Właśnie wróciłem z Primosten
i pozwolę sobie na przekazanie kilku wrażeń póki coś jeszcze pamiętam.
Z części waszych porad skorzystałem, ale nie z wszystkich, bo w Primosten konob bez liku i nie zawsze dotarliśmy tam, gdzie planowałem, albo nie było akurat wolnych miejsc. I tak:
Šarićevi Dvori - potwierdzam opinię JackDaniels'a - super miejsce na klimatyczną kolację, ale trzeba się liczyć z tym, że wybór dań nie jest tam zbyt duży, więc dzieci mogą marudzić. Ponieważ nie byłem pewien, czy zastaniemy tam wolny stolik wieczorem, to dotarliśmy tam już ok. 19.00. O dziwo, tylko dwa stoliki były zajęty, a nam udało się załapać na wolną pekę, która już się robiła i miała być gotowa za godzinkę (z gotowych dań do podania na już był gulasz z mięsa i gulasz z ośmiornicy). Zdążyliśmy do tego czasu odwiedzić osiołki, pospacerować po okolicy, porobić zdjęć i przetrącić dalmatyński półmisek szynki i sera zapijając winkiem.
Ok. 20.00 konoba zaczęła się wypełniać gośćmi. Para włochów przy sąsiednim stoliku dostała swoją pekę przed nami - pewnie mieli zamówioną wcześniej. Nasza dotarła na stół 15 minut później. Wiedziałem czego się mam spodziewać, więć zaskoczenia nie było. Peka dobra, choć bez rewelacji (jadłem w CRO już lepszą). Jak zwykle nie podołaliśmy jej w całości, ale tradycji stało się zadość i nie musiałem już szukać peki na mieście.
Konoba Antonija i Torkul - nie skorzystaliśmy z ich oferty z powodów pozakulinarnych, a konkretnie miejsca w jakim się znajdują, czyli przy głównym deptaku, który ok. 20.00 jest tak zatłoczony, ze czasem trudno tam nawet przejść. Nie pasowało mi to miejsce na kolację i już.
Pozostale kolacje jadaliśmy na Starym Mieście, bo było tam pełno spokojnych knajpek. Skorzystaliśmy z oferty konoby Galeb, która ma taras z widokiem na cmentarz
oraz sąsiedniej (nie pamiętam nazwy), też z tarasem oraz 3-4 innych zlokalizowanych przy nabrzeżu po lewej stronie od bramy wejściowej. Oferta kulinarna wszystkich tych konob była bardzo podobna i niczym szczególnym się od siebie nie różniły.
Odnośnie cen w konobach, to muszę przyznać, że Primosten jest rzeczywiście nieco droższy od miejsc, w których byłem wcześniej. Do tej pory sądziłem, że najwyższe ceny były na Starym Mieście na Korczuli, ale Primosten pod tym względem niewiele Korczuli ustępuje. W porównaniu z zeszłorocznymi wakacjami w CRO, w tym roku w konobie trzeba było zostawić ok. 100 kun więcej za podobną obiadokolację dla 4 osób.