Re: Korčula 2014 , ten "mały Dubrovnik" potrafi zachwycić ..
c.d.
No to spakowani i obowiązkowo z maską , rurką i płetwami wpadamy na plażę.
Ludzi już nawet dość sporo , ale przysłowiowego "śledż na śledziu" jeszcze nie ma , więc jest się gdzie rozłożyć.
Widać już , że przygotowania do "sezonu" idą pełną parą , w "kuflotece" dostawili parę stolików a obok otworzyli już "budę" z kajakami i innymi "pływadłami" .
Szczerze to , aż strach pomyśleć co się dzieje tu w pełni sezonu
, bo jak na tak małą plażę ta Lumbarda to stanowczo jest za duża .
Choć po prawdzie Lumbardę , jeśli chodzi o wielkość można by porównać z naszymi
Siankami w GD.
Jak ktoś nie wie co to
Sianki to na
wujku Google się do wie.....
Wprawdzie są jeszcze trzy inne plaże piaszczyste , ale kto by tam chciał by mu piasek w doopę właził , osobiście wolę plaże z "kamulami".
Jak ktoś ma ochotę na "pływadło" większego kalibru to przy marinie stoi tego full z numerami telefonów.
Np. takie.......
...ale mnie osobiście marzy się popływać czymś takim .....
Chyba trzeba nieżle "kombinować" , by taki se zafundować , pierwsza moja myśl.....
No to sruuu do Jadrana.......zostało jeszcze 30 godzin , w "Raju"!.......
Udało mi się znów "wydobyć" trzy takie skorupki jeżowców....
Dwa "wydobyłem" dwa dni wcześniej , ale zapomniałem o tym wspomnieć.
Jednak do Polski udało nam się dostarczyć tylko jeden
, ktoś musiał nieżle rzucać naszymi walizkami , że jeżowce nawet w słoiku dobrze zabezpieczone się pokruszyły.
Normalnie
nogi z dooopy powyrywać temu
szkodnikowi!!!
Nawet nie wie , ile to trza wysiłku , by zanurkować w Jadranie chociaż na 3-4 metry .
Na 10 m , to trzeba chyba sobie przywiązać płytę chodnikową do klaty.
Kolory naprawdę bajeczne jak i te na dole , tak i te na górze.
Jako , że od leżenia można dostać "odleżyn" i zwariować , a ja raczej nie należę do tych co leżą "plackiem" na słońcu to się pobawiłem aparatem....
Po "skandalu" na plaży i po słonym Jadranie , pić się chce nieziemsko, to się wybrałem do plażowej "kufloteki"
-točeno pivo jedan i majtay jedan molim!
Na stół wjechało to ........
Aha .....zapomniałem dodać piva "Tomislav" , które jest naprawdę rewelacyjne i raczyliśmy się nim za sprawką Janusza w Tucepi , nie ma tutaj nigdzie
, chyba nie ten rejon Chorwacji na ten browar .
...szkoda ......
Mowa o tym :
Jak ktoś nie próbował i lubi ciemne to polecam , jest Boskie!
No to opici........
-dobra Matka , może pójdziemy na tą Pržinę się "potaplać" , zobaczymy co to są te piaszczyste plaże w Cro?!
Jest zgoda , to zbieramy majdam i idziemy , z
buta będzie jakieś 2 km , ale słońce nie daje ostro , to spacer jest przyjemnością.
Po jakich 40
minetach docieramy do Pržiny .....
Niestety Asia znowu poziomy nie "czyma".....
Muszę przyznać , że plaża nie zrobiła na mnie wrażenia , a wręcz odwrotnie , jak pisałem wolimy zdecydowanie "kamule".
Trzeba jednak przyznać , że jest jeden wielki plus tej plaży , dość daleko jest płytko , można nawet powiedzieć , że bardzo daleko , woda zdecydowanie zatem cieplejsza tu była niż na plaży kamienistej , jednak woda dość mętna i lazuru tu nie ma.
Dla dzieciaków i pływaków po "warszawsku" jednak tu jest Raj ! Co może jeszcze wkurzać , to syf na plaży , puszki , plastikowe butelki i sterty kipów ..
Nie wiem czy to pozostałość po poprzednim sezonie i jeszcze nie posprzątali tego syfu , czy też zawsze tak tu jest.
Tak koło 19:00 się stąd zwinęliśmy......
W drodze to apartamentów zaszliśmy to Konoby "Feral" , z której jest fantastyczny widok na Peljesac , są naprawdę przystępne ceny , duże porcje i przepyszne żarcie ,
Gesslerowej to nie potrzeba!
Walnęliśmy najpierw po kielonku .......
i zamówiliśmy to ........ dla Asi zestaw ryb (zdjęcie tego nie oddaje , ale porcja wielgachna) , aż się przeraziłem z myślą "ile tu popłyniemy"
i dla mnie kalmary ....
Była to nasza najlepsza , największa i najtańsza obiado-kolacja na Korčuli , byłem w szoku i długo patrzyłem na račun , czy się nie machnęli na czymś.
Żałowaliśmy potem , że od razu nie zaczęliśmy się tu stołować.
Z pełnymi i nadętymi brzuchami wracamy do apartamentu , po drodze jeszcze natknęliśmy się na chorwackie kozy.
Jedna powiedziała :
- spieprzaj dziadu!
Druga za to chyba lubi jak się ją fotografuje.
I tak minął kolejny dzień , jutro niestety już nasz ostatni w Cro.
c.d.n.