Dziś spróbujemy wydostać się w końcu z tego Rabu.
Ale jeszcze trochę musicie pocierpieć. Nam też nie było łatwo. Ponad 30 stopni w cieniu, w słońcu lepiej nie wiedzieć, południe. Pani przewodnik nie ma litości.
Varoš wejście na stare miasto
Ruiny kościoła św. Jana Ewangelisty
20metrowa campanilla przetrwała.
i widok z góry
Kościół św. Justyna z relikwiami św. Krzysztofa (czaszka), pod światło,
i ze światłem .
Właśnie odpoczywamy na Placu Wolności w cieniu dębu, posadzonego w 1921 roku w dniu wyzwolenia Rabu spod włoskiej okupacji.
Z Placu Wolności jest zejście na promenadę nadmorską.
Ale my nie możemy tam iść .
Musimy dogonić naszą panią przewodnik.
A może nie będziemy jej jednak gonić? Dalej idziemy sami!
Katedra Wniebowzięcia NMP.
Katedrę zbudowano w XII w. na miejscu starszego kościoła z VI w.
To oczywiście św. Krzysztof. Niektóre źródła podają, że relikwiarz z jego głową znajduje się właśnie w tym kościele.
Wyposażenie kościoła jest bogate,
i bardzo stare.
Półwysep się kończy, starówka też.
Dosyć zwiedzania
Idziemy się wykąpać. Po drodze mijamy różne ładne i ciekawe rośliny:
bugenwilla
passiflora
Od razu lepiej .
Kąpiel przywróciła nas życiu.
Wyspa Rab słynie z piaszczystych plaż.
Zbliża się pierwsza, czas na lunch.
Po drodze rozglądamy się na prawo,
i lewo
Dochodzimy do nabrzeża.
Angelina stoi naprzeciwko hotelu, w którym czeka, na nas, jedzenie (w cenie wycieczki). Bardzo różnorodne i w ilościach nie do przejedzenia. Ale aby nie popadać w euforię za picie trzeba zapłacić osobno. Litr schłodzonej Jamnicy w szklanej butelce 25 kun. Wstaję od stolika, wychodzę i w pobliskim sklepiku kupuję dwulitrową wodę mineralną za 6 kun. Wracam, stawiam butlę na stoliku, obsługa się nie czepia.
Na pokładzie gorąco, w środku lepiej. Klima działa. Wygląda, że wszyscy są. Odbijamy punktualnie.
To chyba będzie ostatnie spojrzenie na Rab.
Zachodnie brzegi wyspy są zielone.
Na lewo wyspa Dolin, po prawej wyspa Rab. Angelina wypływa z Kanału Barbackiego.
Na wodzie widać różne pływadełka.
Przed nami Zavratnica, ale to nie dziś
cdn