Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Korcula 2009

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 16.11.2009 08:27

kleeberg napisał(a):Ciekawe, czy w Dubrovniku będzie też tak wesoło?
Fajna relacja i piękne fotki.
Pozdrawiam

Nie zdążą wejść na mury :wink: :lol:
Piękne puste ! plaże.
fumarek
Odkrywca
Posty: 105
Dołączył(a): 20.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) fumarek » 16.11.2009 20:05

Ha Ha Ha

Co do Dubrownika to- dlaczego nie zdążymy wejść? ? Do tej pory mamy problemy z powrotami :)

Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 17.11.2009 08:51

fumarek napisał(a):Ha Ha Ha

Co do Dubrownika to- dlaczego nie zdążymy wejść? ? Do tej pory mamy problemy z powrotami :)

Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie

No to Was zamknął np. w Lovrijenac :wink:
Aneta.K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2422
Dołączył(a): 11.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aneta.K » 17.11.2009 15:51

Ja już nie mogę doczekać się kolejnego odcinka... :D
Mdziumka
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 392
Dołączył(a): 22.10.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Mdziumka » 19.11.2009 19:23

Podoba mi się sposób, w jaki opisujesz to co widzieliście :P . Korčula na Twoich zdjęciach pięknie się prezentuje, widoki cieszą oczy. To chyba w dalszym ciągu moja ukochana wyspa :P Gratuluję Wam uporu. Niejeden by zrezygnował, a wy ciągle do przodu :lol: Czekam na więcej :papa:
fumarek
Odkrywca
Posty: 105
Dołączył(a): 20.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) fumarek » 28.11.2009 16:13

Skoro Suńcu i Misiowi udało się wrócić z Rascic na noc do hotelu to mogli następnego dnia udać się na zaplanowaną wycieczkę do Dubrownika.
Pobudka jak na urlop była wczesna, ale przecież jechaliśmy zobaczyć perłę Dalmacji, więc szło się poświecić. Poza tym, nie jechaliśmy sami!! Gdybyśmy jechali tylko we dwoje to z naszym szczęściem moglibyśmy zobaczyć Dubrownik nie tylko za dnia, ale i pewnie zdążylibyśmy popłynąć na Lokrum, wykąpać się pod murami i zobaczyć zachód słońca w Dubrowniku, do tego pewnie zobaczylibyśmy Dubrownik nocą i pewnie na wschód słońca tez byśmy się załapali. Dlatego bardzo zależało nam, aby ta wycieczka była "zorganizowana". Po bardzo dużych problemach ze zorganizowaniem ekipy (jedni już byli, a drudzy nie przewidzieli tego w swoim budżecie), jedziemy z małżeństwem z Włoch, do tego jeszcze dwoje Polaków i Chorwat, który się zabrał z nami jadąc do swojej córki.
Suńce z obawy przed Peljesaczem siadło z tyłu. Nie chciało rozpraszać kierowcy, gdy będzie zasłaniało rękami oczy lub wbijało pazurki w ręce Miśka. Tak naprawdę Suńce było przerażone tym odcinkiem drogi, tym bardziej, że prowadził rodowity Chorwat. Brr.........
I o dziwo, jechało się ekstra. Piękne widoki, droga nie była tak kręta i tak przerażająca jak za pierwszym razem, gdy jechaliśmy autokarem. Po 2,5h byliśmy na miejscu. Kierowca na miejscu zorganizował większą grupę, byśmy mogli kupić grupowy bilet wstępu na mury. Nie trwało to zbyt długo. Suńce i Miś w tym czasie zdążyli się już nasmarować olejkiem. Mając bilet w łapkach, zsynchronizowaliśmy swoje zegarki i ruszyliśmy na zwiedzanie.
Pierwsze wyjście po schodach i Suńce nagle czuje ciągnięcie z rękę.
- Idziesz pod prąd - drze się Misiek.
- Przecież tu jest znak!!! Dobrze idę!!! - Suńce zmarszczyło czoło
Tu nastąpił wykład :( Misiek musiał sobie pogadać, że ten znak to zakaz wjazdu i takie tam.. :)
Po zakończeniu wykładu, Suńce przyznało Miśkowi racje i mogliśmy w końcu rozkoszować się widokami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Słońce było w zenicie, więc było bardzo gorąco. Niektórzy niestety nie wytrzymali tej temperatury i byli cuceni. Suńce starało się o tym nie myśleć, więc cała swą uwagę skierowało na widoki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Przy każdym skrawku cienia robiliśmy sobie mała przerwę, na uzupełnienie płynów i dosmarowanie się olejkiem. Ale niestety, cienia było tam malutko. W połowie drogi, słońce zaszło za chmurki i zrobiło się przyjemne ciepło. To była dobra pogoda na łażenie po tych murach. Szkoda tylko, że chmurek tak samo jak cienia było malutko i po niedługim czasie znów z nieba lał się żar. Dobrze, że mieliśmy odpowiedni zapas wody i dobrze że Suńce miało Miśka, który ten zapas nosił :]

