Re: Korčula 2014 , ten "mały Dubrovnik" potrafi zachwycić ..
Dzień szósty , czyli rozpacz i smutek ........Ten ostatni dzień naszego pobytu w Cro postanowiliśmy wykorzystać na maxa , czyli ....zakupy ile tylko wlezie do naszych dwóch walizek oraz moczenie "zadku" w słonym
Jadranie.
Brak naszego "Peziota" , który wiernie czeka niczym "pies" na parkingu pod blokiem , niestety doskwiera coraz bardziej , zatem z jednej strony gdybyśmy tu przyjechali na 12 dni tak jak zawsze , to zanudzilibyśmy się na śmierć.
Plan na dzień dzisiejszy jest taki by jak najwcześniej pojechać do Korčuli , pozdrowić rodzinę w Polsce
, zakupy i powrót do Lumbardy.
Wstajemy zatem koło 7:30 , bo 8:15 odjeżdza autobus do Korčuli.
Tu muszę przyznać , że o dziwo na tym trzeszczącym "rechadle" śpi mi się całkiem nieżle , ale raczej to to że już się zaaklimatyzowałem dopiero , a tu już za 14 godz. trza robić wypad z apartamentów Lina.
Zatem tradycyjnie plecak na "plery" na autobus marsz.
Ten o dziwo nawet przyjechał nawet dość "punktualnie" , bo o 8:20.
Ruszamy.....
Autobus "zwija" po drodze na kolejnych przystankach przeważnie starsze wiekiem Chorwatki , to dojeżdzając już do Korčuli czułem się jak na jakimś "targowisku" , lub w "Kole Gospodyń wiejskich" .......jazgot że masakra jakaś ...
Gdybyśmy mieli jechać tym do
Vela Luki chyba byśmy zwariowali.
W końcu więc dojechaliśmy do Korčuli to pierwsze co , to idziemy pozdrowić rodzinę w Polsce.
...albo nie , najpierw jakieś zakupy.
-kochanie ja miałem se kupić koszulkę z chorwacką
"biało-czerwoną szachownicą"!
-okey tylko wnukowi ,który w drodze też kupimy!
-pewnie!
Podchodzimy do tych stoisk ........
Macam co to mają .......
-koliko?
-100kun!
Okey przeżyję ......
-Na mnie ma?!
Ten popatrzał ,
duży chłop , przyniósł i mówi , że największa jaką ma.
Szybko zatem "wbijam" się w nią , a ta ni cholery nie chce się naciągnąć na mnie.
-przeca za mała ! .... mówię do Asi.
........a Chorwat jak to każdy "dobry" handlarz , wciska mi ciemnotę , że super , pasuje i ogólnie wyglądam "The best"!
Frajera to tu ze mnie nie rób !........pomyślałem , oddaliśmy -hvala ljepa! .....
Podchodzimy do drugiego stoiska i znów tłumaczę , że na mnie największą jaką ma.
Ten gdzieś poleciał i za chwilę przynosi.
Na pierwszy rzut oka "wielgachna" powinna "pasić".
No to wbijam się znów w kolejną "szachownicę" , trochę się opina , ale już zdecydowanie lepiej pasuje niż ta poprzednia.
Żona kręci głową.
-co ?
-Dobra nie marudż , schudnę trochę i będzie git !!!!
-koliko?
-Polska?
-Polska ! Polska !
Na ten się zaczął rozwodzić że Polska jest super , fajna itd ...i że przed sezonem 100 kun , bo w sezonie kosztuje 120 HRK i jego dziewczyna jest z Krakowa i w ogóle to kocha Polaków.
Hehe "dobry" jest , ma bajer opanowany! (myślę)
...ale nie ze mną te
"numery Bruner" , ten tekst o "dziewczynie w Polsce" słyszałem już 2 lata temu w Tucepi.
Zadziwiające , że prawie każdy
handlarz w Cro , ma kogoś bliskiego w Polsce.
-dobra dawaj tą koszulkę !
....ale transakcja jeszcze nie skończona....
-te mali w trake "Pirates of Croatia" koliko?
-osamdeset!
Chyba go "pogrzało" coś słoneczko !
Ta "wielgachna" stówę , a tą co ledwo na rękę bym włożył osiemdziesiąt.
-koliko? (może nie rozumiem po chorwacku)
-osamdeset!
Dobra wnukowi nie będziemy żałować , a jako przyszły
"Cromaniak" , się mu należy jak
"PSU BUDA"!
Płacimy i zwijamy na razie się stąd , trza pozdrowić rodzinkę .
Stajemy zatem na tych schodach przed głównym wejściem na Stare miasto.
... i wysyłam do mamy oraz córki
sms'a :
Wpiszie sobie w Google livecamcroatia i na dole macie kamerki , kamera Korčula , Veli Revelin i możecie nas zobaczyć. Po paru
minetach dostaję odwrotnie ...
.....ale pozujecie na tych schodach!Oooooooo córeczka nas już widzi!
Pomachaliśmy ....znaczy ja , żona stoi "dęba" chyba się zawstydziła.....
, ja "pajacuję" na tych schodach , wyjąłem "biało czerwoną szachownicę" i macham do kamerki.
sms.......
co to za flaga ? -jaka flaga !?
Flaga Chorwacka została w domu w Polsce!
Jak macham łapami , ludzie się patrzą , "co to za pajac" na tych schodach , ja mam to doopie , nikt mnie tu przecież nie zna.
Żona odpisuje :
To tatusia nowy zakup Dobra stoimy dalej , jeszcze czekam na mamę.
10
minet ..... nic , 15
minet ......nic , 20
minet nic.....
-no dobra nie będziemy tu tak stali , może mama ma dużo pracy i nie może wejść na neta!
Ja idę za "potrzebą" , żona obok do "1001 drobiazgów" , dzwoni mama ........
-lećcie szybko pod tą kamerę . połączyłam się!
Wypadam z toalety , mało "babci klozetowej" nie przewróciłem.
-oprostite vrlo ! - oprostite vrlo !
Gdzie żona ?! Lecę do tego "1001 drobiazgów"....
-dawaj szybko mama jest na kamerce!!!!
Zatem szybko pobiegliśmy i znów ja "pajacuje"....
Mama dzwoni że nas widzi
-to buziaki , buziaki!
....no to zadowoleni , spadamy zatem już stąd.....
c.d.n.