Witam,
wracając w tym roku z Chorwacji mieliśmy z moją dziewczynką dość ciekawe "doświadczenie".
Otóż niedaleko granicy austriacko - niemieckiej, w nocy, nagle przed nami w samochodzie zapalił się "kogut" i napisik
"Zollkontrole" i "follow me".
Więc zjechaliśmy na parking za tym pojazdem.
Dwoje jak zawsze "przystojnych":) Niemców (pan i pani) zaczęło nas wypytywać po niemiecku o to skąd jedziemy.
Moja dziewczynka już miała zacząć im odpowiadać (oboje komunikatywnie posługujemy się tym językiem), ale ja ją "trąciłem" i postanowiłem przećwiczyć ich z angielskiego.
Nowięc tu zaczął się problem, ale jakoś coś tam pan wydukał, pokazując na migi, raz na mnie, raz na bagażnik i mówiąc open
Potem zaczęli nam myszkować w bagażniku i sprawdzać, ale nic chyba nie znaleźli bo powiedzieli moment, zabrali dokumenty do wozu, coś sprawdzali ze 5 min. i oddali, żegnając na koniec goodbye
Miał ktoś może coś podobnego??
pozdrawiam
damian