Koko, koko, Hvar jest spoko. Snoorkowania sezon III

napisał(a) **mariusz-w** » 28.08.2012 12:27

Cały czas pachnąco !

napisał(a) **Lidia K** » 28.08.2012 13:00

longtom napisał(a):Cóż ogarnęło nas lawendowe szaleństwo.
Fotografujemy kwiatki

Raczej uschnięte łodygi. :wink:

A myśmy je chcieli widzieć kwitnące we wrześniu. :oczko_usmiech:

Mnie się w lepszym stanie udało znaleźć w sierpniu we Wrocławiu

z jedną jeszcze kwitnącą łodyżką.

longtom napisał(a):Przed samym Brusje znów lawenda.

W następnym odcinku nie będzie ani jednego kwiatka lawendy.

Szkoda, ładnie wygląda. I tak pachnie intensywnie każda nawet suszona.

Nie piszesz czy ją sobie połamaliście?

longtom napisał(a):Kusi też Sv Nikola.
Za kilka dni będzie nasz.

Za kilka dni nas już nie będzie ale uprzedź fakty - hvarska sosna ....... o ta
Obrazek

rośnie jeszcze

napisał(a) **longtom** » 28.08.2012 16:31

mariusz-w napisał(a):Cały czas pachnąco !

Do tego stopnia, że w ostatni tydzień wakacji łykałem wapno i claritinę.

Lidia K napisał(a):Nie piszesz czy ją sobie połamaliście?

Małe conieco i owszem.

Lidia K napisał(a):
hvarska sosna ....... o ta

rośnie jeszcze

Ma się dobrze :!:

Specjalnie z myślą o Tobie fotografowałem

pzdr

napisał(a) **Franz** » 28.08.2012 17:57

Najwyraźniej chwilowo fmix ma problemy, bo i Twoje zdjęcia się nie pokazują...

Pozdrawiam,
Wojtek

napisał(a) **longtom** » 28.08.2012 18:12

Franz napisał(a):Najwyraźniej chwilowo fmix ma problemy, bo i Twoje zdjęcia się nie pokazują...

Mi się pokazują.
ale w swojej relacji sprawdzam.
pzdr :wink:

napisał(a) **Franz** » 28.08.2012 18:24

Teraz to i mnie się pokazały.

Pozdrawiam,
Wojtek

napisał(a) **longtom** » 28.08.2012 18:54

Trochę pochopnie obiecałem :!:

Ale trudno, dziś lawendy nie będzie.

Za Brusje droga prowadzi w dół. Prosto do Hvaru, który tylko mijamy.
W ten tętniący tłum wybierzemy się innym razem.
Ale mamy osiągnięcie, udało nam się nie zobaczyć Spanjola.

Zatrzymujemy się, na chwilkę, dopiero przy Milnej.

A następnie na parkingu między Zaraće a Dubowicą.

Właśnie zachodziło słońce.

Na camping wróciliśmy o szarówce.
Cisza, spokój, aż nagle rozległ się dziecięcy krzyk :!:

.
.
.
.
.
.
STVORA, STVORA :!:

I była, a właściwie był.

Stvora Gekon.
Stadka krzyczących dzieciaków oczywiście się wystraszył.
Ale jak zobaczył kolejny smaczny kąsek,

zbiegł po ścianie, złapał robala

i schował się znów za rynną.

A już wkrótce:

Vrboska by night i zawody sportowe.

napisał(a) **weldon** » 28.08.2012 19:42

Można by rzec, miałeś własną, zwierzęcą odmianę olimpiady

Przegrany służy jako ... białko

napisał(a) **mariusz-w** » 29.08.2012 08:17

weldon napisał(a):Można by rzec, miałeś własną, zwierzęcą odmianę olimpiady

... i brak robali w "apartamencie" !

napisał(a) **longtom** » 29.08.2012 11:02

weldon napisał(a):Można by rzec, miałeś własną, zwierzęcą odmianę olimpiady

Ten amator żuczków miał tempo jak Usain Bolt. Ale był od niego lepszy bo biegał w pionie.

mariusz-w napisał(a):... i brak robali w "apartamencie" !