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kiedy z powrotem znaleźliśmy się pod fontanna Onufrego, nie mogliśmy odmówić sobie zewnętrznej ochłody ciała- dobrze że woda lecąca z fontanny leci przez krany bo inaczej to Suńce by tam wlazło, aż tak przyjemnie chłodna była :) Po ochłodzie zewnętrznej przyszedł czas aby się jakoś schłodzić od wewnątrz, wiec rzuciliśmy się na budkę z lodami...mmm...pyszne były i takie zimne.
Po krótkim odpoczynku pod fontanną udaliśmy się pozwiedzać okoliczne uliczki. Mieliśmy jeszcze 1,5h do zbiórki wiec było jeszcze troszkę czasu na parę fotek. Pomimo takiego upału, dało się zauważyć, że ludzi tak jakby z minuty na minutę ciągle przybywało. Niekończące się grupy wycieczek. Ciężko gdziekolwiek było zrobić zdjęcie. Miśkowi w pewnym momencie opadły łapki, a Suńce widząc to myślało, że ze śmiechu to..
Suńce ustawiło się do zdjęcia, wystrzeżony uśmiech, Misiek od 10 min trzyma aparat i Suńce widzi, że non -stop mu ktoś przechodzi przed obiektywem. Misiek a to zmierzył jakiegoś Japońca, co mu wszedł w kadr, potem opuszcza aparat i warczy na przechodząca panią, po chwili zaczął tupać nogą (było widać, że się już powoli denerwuje), a Suńce dalej stoi z szerokim uśmiechem. Suńce zaczyna czuć, ze robi się coraz bardziej sucho w ustach, ale stoi dalej, czekając na ten jedyny moment do zrobienia zdjęcia. Nagle Suńce patrzy na Misiek robi skłon, łapki mu opadły. Suńce obejrzało się za siebie i na boki i widzi jak jakaś babka ciągnie faceta za rękę śmiejąc się do rozpuku. Ale dzięki temu zrezygnowaniu Miśka, w końcu udało nam się zrobić to zdjęcie przy kolumnach. Bardzo żałowaliśmy, że nie było czasu, aby popłynąć na Lokrum. Ale może kiedyś odwiedzimy jeszcze Dubrownik i zobaczymy to, na co teraz nie wystarczyło czasu. Resztę wolnego czasu, przeznaczyliśmy szybkie obfotografowanie wąskich uliczek, które się tak Suńcu podobają.

Obrazek

Obrazek

Wybiła godzina zbiórki i udaliśmy się do busa. Droga powrotna minęła nam spokojnie. Suńce walczyło z zamykającymi się oczkami. Dziś spokojnie i bezproblemowo wróciliśmy do hotelu. Wiemy, że niektórzy to pewnie się zawiedli, oczekując znów jakiś wesołych przygód. Niestety lub na szczęście dla nas, wypad do Dubrownika był spokojny. Po kolacji udaliśmy się spacerkiem do Korculi, popodziwiać miasto nocą.
Twiga
Croentuzjasta
Posty: 218
Dołączył(a): 01.04.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Twiga » 29.11.2009 11:52

chacha :) codzienna dawka adrenaliny :) Podziwiam upór w dążeniu do odkrywania pięknych plaż. Zdjęcia rzucają na kolana :) Czekam na kolejne opisy Waszych przygód.
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 30.11.2009 09:33

Ciekawa sesja zdjęciowa :wink:
fumarek
Odkrywca
Posty: 105
Dołączył(a): 20.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) fumarek » 30.11.2009 17:06

Twiga napisał(a):chacha :) codzienna dawka adrenaliny :) Podziwiam upór w dążeniu do odkrywania pięknych plaż. Zdjęcia rzucają na kolana :) Czekam na kolejne opisy Waszych przygód.


