Jako się rzekło dziś lądujemy.
W porcie nas dostrzeżono.
Wypływa komitet powitalny
A my się rozglądamy,
gdzie by tu przycumować.
W porcie jest dość pełno.
Chyba tu będzie najlepiej.
Dwadzieścia po siódmej, już na Rivie
W Hvarze naprawdę bywają jachty z daleka.
Ale za dużo czasu nie zdjęcia nie ma. W umówionym miejscu czeka na nas autobus do Stari Gradu.
Ale kilka, w promieniach zachodzącego słońca przecież zdążę zrobić.
Ostrym galopkiem w pięć minut jesteśmy przy autobusie.
Ruszamy, po chwili mijamy Milną.
Dla mnie to nowe wrażenie,
mogę rozglądać się na boki i nikt mi z tego powodu nie robi wyrzutów.
Siedzę obok kierowcy. Zawijasy drogi robią wrażenie.
Nie mogę tylko się nadziwić,
jak zakręcając cały czas w lewo, mamy dojechać do Stari Gradu.
Ale w końcu trafił się jeden w prawo
i nawet kawałek prostego
Nawet aparat jakiś taki zakręcony się zrobił i nie dał rady wyostrzyć.
A chwilę później był Stari Grad, nasze autko stało tam gdzie je rano zostawiliśmy.
A po kolejnym kwadransie byliśmy przy namiocie.
I wcale nie myśleliśmy o tym, że powoli trzeba zbierać materiały na kolejny
cd.