gusia-s napisał(a):Nie polecam jednak chodzić w takich całych plastikowych bo noga się poci i ślizga. Te nadają się wyłącznie do wody.
Alex06 napisał(a):A skoro jesteśmy przy cenach - czy ktoś z Was ma porównanie gdzie ogólnie jest drożej na Hvarze czy na Peljesacu?
Pozr.
Bidon napisał(a):Baranina ze skórą???
lotnikwsk napisał(a):Alex06 napisał(a):A skoro jesteśmy przy cenach - czy ktoś z Was ma porównanie gdzie ogólnie jest drożej na Hvarze czy na Peljesacu?
Pozr.
Z tego co pamiętam to w konobach na Peljesacu były bardzo fajne ceny
ale noclegi to jednak taniej można poszukać na Hvarze
Ja w Żuljanie w lipcu płaciłem za 2+2 50 euro ale byłem w ciemno i trafiłem na okienko to się mogłem targować
ten sam apartman na stronie kosztuje około 80 euro
Wiola ma rację
Mikromir napisał(a):Zachód słońca na Sv. Nikola - fantastyczny! Chciałabym kiedyś tam być w takim momencie...
piekara114 napisał(a):[No właśnie to są dość delikatne w porównaniu do tych starszych modeli [i][size=85](grubsza podeszwa, mocniejsza siatka z taką jakby podszewk...
gusia-s napisał(a):Nam właśnie Wiola poleciła tę porę więc ostatni zachód słońca na Hvarze był właśnie tam. CudnieMikromir napisał(a):Zachód słońca na Sv. Nikola - fantastyczny! Chciałabym kiedyś tam być w takim momencie...
agata26061 napisał(a): Jakoś podczas całego urlopu na Hvarze mała moja niezbyt dobrze się czuła... a to brzusio bolał, a to główka, więc pewnie też wszystko inaczej by wyglądało, gdyby mała się nie skarżyła...
ZytaS napisał(a):...Jeżeli chodzi o zakwaterowanie to zdecydowanie na Peljesacu (wydaje się, że też Hvar zatunelowy jest droższy niż inne jego rejony), gastronomia - w tym roku jakoś wydawało nam się drogo.
Przy okazji nie polecam konoby Panorama przy klasztorze Franciszkanów w Orebic...
ZytaS napisał(a):Też tam byliśmy i też... nie dotarliśmy na plażę. Przejazdu na pewno nie było, za to cofanie na styk a przejścia nie dojrzeliśmy
ZytaS napisał(a):[
My też wypatrzyliśmy na Hvarze, w jednej z zatoczek, zamknięty na głucho, mały domek (miał okiennice dodatkowo pozabijane deskami). Obeszliśmy dookoła, widać, że kiedyś był wynajmowany, bo na zewnątrz były klimatyzatory (oczywiście mocno skorodowane). Przeszliśmy wąziutką ścieżynką do uroczej zatoczki (odgarniając się kijami od ogromnych pająków i ich sieci ) Spytaliśmy później dla żartu naszego gospodarza, czy ten dom jest na sprzedaż. Okazało się, że tak i znał historię tego domu związaną z faktem, że osiedliły się tam (miały gniazda i pod podłogą i na podsufitce - wszędzie) poskoki. No i nie ma sposobu, aby się ich pozbyć. Są pod ochroną, a dodatkowo ponoć zawsze wracają Szkoda
lotnikwsk napisał(a):Ale Was tam było
wiolek_lp napisał(a):Na zdjęciu naliczyłam 18 osób, w rzeczywistości deklarowanych było 40, nie wiem czy wszyscy faktycznie dotarli
Może Agata w swoim kolejnym odcinku pokaże więcej zdjęć
Powrót do Nasze relacje z podróży