Radości było mnóstwo
Katerina napisał(a):Bardzo fajny film. Jedyne zastrzeżenie - za mało ujęć Ciebie Nic nie ujmując Twojemu Towarzyszowi, to on powinien filmować kadry z Tobą, bo dobrze się prezentujesz na tle Dubrovnika W ostatnim tygodniu września były tam dzikie tłumy - zarówno w mieście, jak i na Srđ... Super, że zaznaliście innej odsłony tego miejsca. No i faktycznie, pogoda lepsza niż u nas, wino na kaszubskiej wsi piliśmy w czapkach i rękawiczkach w ogrodzie
Hehe no niestety na filmach albo mnie nie ma, albo są "z rąsi" Tak to już u nas jest, że Rafał lata za młodymi, a ja strzelam tysiące zdjęć i kręcę filmiki I tak mu zostało Ale na szczęście zdjęć trochę mi zrobił ! Myślę, że więcej niż z dłuższych wakacji
A pogoda to jakaś paranoja, nie przypominam sobie tak okropnego maja
Super filmik! Obiecałam sobie, że z tegorocznych wakacji również coś "sklecę", ale póki co nie mam o tym bladego pojęcia. Jakiegoś programu używałaś, żeby to zmontować?
agata26061 napisał(a):Super filmik! Obiecałam sobie, że z tegorocznych wakacji również coś "sklecę", ale póki co nie mam o tym bladego pojęcia. Jakiegoś programu używałaś, żeby to zmontować?
Używam windowsowego Movie Maker Jakąś starą wersję z 2012 roku. To najprostszy program jaki znalazłam, no i używam go już 3 lata, gdy szukałam czegoś lepszego to za dużo czasu zeszło by mi na uczenie się opcji
Od ostatniego hvarskiego odcinka minęło już ponad 3 miesiące czas brać się za pisanie dalej, bo pasuje skończyć przed kolejnymi wakacjami Zapraszam więc na kolejny odcinek.
DZIEŃ 13 5.07 czwartek
Ci, którzy mnie znają i czytają moje wpisy wiedzą, że moja przygoda z Hvarem zaczęła się od zobaczenia zdjęcia Uvali Pokrivenik I jak zawsze to powtarzam, to ta plaża sprawiła, że zapragnęłam wylądować na Hvarze Dlatego też podczas tych wakacji nie mogło zabraknąć mojej ukochanej zatoki
Ruszamy zatem, po drodze wstępując na szybki spacer po Humac. Trzeba sprawdzić czy coś się tam nie zmieniło. Jak lata wcześniej jest równie pusto Wioska nie robi już na nas takiego wrażenia, jak podczas pierwszego razu, myślę, że po prostu już przywykliśmy do takich miejsc
Robi się coraz goręcej, po bardzo szybkiej przechadzce ruszamy dalej.
Kilka zdjęć z drogi, która czasem na forum jest bardzo demonizowana, dla nas jest zwyczaje dobrą drogą, bez żadnych niebezpiecznych czy trudnych odcinków
Parkujemy przy drodze i ruszamy do dobrze znanego nam miejsca
Jak zwykle Pokrivenik robi wrażenie ! Przejrzystość powietrza bez szału, ale i tak jest pięknie Patrzę w prawo i w lewo, jest dobrze, nie ma jakiś strasznych tłumów. Każdy ma swój kawałek przestrzeni, w takich odległościach, że nie odczuwa się obecności innych ludzi
Spędzamy tu cudownie czas...
Udaje się nawet zrobić parę rodzinnych zdjęć
Kacpi z tatą budują basenik
Idziemy zerknąć do jaskini.
Wejście wciąż zablokowane jest kratami, jednak dalej jeden z prętów jest przygięty w taki sposób, że spokojnie można wejść i się rozejrzeć. My tym razem nie decydujemy się, wracamy na drewniany podest, z którego jest najlepszy widok na plażę
Ten obrazek bardzo długo gościł na pulpicie mojego telefonu
To było cudowne plażowanie, ponownie jak na nas spędziliśmy tu dość dużo czasu, no ale brzuchy upominają się o jedzenie, więc z niechęcią powoli zbieramy się do domu.
Pstrykam jeszcze zdjęcie z drogi na nasz dom w Jelsie, w takich pięknych okolicznościach mieszkamy, na uboczu a jednak bliziutko
Po południu dostaję wiadomość od gusia-s. Podczas spotkania w Kokocie wymieniłyśmy się numerami i Gosia zaprasza nas do siebie na camp Holiday Po drodze postanawiamy jak wczorajszego wieczoru wejść na wzgórze z kościołem Gospe od Zdravlja, może w ciągu dnia widok będzie lepszy
Niestety znowu okazuje się to słabym pomysłem, nie dość, że bardzo się męczymy, bo wciąż jest dość gorąco, to słońce doświetla tak miasteczko, że nic nie widać
Ale trudno, w tył zwrot do miasteczka i ruszamy w stronę campu.
Prowadzi tam bardzo przyjemna droga wśród pięknych drzew.
Po parunastu minutach docieramy do parceli Gosi i jej Bandy, których z tego miejsca serdecznie pozdrawiam W tym świetnym towarzystwie spędzamy bardzo przyjemny wieczór, okazuje się, że jakimś trafem nie zrobiłam żadnych zdjęć z naszego spotkania… Może kiedyś się uda nadrobić
Czas szybko mija, jest już ciemno i pora wracać do siebie. Ponieważ mój mąż nie posłuchał mnie odnośnie spożywania rakiji, ta noc nie będzie dla niego łaskawa
OMG, nasz ukochana plaża Pokrivenik. To na niej podjęliśmy z żoną decyzję o przeprowadzce do Chorwacji, na Hvar. Marzeniem będzie Pokrivenik ale inna zatoczka będzie równie dobrze brana pod uwagę. A zdjęcia niemal jak z mojej kolekcji.
PS. nie ma już koła ratunkowego ?? (patrz zdjęci poniżej). Bawiliśmy się na nim wchodząc na nie i skacząc z niego.
Co do koła chyba faktycznie go nie było, przynamniej nie zarejestrowałam Szczerze mówiąc to nawet zapomniałam o nim, a faktycznie w 2016 roku i mój R. z niego skakał do wody
wiolek_lp napisał(a):... Po parunastu minutach docieramy do parceli Gosi i jej Bandy, których z tego miejsca serdecznie pozdrawiam W tym świetnym towarzystwie spędzamy bardzo przyjemny wieczór, okazuje się, że jakimś trafem nie zrobiłam żadnych zdjęć z naszego spotkania…
A ja 1 mam! aczkolwiek jakościowo nie najlepsze za to z cropelkowym akcentem Chyba w tym momencie coś Rałałowi o tej rakiji szeptałaś na uszko
Bardzo miło było Was gościć
Acha, Pokrivenik też był haczykiem, na który złapał mnie Hvar