Vagabundę zostawiamy pod opieką Robina,
i ruszamy na zwiedzanie naszej czternastej
chorwackiej wyspy
Ale zanim zejdziemy z kei mała porcja dydaktycznego smrodku.
Obecny Vis starożytni Grecy nazwali
Issa. A drugą miejscowość na wyspie nazwali
koło Issy czyli
Com IssaKomiža.
Mapka z relacji Dangoli, w której wiele ciekawostek o miasteczku. O kościele Matki Boskiej od Piratów i o kościele benedyktynów na drugim jego końcu.Z racji położenia miasteczko żyło i żyje z rybołówstwa. W czasach panowania Wenecjan miasto szybko się rozrastało i aż do początku XXw. było stolicą administracyjną wyspy. W okresie międzywojennym działało tu aż 7 przetwórni ryb.
W czasie wojny, w drugiej jej części, Vis był bazą aliantów.
Po II Wojnie Światowej Vis stał się wielkim poligonem a ludziom żyło się ciężko. Zaczęli emigrować. W dużej części do USA do San Pedro pod Los Angeles. Dziś żyje tam znacznie więcej komižan niż na Visie.
Komižanie ryby łowili z pokładów swoich rybackich łodzi, które nazywały się falkuša. A wody w tym rejonie są bogate i w skorupiaki i w ryby. W małe jak sardynki i w duże jak tuńczyki. Z tych ostatnich Komiža słynie wśród wędkarskiej braci na całym świecie.
Czego dowodem mogą być zeszłoroczne mistrzostawa
świata wędkarzy w Komižy.
Każdego przybysza Komiža wita górującym nad portem, zbudowanym w XVI w., budynkiem kasztelu Komuna (Kula Grimaldi)
Jest wpół do trzeciej, w lokalach jeszcze pusto.
I w dużych,
i w małych.
Miasteczko sprawia wrażenie wymarłego,
upał jest straszliwy.
Wszyscy szukają cienia,
nawet na miejskich plażach pusto.
I tylko niewielka grupa pasażerów Vagabundy przemierza komiskie chodniki
i robi sobie nawzajem zdjęcia.
Mimo szaleńczej temperatury miasteczko bardzo się nam podoba.
Dla ochłody na dalszy spacer zapraszam na komiską
rivę.
Jutro cd, może będzie chłodniej.