Sobota 21.06.2014Wyłączam budzik, pochmurno, nie chce mi się wstawać na ryby. One i tak wystraszone pogodą ostatnio się pochowały
No ale nic to po 11 ruszamy się i śmigamy na wzgórze Hum. To stosunkowo blisko Prigradicy, liczymy na dobre widoki, bo przejrzystość powietrza jest dziś co najmniej dobra.
Droga na Hum prowadzi zaraz za „dużym” Tommym i jest dosyć monotonna, poprowadzona w lesie i niezbyt szeroka. Dojeżdżając na miejsce mamy kilka zawijasków i nawrotek, ale generalnie jest ok. Jest asfalt raz gorszy, raz dużo gorszy, ale się jedzie.
Widoki z góry są wspaniałe. Tak jak i przy Sv Nikoli na Hvarze tak i tutaj urzędują panowie pilnujący czy gdzieś nie ma pożaru. Jeden mówił przyzwoicie po angielsku więc chwilę pogadaliśmy. On (lat ok. 50) oczywiście miał dziewczynę w Polsce o imieniu Barbara, nie wiem czy wierzyć czy nie, bo oni wszyscy mieli bądź mają dziewczyny w Polsce…
Też mówi, że to nietypowy, zimny czerwiec i o co chodzi z tym globalnym ociepleniem
Oni urzędują tam państwowo tzn. siedzą 8 godzin i zwijają się do domu, bazując w wieżyczce będącej częścią twierdzy, zbudowanej na wzgórzu. Niestety tablica informacyjna zawiera jedynie część w jęz. chorwackim a część z jęz. angielskim wyblakła całkowicie.
Twierdza pochodzi chyba z czasów panowania austro-węgier na tym obszarze o ile dobrze wywnioskowałem. Ciekawe jak chłopaki tam siedzieli na górze (mieli stajnie) to chyba musiało być wesoło. Na pewno ostre balangi się odbywały. „Heniu najmłodszy jesteś to skocz na dół (do Vela Luki) po fajki i dziewczyny…”
Droga dojazdowa
W dole VL
Wzdłuż wyspy
Lastovo
VL
… i Peljesac
i VL Centre
Plocica widoczna również od nas
Sv Jurek
I chyba, bo nie jestem pewny nasz ubiegłoroczny Ivan Dolac
Nie jestem pewny teraz czy to Vis czy Siusiak, ale chyba ten drugi
I resztki twierdzy
Nasyceni widokami wracamy pokręcić się jeszcze po Vela Luce i kiedy żona podziwia nabrzeże ja dotankowuję samochód. Oliwa Eurodiesel BS Class w cenie 10.21 KUN/l, drogo…
Tu jest stacja INA
Pocztówka
Badyle
Może się komuś przyda, obok tych badyli powyżej jest Exchange Office
Wracamy do siebie aby jeszcze poplażować. Może nudne te moje zdjęcia, ale co tam przewijajcie. Dzisiaj przynajmniej lepsze barwy
„Pożyczamy” dziko rosnący rozmaryn
Dzisiaj Szef Kuchni poleca Cevapi z Konzuma, przyrządzone również na grillu. Wyszły wybornie
Było po osiem na głowę, skończyło się tak: ja 11, żona 5 ... a bęben rośnie...
Dzisiaj pierwszy raz oglądamy pełny zachód słońca tzn taki, kiedy widać jak słońce chowa się do wody.
... i jak niemal codziennie rejsowy katamaran
Panowie wędkarze są dzień jak codzień
Pan od odbierania lin również
Całkiem sympatyczny wieczór
Spotykamy również „naszego „Gdzieśbyła”
Niedziela 22.06.2014Wstajemy raniutko bo zapowiada się ładny i przyjemny dzień. Jest cieplutko i coś mi tu nie gra ….hm drapię się po już tej nie najbujniejszej czuprynie i coś jest nie tak… wiem
Nie ma chmur
Śmigamy na 9 do Blato a potem w planach jest dojazd na plażę Prihonja za Vela Luką.
Pod Kościołem w Blato
O i jeszcze takie piękne krzaczory
Jedzie się najpierw kierując się na jaskinię, którą sobie odpuściliśmy. Droga stopniowo się pogarsza aż robi się dla mojego samochodu wręcz fatalna. Kilka razy wali mi jakiś kamień o podwozie pomimo, że jadę wolno i uważnie. W końcu dojeżdżam do ostrego zjazdu w dół, ciężko się będzie wycofać, ale jest tam poniżej placyk to nawrócę jakby co. Żona poszli na piechotę zobaczyć.
No dobra jadę. Teraz moja kolej, zatem idę 300 metrów dalej za kolejny załom i choroba niestety bez aparatu. Ten fragment drogi jest naprawdę, ale potem nieco się poprawia.
W drodze do Prihonji
Doszedłem i z góry oceniam czy warto. Hmm ze względu na kolory wody itp. na pewno , ale poniżej są domki, drabinki, betonowe mini plażyczki hmmm nie, to nie ma sensu. Wracam do wozu i mozolnie wracamy na drogę w VL.
Jest stosunkowo gorąco, zniechęceni nie chcemy tracić czasu na nie trafione plaże a ponieważ dzisiaj jest niedziela, zakładam większy ruch wszędzie więc Pupnatską i Bacvę na razie odkładam.
W Konzumie znowu wymiotło – nie ma pomidorów, ryb no trudno, kupuję pomidorki koktajlowe. Co ciekawe w naszym sklepiku w Prigradicy również wymiotło np. pomidory. Czyli zakładam, że jak nie ma, to nie ma wszędzie.
Zostajemy ponownie u nas, cóż mi więcej trzeba, żona, słońce, woda
Na obiadek dzisiaj serwuję filety z kurczaka z grilla, dodaję również kradziony ponownie rozmaryn, smakują wybornie
Dzisiaj idziemy również poplażować na miejską plażę w Prigradicy obok portu, bo chcę tam popływać. Fajne miejsce, duże głazy falochronu, jest co podziwiać pod wodą, można również wpłynąć do portu, zaraz obok muru robi się jednak prawdziwa głębia.
No i na koniec w ramach walki z kaloryferem (płaski brzuch) zjadamy lody powiększając bojlery, a przyznam, że gałki pani kładzie zacne, lody naprawdę smaczne, szczególnie Wild berry.
Hmm no cóż plany były jak zawsze przyjechać szczupłym, wysportowanym, no ale znowu się nie udało… może za rok ?
CDN.... ale już chyba w przyszłym tygodniu