Re: Korčula 2014 , ten "mały Dubrovnik" potrafi zachwycić ..
c.d.
Dzień czwarty , czyli "wiocha" w Orebicu........ W sumie to nie taki tytuł miałem w planie na czwarty dzień i ten "wontek" nie miał być tu poruszany , ale jak chcecie to okey.
NOC godzina 00:00 , śpię w najlepsze i coś mi napierdziela po oczach:
-kochanie jakiś idiota wziął się za spawanie w nocy!
Cisza , nic się nie dzieje ........
Po chwili znów jakiś błysk.
-co jest do diabła ?!
-to burza!
-Jaka burza , nie ma grzmotów ! ........Tylko trzaski , to te cholerne wyro z mojej strony, momentami jak się poruszyłem to tylko czekałem , czy się przypadkiem nie rozleci .....co za rechadło mi się trafiło.
Dobra idę zobaczyć co jest grane , a tu jak coś nie "piznie" w Jadran , potem grzmot i ulewa jakby kto kran odkręcił.
Po paru minutach znów nastała cisza to sruuu z powrotem do wyra.
Aaaaaaaaaaaaeeeeeeeeeeeeeeoooooooooooooooooooooo.................
Jest gdzieś kolo 9:00 to czas wstawać , znaczy się ja już jestem dawno po porannej kawie i po tym co spłynęło rurami do Jadrana , to moja tak se ziewnęła.
-wstawaj ! Szybko jemy i na autobus!
W planie dziś wypad do Orebica , co by potem wstydu nie było przed Cromaniakami , że byli na Korčuli i nawet Peljesaca
nie liznęli!
Autobus znów mamy tradycyjnie o 10:15 to wychodzimy....
Po drodze rzut okiem na Jadran.
Heh ......ktoś se niezłe śniadanko zamówił w tej "kuflotece" przy plaży ...palce lizać , jednak nikogo nie widać .
Dochodzimy do przystanku , Wa-wka już stoi i czeka na autobus.
-To co może znów taryfka?
Liczę sztuki , 6-ciu , 100:6=17 kun nie całe , nie wiele drożej niz ten zajebiście "punktualny" autobus.
Pakujemy zatem zadki i sruu do Korculi.
Chwila , moment i na miejscu , para warszawiaków chyba nie bardzo miała jakiś plan na ten dzień i słyszą że my do Orebica , pytają :
-Państwo do Orebica?!
-jo!
Ci się namyślają co by nie jechać z nami.
-To my z Państwem się zabierzemy !
-czemu ni pojadymy.......Mariusz , Asia i proszę nam tu nie "panować"!
-Kasia,Tomek !
Ooo jak w tym
durnowatym polskim serialu , se myślę.
Para raczej nie zna Cropli , nie mniej jednak jak kiedyś tu trafi to
gorąco pozdrawiamy! Zatem kurs do budynku gdzie jest Jadrolinja :
-Dobar dan ! Orebic dva osoba!
Na to miła chorwatka odsyła nas do konkurencji i tłumaczy , że Jadrolinja odpływa po drugiej stronie mariny jeszcze za zatoką i jest około 5 km stąd , a tu zaraz przy nabrzeżu przy murach odpływa statek do Orebica i koszt 15 kun. Taka dbałość o turystę ?! To mnie się podoba!
Przy czym warszawiacy wytrzeszczają gały
, że wszystko rozumiemy co gadają.
-a co język polsko-chorwacko-migowy jest językiem międzynarodowym.
My niestety z czasów
Gierka i Jaruzela i wtenczas obowiązkowym językiem w szkole był ruski
, po angielsku to tylko "goodbye".
No to kurs Orebic , płacimy i pakujemy zadki.....
I cyknąłem kilka fotek z niego.
Powoli zaczynają się zbierać chmury , na szczęście nie pada i jest dość ciepło , tylko znów dmucha jak diabli.
Moja Asia w Cropelce , moja niestety została .......
Powoli już dopływamy do Orebica ......
.... i na miejscu.
c.d.n.
(ten "wontek" pisałem dwa razy , bo nie byłem zalogowany i mnie wywaliło i wsio się skasowało , mało mnie szlak nie trafił )