Od tego momentu zaczynamy intensywnie uprawiać okropne lenistwo, więc fotek będzie więcej, niż tekstu.
Apartman bardzo wygodny. Dwie podwójne sypialnie, duża kuchnia z jadalnią (w pełni wyposażona), duża łazienka i ogromny taras. Wszystko nowe i wszędzie czyściutko - po prostu super. Na razie siedząc na tarasie podziwiamy widoki i skanujemy okolicę, a widzimy stąd prawie całą Zavalaticę. Pod tarasem rosną limonki, figi, cytryny, a przy drodze - krzaki granatu. Wszędzie ogromne krzaki fioletowych krzaków (nie mam pojęcia jak się nazywają).
Sprawdzamy wzrokowo infrastrukturę: sklep tuż pod nami, konoba, to już wiemy- raptem kilkadziesiąt metrów dalej, pizzeria po drugiej stronie zatoczki ... czego jeszcze można chcieć? W sumie niczego, zresztą i tak nic więcej tu nie ma
.
Oto Konoba Albert. Bardzo polecamy. Ceny całkiem rozsądne. Cokolwiek zamówicie i tak będzie pyszne. Prawdopodobnie to wszystkiego dostaniecie Ajwar (gdyby ktoś nie wiedział, pastę z papryki i bakłażanów, łagodną lub bardziej pikantną. To zresztą tez osobna historia. Ajwar tak nam zasmakował, że postanowiliśmy przywieźć do Polski po jednym słoiczku, na pamiątkę. Oczywiście, później, po powrocie okazało się, że taki sam Ajwar można kupić na naszej ulicy.
Drink bar i pizzeria (zdjęcie zrobione z dużym zoomem z tarasu). Pizza znakomita i niedroga, do wyboru dwa rodzaje
duża i mała.
Studenac, jedyny sklep w miasteczku. W zasadzie można tu kupić wszystko, co przeciętny turysta potrzebuje na co dzień. Ceny trochę wyższe niż w Polsce, ale można wytrzymać. Jesteśmy mile zaskoczeni, że bez problemu akceptują karty i to zarówno kredytowe, jak i płatnicze. Dla nas okazało się to bardziej korzystnie, niż wymiana pieniędzy i płacenie gotówką. Polecamy tę metodę, no chyba, że gdzieś nie akceptują kart. Wypłata gotówki w bankomacie tez okazał się korzystniejsza, niż wymiana w kantorze. Z tym, że w Zavalaticy bankomatu nie ma. Niemiła niespodzianka, to bardzo wysokie kaucje za butelki w Studenacu. No, ale przecież mleko można kupować w kartonach
.
Ostatnia ciekawostka, jeśli chodzi o zakupy, to sklep owocowo - warzywny na kółkach, który pojawia się na uliczkach dwa lub trzy razy w tygodniu. Ceny przystępne.
Wina nie kupowaliśmy w sklepie, tylko w najbliższych winiarniach w okolicy Cary, ok. 5 kilometrów od nas. Asortyment widoczny na zdjęciu.