Środa 14 lipca po południu
Wypływamy z Zavratnicy
Ster prawo na burt, skręcamy, wzdłuż brzegu, na północ.
Dopływamy do miejscowości Jablanac. To malutka osada, ale o tysiącletniej historii. Kościół Św. Nikola, w Jablanacu, został wybudowany w roku 1179. Z miasteczka funkcjonuje przeprawa promowa do Misnjaka na wyspie Rab.
Na zboczu ponad miastem, stoi chata górska Miroslava Hirtza. Przy chatce rozpoczyna się szlak turystyczny do Velebitu. Chatka ma status schroniska górskiego. I jest to najniżej położone schronisko górskie na świecie. (20 m npm)
Stinica, turystyczna część Jablanaca. Trochę dziwna ta plaża
.
Pokład aż drży, silniki pracują na wysokich obrotach. Płyniemy szybko.
To na płocie to chyba zestaw baterii słonecznych.
Dla ambitnych, 1500 metrów podejścia!
Chyba jednak wolę tak. To się chyba nazywa: dolce far niente
W głębi Starigrad u stóp Velebitu
Dopływamy do wyspy Goli Otok. Wygląda groźnie, a historię ma mroczną.
Według, trochę patetycznych, słów pani przewodnik było to największe po Syberii więzienie, dla więźniów politycznych, w bloku wschodnim. Ostatecznie zlikwidowane w 1989 roku.
Większość więziennych zabudowań ukryta jest w głębi wyspy. Więźniowie dręczeni byli wykonywaniem bezsensownych prac. Na przykład przenoszeniem kamieni z miejsca na miejsce.
Teraz więzienie i cała wyspa stały się atrakcją turystyczną. Mieszane uczucia to budzi.
Goli Otok nas żegna.
A ostatnią atrakcją wycieczki jest wysepka Sv. Grgur,
i jej stromo opadające, urwiste brzegi.
Przepływaliśmy dosłownie, na wyciągnięcie ręki, od jej skalistych brzegów.
Ale i ta atrakcja pozostaje za rufą.
Po prawej burcie pojawiła się wyspa Prvic.
A przed dziobem już blisko wyspa Krk,
i Baśka.
Opowieść o naszej wycieczce Angeliną trochę przydługa się zrobiła. Ale dla nas, dzień ten upłynął szybko. Pozostawił moc wrażeń i uczucie niedosytu. Może kiedyś zrobimy powtórkę
.
cd za dni kilka