DZIEŃ 5 27.06 środaDzisiaj pogoda jest jeszcze gorsza niż wczoraj
No to robimy obchód, czy raczej objazd okolicy. Z Prizby jedziemy tym razem w stronę Brny. Przed miasteczkiem jest dziwny, bardzo zaniedbany obiekt, ze zniszczonymi kortami tenisowymi, z których wieczorami korzystają ludzie, pewnie miejscowi. Zatrzymujemy się i idziemy zobaczyć co tam jest ciekawego.
Budynki, z których część jest niedokończona są ciekawie położone w głęboko wciętej zatoce. Chodzimy i zastanawiamy się, dla kogo mogły być przeznaczone. Przez szybę widzę długi, ciągnący się wzdłuż pomieszczenia drewniany bar, wygląda jak na „hamerykańskich” starych filmach
Co bardzo mnie dziwi, drzwi do pomieszczenia są otwarte i widać podłączoną i buczącą lodówkę ! Bardzo mnie kusi wejść tam, jednak nie odważam się na to, jak już kiedyś pisałam, w takich miejscach mam wrażenie, że wpadnę na jakiegoś trupa…
Chwilę kręcimy się po okolicy, zatoka okazuje się piaszczysta, a przez to wygląda jak jakieś brudne jezioro. Nie chciałabym się tu kąpać, ale po raz kolejny jestem zaskoczona, że takie miejsce jest niezagospodarowane…
Dojeżdżamy do Brny, miasteczko oglądamy tylko z szyb auta i z chwilowych przystanków na zdjęcia, ale musze przyznać, że ma dla mnie jakiś urok i bardzo mi się podoba… Chyba nawet trochę kojarzy mi się z większą wersją Povlji…
- Kolejny niewykończony albo opuszczony moloch
Postanawiamy jechać obczaić, jak wygląda kolejna must see plaża na wyspie, czyli Uvala Samograd.
Drogi Koruli są bardo widokowe
Po drodze focę Smokvice, przez którą parę razy podczas wakacji przejeżdżamy, ale jednak nie udaje się tam stanąć i pospacerować…
Z góry podziwiamy Pupnaską Lukę, na której nie będzie okazji plażować
Jedziemy ponownie w kierunku Knezy, tym razem korzystając już ze skrótu w Pupnat. Jest tu świetny widok na Peljesac, dzisiaj niestety zachmurzony.
- Widok na Racisce
Jadąc dobrze oznaczoną szutrówką podziwiamy znane już z forum murki i cyprysy
Bez problemu znajdujemy miejsce, gdzie zaczyna się ścieżka do zatoki. Droga z auta zajmuje z tego co pamiętam ledwo 5 minut
Docieramy, i pomimo pochmurnej pogody ta uvala zachwyca mnie, tym bardziej, że nie ma na niej nikogo !
Mój podziw nie trwa długo, zaczyna kropić więc wycofujemy się w stronę auta.
- Trzeba chociaż pomoczyć nóżki ;)
Przestaje padać, więc w Pupnacie młodzi wyciągają piłkę i idą pograć na boisku obok sklepu. Jest tam też tor do gry w bule, szkoda, że nie ma kul, przynajmniej i ja miałabym zajęcie … Niestety żadnych zdjęc z tego miejsca nie mam
Po powrocie młodzi idą bawić się do wody, to jest plus posiadania morza pod nosem
Wieczorkiem postanawiamy wybrać się na wzgórze nad Prizbą, do kapliczki Sv. Marko.
Spacerek jest przyjemny, a w drodze powrotnej fajne widoki na okoliczne wysepki i Lastovo.
Idziemy w kierunku Priscapac, gdzie stoi znak mówiący, że teren jest albo prywanty, albo dla gości hotelu, nie pamiętam już. Nie ma jednak nikogo, więc idziemy rozejrzeć się po cypelku.
Bardzo przyjemny park, jesteśmy sami, w ciągu dnia podejrzewam, że wiele plażowiczów z racji bliskości od plaży chowa się tu przed słońcem wśród konarów drzew. Tak mija nam połówka pobytu na wyspie, na szczęście jutro pogoda poprawi się