.
dzień szesnasty
Crvene StijeneTak jak w zeszłym roku jadąc na Pag marzyła nam się plaża
Beretnica (byliśmy
) tak w tym roku chodziły za mną Czerwone Skały. Dlatego byliśmy już w Zaraće, w Dubovicy, w Sv. Nedjeli. To wszystko był zwiad, gdzie najkorzystniej będzie zwodować naszego Sevylora.
Stanęło na Sv. Nedjeli.
Dotarliśmy tam około 10 i szczęśliwym trafem udało nam się znaleźć miejsce parkingowe przy samej plaży.
Z auta wyciągnęliśmy, częściowo opróżniony z powietrza, kajak i zabraliśmy się za dopompowywanie.
Poszło szybciutko, po kilkunastu minutach kajak gotowy był do drogi.
Jeszcze rzut oka na Sv. Nicolę, cel naszej wczorajszej wycieczki i będziemy płynąć.
Wczoraj zrobiliśmy kilkanaście kilometrów na nogach, więc aby zadbać o prawidłowy i równomierny rozwój sylwetki zrobimy dzisiaj podobną ilość kilometrów machając rękoma.
Ruszamy
Właśnie tak.
dobrze, że dzień wcześniej zrobiłem takie zdjęcie I na brzegu i na wodzie pustawo.
Za górami, za dziesięcioma zatoczkami, jest nasz cel.
Jedna sprawa wyjaśnia się dość szybko.
Z awaryjnym lądowaniem może być kłopot.
Wiał leciutki wiaterek od strony dziobu. Dawało to nadzieję, że powrót będzie komfortowy.
Nie wiedzieć kiedy pokonaliśmy pierwszy etap.
Dopłynęliśmy do zatoki Lučišce.
Miejsce piękne, ale niestety wie o tym sporo ludzi.
Nacieszywszy się lądem popłynęliśmy dalej.
O
właśnie tam.
Cd płynie z nami, bądźcie więc dobrej myśli.