Re: Korčula 2014 , ten "mały Dubrovnik" potrafi zachwycić ..
c.d.
-zostaw to matka , będziemy się pakować wieczorem!
Wychodzimy zatem z "plażowym sprzętem" na naszą plażę przy "kuflotece".....
Słońce jest , tylko że my już trochę głodni , bo jest już dobrze po południu i nic jeszcze dziś nie jedliśmy , a na "kapitańską obiado-kolację" jeszcze sporo za wcześnie , to drepczemy do
fast food'u przy marinie.
Pytanie tylko co tu zjeść tym razem?
Hamburgery itp. podobne "śmieciowe" żarcie , to nie dla nas.
-może po Ćevapčići kochanie?
-Okey tylko nie bułce , a z frytkami!
-Ćevapčići , krumpi molim !
(nie byłem pewny tylko czy te frytki dobrze powiedziałem
)
......ale na szczęście kelner skumał
Po paru
minetach na stół zapodali to .......
Mówię wam te ich mięso mielone , to sto razy lepsze niż w PL.
Pojedliśmy zatem to możemy wrócić na plażę , po drodze jeszcze spotykamy warszawiaków i jeden z nich pyta:
-Państwo już spakowani!
Nawet mnie nie wnerwiał pierwsza myśl.
-nie .....nie spakowani!
Widzieli chyba , że niezbyt szczęśliwi byliśmy i nie skorzy do rozmów , zatem se poszli.
Jak tu można mieć dobry humor jak godziny do wylotu upływają jak szalone!
Poleżeliśmy zatem ze trzy godziny na plaży , z przerwami na pobyt w Jadranie i "kuflotece" , słońce już zaczęło się powoli zwijać , to my też.
Spłukałem w apartamencie "Jadran " z siebie i :
-to co może na spacerek kochanie , potem się spakujemy?!
Jest zgoda....
Po drodze jeszcze zaszliśmy na recepcję , bo miała tam wisieć informacja dla nas , o której powrót i wylot.
Niestety nic się nie zmieniło.
Wylot z Dubrovnika 6:50 , zatem tak jak było .....
-szlak by trafił nie mogli zmienić na 20:00 lub nawet na 22 :00 !.
Dowiedzieliśmy się jeszcze że o 2:00 ma być po nas jakiś "drajwer" i transport na lotnisko taki sam jak w tą stronę.
Zatem ostatnie już niestety zdjęcia.
Zrobiłem jeszcze kolejną panoramkę....
Ostatni zachód......
Z
"kapitańskiej obiado-kolacji " niestety nic nie wyszło , bo najedliśmy się tym Ćevapčići na
fulla.
Potraktowaliśmy jednak naszą wczorajszą kolację w konobie "Feral" jako tą ostatnią.
Koło 22:00 położyliśmy się na krótką drzemkę , bo o 1:30 musimy niestety wstać i pożegnać już Lumbardę.
Podróż do Dubrovnika na lotnisku mieliśmy w centralnej "ulewie" zatem Chorwacja jak widać też
płacze , tak samo jak my , że musimy już wracać do domu.
I tak nas żegnała Chorwacja i Dubrovnik......
....i to by było na tyle.
Zostały nam tylko zdjęcia , wspomnienia i radość , że mogliśmy być w
RAJU po raz czwarty i .......
.......skarbonka z "5-tkami" wciąż z napisem Chorwacja 2014.
Hvala ljepa svima !!!