W tym roku w "apartamencie" to tylko mrówki mieliśmy.

pzdr

napisał(a) **Franz** » 29.08.2012 12:53

longtom napisał(a):W tym roku w "apartamencie" to tylko mrówki mieliśmy.

Swego czasu przeszkodziłem w akcji pożerania jednej jaszczurki przez drugą.
I nie wiem, czy większa była wdzięczność tej pierwszej, czy wściekłość tej drugiej.

Pozdrawiam,
Wojtek

napisał(a) **longtom** » 29.08.2012 15:29

Franz napisał(a):Swego czasu przeszkodziłem w akcji pożerania jednej jaszczurki przez drugą.

Ja byłem świadkiem jak zaskroniec konsumował żabę.

pzdr

napisał(a) **longtom** » 29.08.2012 18:52

.
dzień siódmy, idemo igrati balote

Ale to na koniec dnia.
A z rana polowałem na turkawki.

Potem był rejs naokoło półwyspu Glavice.

Widoków skalistych brzegów wam oszczędzę.

Będzie tylko widoczek powierzchni wody

i nowoodkryty gatunek hvarskiej flory podwodnej.

Ukwiałek.

I widoczek na trasę popołudniowego spaceru z Vrboski do Jelsy.

Zanim pójdziemy do Jelsy trochę pokluczymy po vrboskich zaułkach.
A zaczniemy oczywiście od

Innej możliwości nie ma.

Kościół (twierdza) św. Marii od Miłosierdzia, została wzniesiona przez vrboskich mieszczan w XVw. dla obrony przed ciągłymi atakami Turków.

Za jednych 15 kun można wejść na kościelne blanki i podziwiać panoramę miasteczka.

Ma zaoszczędziliśmy 30 kun, ale za to

bardzo skrupulatnie obfotografowaliśmy kościół z dołu.

Spod kościoła robimy krótki rekonesans gastronomiczny.

Jest bliziutko.

Może tu zajrzymy wieczorem :?:

Ale na razie zaplanowany spacer. Dziwnymi zaułkami

przedostajemy się na vrboskie nabrzeże

w poszukiwaniu cd, który ma nastąpić juto

napisał(a) **kulka53** » 29.08.2012 21:51

A ja spytam jako laik... :oops:

Pewnie gdzieś te informacje były, ale może przeoczyłem...

1. Ile czasu zajmuje napompowanie/spuszczenie powietrza z kajaka?
2. Kamizelki, sądzę, że kupuje się osobno, nie ma ich w "zestawie" z kajakiem?
3. Wiosła chyba już są, ale czy na tyle dobrej jakości że nie trzeba dokupować osobno jakichś porządnych?

napisał(a) **longtom** » 30.08.2012 11:32

kulka53 napisał(a):A ja spytam jako laik...
Pewnie gdzieś te informacje były, ale może przeoczyłem...

1. Ile czasu zajmuje napompowanie/spuszczenie powietrza z kajaka?
2. Kamizelki, sądzę, że kupuje się osobno, nie ma ich w "zestawie" z kajakiem?
3. Wiosła chyba już są, ale czy na tyle dobrej jakości że nie trzeba dokupować osobno jakichś porządnych?

1. Wszystko zależy od pompki. My mamy takiego potwora 10cm średnicy i z 50cm wysokości, który tłoczy powietrze przy ruchu tłoka w dół i w górę również

. Do tego jest 2 funkcyjna "inflate" i "deflate." Zawory są o dużej średnicy tak więc napompowanie jak i wyssanie powietrza w 15 minut jest wykonalne.
2. Kamizelki kupuje się osobno, ale my pływamy bez. :oops:

Kajak ma 3 komory, każdy z fotelików też ma po 2 komory. Jest chyba niemożliwe żeby wszystko na raz się przedziurawiło.
3. Akurat nasz kajak nie miał w zestawie wioseł. Jedną parę kupiłem, składane (aluminium i plastik), drogie nie były. A druga para to jeszcze komunę pamięta, drewniane a łopatki z mahoniowej sklejki.

Jeśli macie ochotę poznać naszego Sevylora zapraszamy po powrocie z Grecji ( :?:

) do Poznania.