Koko, koko, Hvar jest spoko. Snoorkowania sezon III

Jolanta M napisał(a):Ale dużą radość sprawiały nam nawet rosnące powszechnie figi, cedry i żywopłoty laurowe.

Za to w dzisiejszej wycieczce oliwek będzie aż za dużo.
pzdr

Jacek S napisał(a):
Albo do Lunu.

Normalnie pytia delficka jesteś
pzdr

dzień trzeci:
Lunjski maslinici

Dzisiaj oliwkowy dzień
Ale to później. Dzień rozpoczęliśmy zwodowaniem naszego Amazonasa i rejsem w kierunku Novaliji.



Codziennie mnie dziwiło, że na "plaży" jest, w gruncie rzeczy, pusto. Kamping jest wielki a na plaży pojedyncze sztuki.





Ulubione lądowisko mew, zawsze tu siedziały.



A tutaj przycumowaliśmy na mały odpoczynek.



W końcu, zza drzew wyłonił się Velebit.





Po rejsie, następny punkt programu to karimaty, książki i nurkowanie. Ale to za chwilę.

longtom napisał(a):A nawet w Szkocji, na zachodnim wybrzeżu.

Będą jakieś zdjęcia , że tak przy okazji się spytam.

Bo palmie upał nie jest potrzebny. Wystarczy, że mrozów nie ma.

Nie pamiętam, czy ustrzeliłem jakąś palmę obiektywem. Możliwe, ale raczej na innych atrakcjach się koncentrowałem.

Pozdrawiam,
Wojtek

W Chorwacji z palmami nie ma problemu, chyba że pod wodą.
Tam ich nie ma , choć roślinek tam sporo.
Na przykład podwodna łączka.





Długa droga przed tą muszelką.



Tego jegomościa nie zabierałem.





Zresztą knezia też zostawiłem.



Salpy też zostawiłem, jakieś takie nie wyrośnięte były.



A te białe frędzelki, to nie wiem, co to jest.





Do jeżowców, w tym roku, mieliśmy szczęście.



Moje próby wyprodukowania z tego gąbki łazienkowej spełzły na niczym.



I chwila po wynurzeniu. Co jakiś czas trzeba było się wynurzyć, bo woda jednak super ciepła nie była.



Tu plażowaliśmy przez ponad tydzień.







Zresztą nie sami.





A to nielubiany przez nas Gajac.



Promenada.





Skały nadwodne już były, teraz pora na podwodne.







I na koniec dzisiejszej kąpieli takie zielone coś.



Po południu wybieramy się do Lunu, Tovarmele i na północny koniec Pagu.
Ostrzegam będzie gorąco.

pzdr

Super zdjęcia podwodne! Jak zawsze

I znowu się czegoś dowiedziałam... że jedna z moich ulubionych rybek nazywa się kneź

Dziwne to zielone ustrojstwo na kamieniach. Nigdy takiego nie widziałam.

Podoba mi się Wasza plaża. I nad i pod wodą pięknych widoków nie brak.

longtom napisał(a): Promenada.

Promenada bajka. Takie lubię najbardziej.

longtom napisał(a):Po południu wybieramy się do Lunu, Tovarmele i na północny koniec Pagu.
Ostrzegam będzie gorąco.

Dobrze, że mówisz. Już szykuję cieniutkie zwiewne szmatki.
Chyba, że to o inny rodzaj gorąca chodzi.

Pozdrawiam
Jola

maslinka napisał(a):
I znowu się czegoś dowiedziałam... że jedna z moich ulubionych rybek nazywa się kneź

W Tkonie na Pasmanie sfotografowałem plakat ze zdjęciami i nazwami ryb.
I teraz jestem mądry!
pzdr

Jolanta M napisał(a): Już szykuję cieniutkie zwiewne szmatki.

Mam nadzieję, że w Twoim lapku jest kamerka
pzdr

Jest koło 14, robi się przyjemnie ciepło. Ruszamy do Lunu.
Novalia ma jednak pewną zaletę, ma obwodnicę.
Zatem omijając miasteczko ruszamy na koniec wyspy. Droga jak w amerykańskim filmie. W górę, w dół, cały czas prosto.
Mijamy camping Maslinki i po chwili jesteśmy w Lunie.




Na skraju wsi kapliczka. Przy niej cień na 2 samochody. Nasz jest ten drugi




Oliwek wszędzie pełno. Spacer postanawiamy jednak rozpocząć od luńskich zabytków. Pierwszy stoi tuż przy drodze.



Najnowszy nie jest, ale wygląda na sprawny.
Podobnie jak ten. Dużo wozów strażackich widzieliśmy w tym roku.



Pojawiają się pierwsze owce.



Najwyraźniej wskazują nam drogę do kościółka pod wezwaniem:



Kościólek nie jest bardzo stary, pochodzi z 1900roku.



Nam się podoba.



Jest biednie, ale czyściutko.



Ale remont dachu przydałby się bardzo.



Na ołtarzu paska c.., jednak nie, paskie koronki.



W kościele było cicho i chłodno.



Na dworze nieco cieplej, a cykady szalały.

W poniedziałek zapraszam na widoki na Velebit, na Rab, i do kościółka Anioła Stróża.
pzdr

Wybrzeże, skałki, plaża i to co pod wodą bardzo przypomina mi to wszystko co spotkaliśmy na wschodnim wybrzeżu Istrii ... w Ravni !
Zaraz wróciły wspomnienia ... oczywiście najlepsze !

Pozdrawiam.

Jest i moja ulubiona podwodna relacja

Po powrocie zaczynam nadrabiać zaległości właśnie od tej relacji... coś miłego na początek żeby powrót do rzeczywistości nie był zbyt brutalny

longtom napisał(a):

W trakcie truchtu po Chorwacji, kiedy odpoczywaliśmy w cieniu potężnej oliwki, zajechał podobny, wysypała się ekipa, dojechał jeszcze jakiś gazik z większą dostawą piwa i zaczął sie strażacki piknik.

Pozdrawiam,
Wojtek

longtom napisał(a):W kościele było cicho i chłodno.

Ciekawe, ale ten chłód daje się odczuć. Fajne zdjęcie.

Fantastycznie, moje ulubione podwodne zdjęcia Ale najbardziej podoba mi się zdjęcie "chłodu kościółka", to z podłogą, wyszczególnione przez jan_s1. Świetne.

mariusz-w napisał(a):Wybrzeże, skałki, plaża i to co pod wodą bardzo przypomina mi to wszystko co spotkaliśmy na wschodnim wybrzeżu Istrii ... w Ravni !

Kłopot z tą Chorwacją, wszędzie ładnie

pzdr

Roxi napisał(a):Jest i moja ulubiona podwodna relacja

cześć Roxi
A ja czekam na moją ulubioną podwodną relację.

pozdrowienia