To nie upór to piękne fotki Cromaniaków z Korculi widziane tu na forum tak nas mobilizowały do zwiedzania kolejnych miejsc.
Po prostu my też chcieliśmy tam być.
fumarek
Odkrywca
Posty: 105
Dołączył(a): 20.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) fumarek » 30.11.2009 17:07

JacYamaha napisał(a):Ciekawa sesja zdjęciowa :wink:


Dziękuje
fumarek
Odkrywca
Posty: 105
Dołączył(a): 20.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) fumarek » 18.01.2010 18:49

Suńce przebudziło się nad ranem, otwarło oczka i jak co dzień ujrzało pochmurne niebo.
Jak co dzień pomyślało, że się rozpogodzi zanim wstanie. Kiedy Suńce przebudziło się drugi raz i ujrzało dalej zachmurzone niebo zasmuciło się. Przecież codziennie się rozpogadzało, a dziś....
- dryn, dryn, dryn- rozdzierał się budzik.
Suńce i Miś odsypiali Dubrownik i nocne zwiedzanie Korculi, więc nastawienie budzika było konieczne, bo inaczej to ciężko by było wstać na śniadanie :)
Z wielkimi oporami wstaliśmy z łóżka, a za oknem wciąż było pochmurno. Suńce smuciło się z tego powodu, choć przynajmniej wciąż było bardzo cieplutko, pomimo braku słońca.
Przy śniadanku próbowaliśmy zorganizować sobie jakoś dzień, ale zaskoczeni pogodą nie potrafiliśmy nic wymyślić. Ustaliliśmy, że mimo brzydkiej pogody popłyniemy na Stupe. Zabraliśmy swoje manatki i poszliśmy na przystań. Siedzimy sobie i rozmawiamy, czas sobie leci, niebo wciąż pochmurne, ale żaden stateczek nie przypłynął w tym czasie. Po 1h oczekiwania przypłynęła pierwsza łódka. Widać przy takiej pogodzie kapitanowie uznali, że nie opłaca się pływać, bo nie będzie klientów. Niestety, na Stupe kapitan nas zabrać nie chciał i proponował Badije, ale jakoś nie mieliśmy ochoty akurat tam płynąć. Miś wykorzystał sytuację i zaprosił Suńce na rowerek wodny. Zanieśliśmy swoje bagaże do pokoju i udaliśmy się troszkę popływać rowerkiem. Niestety, ale rowerek okazał się za mały na niedźwiadka.
- Czy oni nie mają rowerków w rozmiarze XXL???? - pyta Misiek.
Śmiesznie to wyglądało jak się tam wciskał :) Ale dzielnie dawał rade. Popłynęliśmy do Korculi. W połowie drogi Suńce było totalnie zmęczone tym drałowaniem, ale Miś to przewidział i wyciągnął asa z rękawa- dużego Snikersa :)
- Masz energie :) powiedział z uśmiechem na ustach.
Suńcu zaświeciły się oczka i rzuciło się na tego "bezbronnego" batonika.
Podziałało i Suńce zaczęło znów pedałować.
Misiek mógł odpocząć...chwilkę.....tak z 1min.
Ten duży Snikers okazał się niewystarczający. Podczas tej wyprawy powstały 2 nowe wielkości fizyczne:
1) to moc 1 Słonka po zjedzeniu batonika
2) to moc 1 Misia w normalnych warunkach, bez dopalaczy energetycznych
Moc 1 Słonka jest 100krotnie mniejsza niż moc 1 Misia. Rozbawione, choć zmęczone Suńce starało się choć troszkę pomagać Miśkowi w napędzaniu naszego pojazdu. Korcula od strony morskiej wygląda dosyć ładnie. Podpłynęliśmy pod mury, Suńce oczywiście popstrykało parę fotek.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Chwilka przerwy na podziwianie i odpoczynek i udaliśmy się w drogę powrotną. Niestety w połowie drogi, Suńce zaczęło odczuwać kołysanie rowerka. Fale wprawdzie nie były wielkie, ale to i tak wystarczyło, aby zmóc Suńce.
- Musze wysiąść- powiedziało Suńce.
- Gdzie, na środku zatoki?? - dparł Miś.
Suńce myślało, że nie dopłynie. Miś widząc co się dzieje, wrzucił trzeci bieg. Kiedy tylko rowerek dobił do brzegu Suńce było tak wykończone, że nie miało siły wysiąść. Po tej wycieczce Suńce z 1h odchorowywało tą wycieczkę na plaży. Obudziły nas drobne krople deszczu. Takie cieplutkie kropelki. Mmmmmm- miłe to było. Postanowiliśmy wykorzystać to pochmurne popołudnie i udaliśmy się na degustacje winka.
Niestety, podczas spacerku tam, chmurki się rozeszły, pojawiło się słońce i zaczęło grzać.
Po udanych zakupkach resztę dnia Suńce i Miś spędzili przy hotelowym basenie. Nie było to turkusowe morze, ale i tak milutko spędziliśmy tam czas.

Następnego dnia Suńce i Miś oraz także parę innych osób udaliśmy się do Pupnatskiej Luki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Przejazd mieliśmy zorganizowany, więc z bardzo dużą ochotą się tam wybraliśmy.
Suńce siadło sobie w 1 rzędzie, obok kierowcy, aby stawić czoła tym krętym zakrętom, które Chorwaci tak ścinają. Ale było trochę autek na drodze, więc za szybko nie dało się jechać i wyprzedzać. Więc droga minęła spokojnie. Zatrzymaliśmy się na chwilkę na górce, u podnóża, której była ta zatoka. Suńce bardzo się cieszyło, że nie wpadło na pomysł, aby iść tam na piechotę. W Pupnat, koło przystanku autobusowego był drogowskaz, do tej zatoki jedyne 3h z hakiem- czyli w obie strony 6h, może 7h, bo w końcu pod górkę to się wolniej idzie.
Sama zatoka jest piękna, turkusowa- jak każda zatoka, którą tam odwiedziliśmy. Jest więcej cienia niż na Bacvie. Od Bacvy różni się jeszcze brakiem grot i jaskiń do zwiedzenia.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tak więc mając do wyboru te dwie zatoki stwierdziliśmy że ładniejsza i bardziej warta zwiedzenia i plażowania jest Bacva. Ale to nasze zdanie, nasz kierowca- rodowity Chorwat- znów twierdził, że Pupnatska Luka jest o wiele piękniejsza od Bacvy.
Więc to kwestia gustu :)
Ogólnie zatoka jest piękna, na pewno jest więcej ludzi, ale także sama zatoka jest większa. Popływaliśmy sobie, porobiliśmy fotki, poleniuszkowaliśmy sobie na plaży.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niestety czas szybko leciał i trzeba było się powoli zbierać z powrotem. Autko zawiozło nas do hotelu. Jakie to miłe uczucie jak się wygodnie jedzie pod górkę. Po drodze minęliśmy parę, która dreptała pod górkę, widać było, że są zmęczeni. Suńce spojrzało na Miśka- oboje mieliśmy ten sam wyraz twarzy, mając w głowach wspomnienie jak my tak drałowaliśmy pod górkę z Bacvy. Duże współczucie dla nich, ale nie mieliśmy już miejsca, aby ich podwieźć. A nasz kierowca przez otwarte okno i z bananem na twarzy:
- Ciężko, co?? He he he
Suńce znowu spojrzało na Miśka. Głęboki oddech. No cóż, nie mogliśmy im pomóc.
Późne popołudnie spędziliśmy na świeżo odkrytej przez nas plaży przy domkach. Było tam mało ludzi, ładna zatoczka z widokiem na Orebic. Jej minusem było tylko bliskie sąsiedztwo stacji benzynowej dla łodzi i statków. Ale nie było czuć benzyny. Ale zawsze to jakiś minus.

Obrazek

Dziś jest ostatni dzień naszego pobytu na Korculi. Mimo, że wyjazd mieliśmy wieczorem, postanowiliśmy, tak na wszelki wypadek, nigdzie się nie wypuszczać i spędzić dzień w okolicach hotelu. Pierwszą część dnia spędziliśmy na plaży przy domkach, niedaleko hotelu, drugą część na basenie, a potem ruszyliśmy na obiad do miasta. Jak się okazało, nie obyło się bez ostatniej przygody. Wiele razy jak szliśmy do miasta to widzieliśmy drogowskaz, że do pizzerii jest 50m. Postanowiliśmy nie iść do miasta, bo to był kawałek. Szliśmy jak drogowskaz wskazywał.
- Kurde, oni tu nie mają pojęcia o odległościach- zaczyna marudzić Misiek.
Obeszliśmy teren w koło, aż dotarliśmy do winiarni, w której kupiliśmy winko.
Super, pizzerii nie ma, czas ucieka- szybka narada. Ruszyliśmy szybkim krokiem do miasta. Do odjazdu została 1h. a my dopiero byliśmy w połowie drogi do Korculi. Trzeba jeszcze zjeść i wrócić. Szybkim krokiem wymijamy innych turystów. Pierwsza knajpa z pizzą, była blisko samego centrum. Siadamy, zamawiamy i czekamy, co chwilkę nerwowo zerkając na zegarek.
-Najważniejsze, aby zdążyli przynieść ta pizzę, najwyżej weźmiemy ja do autobusu- stwierdza Suńce ucieszone, że da się jakoś połączyć posiłek z byciem na czas w busie.
Znowu nerwowe zerknięcie na zegarek.
- Na dojście potrzebowaliśmy 25min. Więc zostało 35min- wylicza Misiek.
- W 35min muszą pizze zrobić i trzeba ją zjeść?? - ekstra, cieszy się Suńce.
Czekamy i czekamy i czekamy. Kelnerka gdzieś się zmyła, kelner też.
- Od naszego zamówienia minęło 7min a oni dopiero pewnie poszli ja robić- stwierdza Suńce.
Czas mija, my czekamy a ich nie ma.
- Idzie kelnerka z pizza- drze się Suńce do siedzącego naprzeciwko Miśka.
- Tylko się nie wywal na tych schodach- mówi w myślach Suńce.
Pizza podana. Rzucamy się na nią, jak byśmy nie wiadomo ile nie jedli. Choć faktycznie, byliśmy głodni.
- Ile jeszcze mamy czasu- pyta Suńce
- Ze 20 min- odpowiada Miś.
Wiec zwolniliśmy tempo. Oboje stwierdzamy, że nie za rewelacyjna ta pizza, nie ten pyszny ser. To nie taka pizza, którą przyzwyczailiśmy się jadać w Chorwacji.
Najedliśmy się do granic możliwości. Dwa kawałki, których Suńce już nie wcisnęło, spakowaliśmy na drogę i udaliśmy się do hotelu. Suńce ledwo wyszło z pizzerii i zaczęło się drzeć o loda.
- Przecież nie mogłaś już zjeść pizzy, a loda zmieścisz??- dziwi Misiek.
- Czekoladowy poproszę - odparło z uśmiechem Suńce.
Misiek już nie mógł odmówić i spełnił życzenie swojego Suńca.
Pierwsze skosztowanie czy było warto.
- Rany, jaki dobry. Kup sobie- mówi Suńce do Miśka.
- Nie chce, ja mam dosyć- odparł Misio.
W życiu nie jadłam tak dobrych lodów jak tam. Były przepyszne.
Suńce bardzo żałowało, że odkryło tak pyszną rzecz na 25min przed odjazdem do domku.
A przechodziliśmy tej lodziarni, co najmniej 2 razy dziennie.
Niestety cała drogę do busa Suńce trzymała silna kolka, co spowodowało dziwne spojrzenia napotkanych ludzi, bo Suńce szło zgięte w pół, jęczało, że boli, a pomimo tego dalej jadło loda z bananem na twarzy. Nie było czasu, aby się zatrzymać, aby pozbyć się tej kolki, musieliśmy iść na busa. Nie mogliśmy także zmniejszyć tempa. Okropieństwo. Misiek miał niezły ubaw, a Suńce bardzo cierpiało. Ostatni zabraliśmy bagaże z przechowalni i ustawiliśmy się pod busem. W czasie gdy podchodziliśmy do autokaru, kierowcy otworzyli już luki bagażowe. Tak więc zdążyliśmy, nie musieli na nas czekać.
Droga minęła na szczęście spokojnie. Powrót do domku i brutalne zderzenie się z codzienną rzeczywistością. Koniec pięknych widoków, błogiego lenistwa. Nadeszła pora na powrót do normalności. Suńce musiało zacząć naukę, bo miało 2 egzaminy. Dla świętego spokoju, kartę ze zdjęciami oddało siostrze do schowania, aby nie korciło do oglądania, bo wtedy z nauki nic by nie wyszło.
W pamięci pozostaną nam jednak nasze przygody, których nie brakowało i może pojawią się plany na przyszły rok....
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18693
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 18.01.2010 19:59

:lol: :lol:
Warto było czekać na ten ciąg dalszy relacji - PIĘKNY

Mam pytanko : Czy już plany na ten rok się pojawiły :?: :wink:

Rowerkiem do Korculi - moje gratulacje :D Fajna przygoda :lol: :lol:

Pozdrawiam serdecznie
Piotr
sroczka66
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2566
Dołączył(a): 25.08.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) sroczka66 » 19.01.2010 09:12

Fajnie, że Misiek przebudził sie ze snu zimowego :wink: .

Co prawda, za oknem zima w pełni, a my zwiedzamy sobie w ciepełku miejsca w CROraju :D
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 19.01.2010 09:14

Ciekawe jakby pedałował po Lion-ie :wink: :lol:
oginioszki
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 229
Dołączył(a): 27.06.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) oginioszki » 19.01.2010 19:59

Po długim nie bycie na forum trafiliśmy na Waszą relacje i jak miło zobaczyć i przeczytać Waszą przygodę z Korculą :)
wycieczka na Baćve extremalna aż sama poczułam to zmęczenie

pozdrawiamy :)
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Korcula 2009 - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone