Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Korčula 2011 - najlepsze z najlepszych

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
ZoltaN
Odkrywca
Posty: 95
Dołączył(a): 22.06.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) ZoltaN » 20.07.2011 17:38

Mirass zapodaj proszę "linę" do tego zjazdu z górki na pazurki...

Mam pytanko. Wiem, że w Vela Luce i mieście Korcula znajdują są wypożyczalnie skuterów aleeeeee czy jest możliwość wypożyczenia quadów tak jak np. na Hvarze czy Pagu? Widząc Wasze ekstremale opisy tras oraz mnogość szutrowych ścieżek ten środek lokomocji byłby optymalny...
tadzikmal
Croentuzjasta
Posty: 148
Dołączył(a): 17.04.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadzikmal » 20.07.2011 18:53

mirass napisał(a):Fajny opis i miło zobaczyć znane miejsca z przed paru dni...A dla tych którzy zastanawiają sie nad zjazdem do Baćvy i Pupnatwskiej podam link do filmu :lol:


Ja poproszę
Monty
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 40
Dołączył(a): 07.06.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Monty » 20.07.2011 19:18

tadzikmal napisał(a):
mirass napisał(a):Fajny opis i miło zobaczyć znane miejsca z przed paru dni...A dla tych którzy zastanawiają sie nad zjazdem do Baćvy i Pupnatwskiej podam link do filmu :lol:


Ja poproszę


Ja także poproszę :D
marko350
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2379
Dołączył(a): 14.10.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) marko350 » 20.07.2011 20:31

Zasiadam do czytelni i poczytam :D :D :D
mirass
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 194
Dołączył(a): 22.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) mirass » 20.07.2011 20:35

Jak tylko załaduję na you tube to podam link.film mi się ładuje już 5 godzin i mam tylko 60% poniewaz jest bardzo długi.
mirass
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 194
Dołączył(a): 22.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) mirass » 21.07.2011 06:16

Dla zainteresowanych zjazd do pupnatskiej :lol:
Elizasz
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 518
Dołączył(a): 05.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Elizasz » 21.07.2011 13:08

Przysiadłam i ja :)

Planowanie wakacji wygląda u nas tak jak u Was-też już wiemy, gdzie będą za rok, miejscówkę zaklepujemy w sierpniu 8) :wink: :wink: :wink:

O Korculi chętnie poczytam, bo choć stacjonować będziemy na lądzie, to tam wybieramy się na wycieczkę, bądź na kilkudniowy pobyt :)
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2295
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 21.07.2011 14:37

Odc. 9 pt. "Wyczeszka opuszcza granice poznania"
(czyli słów kilka na temat podróży do Dubrownika)

Jak już wspominałem, od początku planowaliśmy przynajmniej jeden wypad poza wyspę. Pogoda była dla nas tak łaskawa, że szkoda było "tracić" więcej niż jeden dzień zamiast dalszej eskploracji Korčuli, no ale do Dubrownika wstyd nie pojechać jak się ma tak blisko. Przy okazji zatrzymamy się w Stonie i skosztujemy słynnego na całą Dalmację wina z urodzajnych winnic Pelješaca. Gotowi? No to w drogę!

Obrazek

Po raz pierwszy od przyjazdu nastawiamy budzik - mamy ambitny plan zabrać się promem do Orebicia o 9 rano. Pogoda wydaje się taka sobie, sporo chmurek, raptem 24 C (to temp. powietrza, nie morza), idealny dzień na wycieczkę. Po 2,5 godziny spokojnej jazdy meldujemy się w Dubrowniku. temperatura tymczasem podskoczyła o parę kresek i czeka nas spacer w palącym słońcu. Nie, nie narzekamy. My się cieszymy ;)

Obrazek
Panorama Korčuli

To nasza pierwsza wizyta w Dubrowniku. Plany nie są zbyt ambitne (mamy wykręt: dzieci) - ot, pochodzić sobie po starym mieście, zobaczyć i obfocić co się da, coś zjeść. Oboje z Anią nie przepadamy za włażeniem do wnętrz, budynki wolimy oglądać z ulicy. Najpierw trzeba jednak zaparkować. Jedziemy za znakami, olewamy parkingi podziemne, strefa 3 (5 Kn/h) przechodzi w strefę 2 (10 lub 15 Kn/h), a potem w trzecią - 30 Kn za godzinę. I tak nie ma miejsca tak blisko murów jak bym chciał, więc robię kółko i znajduję miejsca parkingowe wzdłuż ulicy, w trzeciej zonie. A zaraz obok uliczkę, jadę nią kawałek i znajduję miejsce pod bujnym krzewem bungawilli. Podchodzę do parkomatu, a ten -choć "mówi" nawet po polsku, to przyjmuje jedynie monety. A ja mam tylko papierki i karty. No cóż, moja wina, ale...prawie żaden z zaparkowanych pojazdów nie ma za szybą kwitka. Choć nie jest to nigdzie napisane, reasumuję, że w niedziele parkowanie jest gratis (pamiętam, że tak jest wokół starego miasta w Zadarze) i udajemy się taką oto uliczką w stronę murów:
Obrazek

Na początek jednak wygrywa głód i przysaidamy na "małe co nieco" w restauracji Dubravka, tuż przed wejściem do starego gradu. Zgodnie z tym co przypuszczałem, stawiają tu na ilość (obsłużonych klientów, nie chodzi broń boże o wielkość porcji), nie jakość, ale...rozkosze dla podniebienia zostawiliśmy sobie na wieczór :)

Obrazek

Wchodzimy. Od razu uwagę przyciąga wielka mapa starego miasta, z zaznaczonymi obiektami zniszczonymi w czasie wojny przez serbskie i czarnogórskie wojska. Parę kroków dalej (co za półmózg postanowił rozdzielić kierunki ruchu?) i oto jest. Główna ulica w całej okazałości, w połowie zacieniona. Jakiś jegomość nagania turystów do jednej z restauracji. "- English, Deutsch, Italiano, Czeski, Polski...". W okamgnieniu znajduje się obok niego rodak z kraju nad Wisłą, uradowany ciesząc się: " - O, polski też pan zna?". " - Taaak, mamy dobre jedzenie, muzykę, wino, zapraszamy..." Chce kierować do lokalu, polski turysta jednak najwyraźniej chciał tylko "zaznaczyć obecność". Rytuał powtarza się kilka razy, za każdym razem z Polakami...

Obrazek
Obrazek

Żeby się totalnie miłośnikom Dubrownika nie narazić, powiem tylko, że owszem, podobało się. Na pewno w przyszłości poczytamy więcej o mieście przed jego odwiedzeniem i zaplanujemy sobie jakąś marszrutę. Na pierwszy raz wystarczają nam jednak spacer ulicami starego gradu, parę zdjęć i...tyle. Szukamy dobrej lodziarni, ta przy porcie okazuje się średnio udanym wyborem. Obsługa klienta na poziomie "masz i spier*alaj", ale lody niezłe. Choć nawet nie w połowie tak dobre jak te z Ninu...(a specjalnie wziąłem ten sam smak!)

Obrazek

Po kilku godzinach decydujemy się na powrót. Mamy przecież jeszcze plany na resztę dnia. Póki co, musimy jednak znaleźć tankstellę - zaraz po wyjeździe z D. włącza mi się kontrolka paliwa. Tymczasem przy drodze nic a nic - gdzie oni tankują? Pewnie są jakieś stacje w mijanych miejscowościach, ale nie ryzykuję zjeżdżania w dół i błądzenia uliczkami. Do INY przy wjeździe na Pelješac powinno starczyć oleju. Przy okazji (który to już raz) obiecuję sobie sprawdzić przy najbliższej okazji, jaką właściwie pojemność ma bak naszego samochodu ;)

Tankujemy w Zatonie Dolim i szukamy restauracji, o której wiele słyszeliśmy od M. przy okazji noclegu w Wiedniu. Nie pamiętała wtedy nazwy ani tego, czy lokal mieści się w Stonie czy też w Malim Stonie, pamiętała tylko, że miejsce to funkcjonowało za Tito jako państwowa restauracja, a po upadku reżimu trafiło w ręce prywatne. Niezmiennie natomiast uchodzi od lat za godną polecenia w zakresie lokalnych specjalności gastronomicznych. Uff, przychodzi sms. Będziemy szukać Kapetanovej Kučy :)

Obrazek
Restauracja Kapetanova Kuča w Malim Stonie

Skręcamy na Mali Ston i...bingo! Znajdujemy lokal bez trudu. Wcześniej jednak krótka kąpiel w okolicy porciku. Woda nie tak czysta jak w korčulańskich zatoczkach, do tego mocno "żyjąca". Ale przynajmniej się odświeżyliśmy, biegiem więc do KK! Okazuje się, że to obecnie lokal wykwintny (po raz pierwszy i jedyny w ciągu tych wakacji płacimy "haracz" od nakrycia - 10 Kn), ale to w sumie bardzo dobrze. Liczymy na coś ekstra. Zupy: rybna i krem z ostryg na początek, dalej muszle (są w przystawkach, ale porcja obiadowa), ryby (orady) i lignje sa žaru (jem je drugi raz tego dnia, bo coś mi się pokiełbasiło z językami w menu - pewnie z gorąca :P). Wszystko pyszne, z naciskiem na krem z ostryg (z kilkoma ostrygami pływającymi w czarce). Nasz syn tymczasem największą uwagę poświęca...rosnącemu za jego plecami krzakowi rozmarynu. Co i rusz sięga za siebie, zrywa kilka listków, zjada i szybciutko przegryza bułką (chlebem to ja raczej chorwackiego pieczywa nie nazwę). Smakosz, kurde ;)

Czas biegnie nieubłaganie i - niestety, nie zostaje nam już go wystarczająco dużo (zmęczenie całodzienną wycieczką przy upalnej pogodzie się dokłada) i chcąc nie chcąc, odkładamy zwiedzanie murów Stonu na "następny raz". Bo przecież na Korčulę prędzej czy później wrócimy. Prujemy w stronę Orebicia, żeby zdążyć na odpływający za półtorej godziny prom, a ja dodatkowo filuję za otwartą vinariją. W końcu zatrzymuję samochód przy mocno reklamującej się vinariji Lucić gdzieś wpół drogi do Orebicia. Mam tym razem chrapkę na czerwone wino. Patrzę na butelki: Plavac za 40 Kn i Dingač za 100 Kn. Zdecydowanym ruchem zdejmuję tańszą flaszkę z półki i zagaduję prowokująco właściciela: " - Różnią się?" :D Miły staruszek kulturalnie odpowiada, że a i owszem i żebym sam się przekonał. Leje jedno, potem drugie...potem znów to pierwsze. Uśmiecham się tylko, kiedy wino "kończy się" gdzieś w okolicy ucha. Szybciutko zmieniam decyzję i biorę flaszkę Dingača, do tego 3 litry Malego Plavaca, ale z ubiegłego rocznika, czyli z beczki. Też rewelacyjne (jak na młode wino). Jeżeli większość winnic na półwyspie robi TAKIE wina, to chyba kiedyś musimy na Pelješac zawitać na dłużej :)

Obrazek
W drodze do Orebicia. Widok na Mljet.

Jeszcze przez długi czas uśmiecham się jadąc w kierunku promu, smak pelješackiego dingača czuję jeszcze w ustach długo... Zachwycamy się oczywiście fantastycznymi widokami (m.in. na Mljet) po południowej stronie półwyspu. Życie jest piękne...

Po zjeździe z promu po raz kolejny jedziemy główną drogą na zachód wyspy z zachodzącym słońcem prosto w twarz. Utrudnia mi ono prowadzenie samochodu, jadę więc spokojnie. Poza tym pamiętam o ulubionym miejscu korčulańskich policjantów. Jadącemu za mną kierowcy z Varaždina najwyraźniej jednak się spieszy - pewnie przyjechał właśnie na wakacje i chce dojechać wreszcie na kwaterę. Wyprzedza mnie na długiej prostej przed wspomnianym wcześniej w relacji "policyjnym" parkingiem. Zza krzaka wyłaniają się panowie w mundurach, machają, zatrzymując turystów z Varaždina. Cóż, mieli mniej szczęścia niż my tydzień wcześniej...

Ciąg dalszy dopiszę po weekendzie...do przeczytania!
mkm
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5455
Dołączył(a): 12.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) mkm » 21.07.2011 17:46

Nawet nie zdajesz sobie sprawy , że podziwiając Mljet odkryłeś przypadkiem najpiękniejszy kawałek Peljesca ... ten półwysepek z ribarską kucicą ...jednym słowem -Zaglavak :!: :D
a_nula
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 219
Dołączył(a): 13.09.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) a_nula » 21.07.2011 19:34

mkm napisał(a):Nawet nie zdajesz sobie sprawy , że podziwiając Mljet odkryłeś przypadkiem najpiękniejszy kawałek Peljesca ... ten półwysepek z ribarską kucicą ...jednym słowem -Zaglavak :!: :D


Właśnie ten półwysep był tematem tego zdjęcia, choc prawda, że Bartek zatrzymał się ze względu na Mljet, a siedząc w samochodzie nie był świadomy jaki tam widok! ;)
mkm
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5455
Dołączył(a): 12.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) mkm » 21.07.2011 19:49

Anula , jak wyladujecie kiedyś na Peljescu , koniecznie musicie tam zajrzeć... najlepiej póżnym wieczorem :D
A tymczasem możemy napić się bevandy :wink: ...
mirass
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 194
Dołączył(a): 22.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) mirass » 22.07.2011 05:14

Wyjazd z Baćvy :lol:

lukskajwoker
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 279
Dołączył(a): 15.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) lukskajwoker » 22.07.2011 22:29

gdzie w Blato są te ryby - dziś szukałem i znalazłem tylko jakiś sklep z mięsem i mrożonkami rybnymi.
świeżych nie znalazłem NIC.
lukskajwoker
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 279
Dołączył(a): 15.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) lukskajwoker » 22.07.2011 22:31

mirass napisał(a):http://www.youtube.com/watch?v=12Ga15b32m8 Dla zainteresowanych zjazd do pupnatskiej :lol:


po tym filmiku sie odważyłem i powiem że zjazd jest lajtowy (nawet się wymijałem) - nie ma problema.
problema jest na dole - jak jest sporo aut to nie ma jak stanąć. gdyby nie jedyne wolne miejsce to bym wrócił do domu.
mirass
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 194
Dołączył(a): 22.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) mirass » 23.07.2011 07:10

Cieszę się że ci pomogłem w podjęciu decyzji :lol: Przed moim wyjazdem brakowało takich filmów więc postanowiłem je nagrać, poza tym jeden drugiego straszy zjazdami-ktoś nawet pisał źe spalił klocki a jedno koło wisiało nad przepaścią.Ja osobiście byłem zawiedziony takim lajtowym zjazdem :lol:
Co do ryb to zawsze miedzy 8-9 w Zavalaticy przyjeżdża samochód i sprzedają swieże ryby - 1kg ryby 20kn Sardele 1kg 25kn.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Korčula 2011 - najlepsze z najlepszych - strona 9
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone