Chłód nie grozi, ale o głodzie nie mogę Was tu dłużej trzymać.
Powoli oswajajcie się z myślą o powrocie.
A tak a' propos głodu i jedzenia. Udało nam się trochę przyprawy na plaży znaleźć.
Czytałem, że można coś takiego wypatrzeć i już na Pagu szukałem.
I dopiero tu znalazłem.
Sól, naturalnie odparowana na brzegu morza.
Z jej to powodu tak szybko wszystko tu koroduje.
I aż dziw, że pomiędzy osolonymi kamieniami cokolwiek rośnie.
Małgosia miała ochotę rzucić okiem na plażę po lewej stronie.
Jakoś super zachęcająco to ona nie wygląda a i temperatura wody pewnie trochę inna niż w Agios Nikolaos.
Ale coś ciekawego i tam się znajdzie.
Pamiętacie to auto? Jak wracaliśmy z Kornatów już stało na plaży.
Autko bez tablic rejestracyjnych czeka na nowego właściciela.
Może żona przesiądzie się na Jugo?
Na razie jednak będziemy wracać na piechotę.
Daleko nie uszliśmy, musimy obfotografować kamienną, opuszczoną wioskę. Może to osada zbieraczy oliwek? Sporo tych "domków" tam było.
Na koniec okazało się, że osada całkiem opuszczona jednak nie jest.
Kręta droga prowadzi pod górę. Słońce świeci w plecy, aparat wisi na szyi.
Nic tylko zdjęcia pstrykać.
Miejscami jest nawet dość stromo.
Murki są owiec nie ma. A nie musiały by tu kamieni, jak na Pagu, jeść.
Spójrzmy jeszcze wstecz.
Teraz będzie już z górki, Kanał Zadarski zaczyna przeświecać między drzewami.
Jakoś dobrze nam się idzie
mimo, że czasami fotografuję również coś na poboczach.
Nie da się jednak ukryć, że głównym motywem zdjęć jest droga.
Zwierząt zbyt wiele dziś nie widzieliśmy. Był bażant, ale uciekł. Do fotografii dał się namówić tylko pająk.
Pewnie chciał się pochwalić swoim domkiem.
No i ślimaczki.
Też domki mają.
Już nawet nasz ulubiony Biograd widać.
Jeszcze chwila i asfalt się zacznie
Ale za długo nim nie pójdziemy.
Będzie czas aby popołudniem wybrać się do Pašmana.
Na wyspie Pašman oczywiście.
już jutro