Schodzimy znów na dno doliny.
Ciągle tu mokro.
Pomosty, pomosty, pomosty.
Jeszcze małe zejście i jest.
Velikij Slap, 78 m wysokości.
Wielkie ilości wody tu nie spływają. Poszczególne nurty tworzą jednak fotogeniczne grupy.
Zbliża się 19, czas na powrót.
Wspinamy się w kierunku kolejki.
Żegnamy Slapcia.
I same Plitvice też.
U góry jeszcze słonecznie.
Kolejka zajechała.
Dominuje jeden kierunek.
Do wyjścia.
Nawet na parkingu pustawo.
A my mamy w planie jeszcze kilka kilometrów.
Jedziemy do Slunja.