gusia-s napisał(a):No wiesz! W takim momencie
A taki tam suspens.
Urwany szlak wywołał konsternację. Pojawiła się wątpliwość, czy na pewno wystartowałem z dobrego miejsca.
Cofnąłem się i zobaczyłem, że przy kamieniu ze znakiem zatrzymała się para rowerzystów. Zszedłem, żeby porozmawiać. Od razu zapytali, czy idę do "Pag Triangle". Okazało się, że to Niemcy i również szukają tego miejsca. Powiedziałem im, że ścieżka nagle się kończy i później są tylko kamienie, a na dodatek trzeba sforsować kilka kamiennych płotów. Wspólnie zastanawialiśmy się co dalej. Nawigacja pokazywała, że
Paški trokut znajduje się 500 metrów od nas.
W tym samym momencie podjechał samochód na lokalnej rejestracji. No to myślę sobie, mamy szczęście, bo pan Chorwat zaraz nam powie, co z tym szlakiem i którędy powinniśmy iść.
- Dobro jutro. Tražimo put do Paškog trokuta. - Dobro jutro. Sve ovdje je Paški trokut - i pokazuje ręką rozległy teren.
No nie, gospodin nawet nie wie, o co nam chodzi. Skupiam się jak mogę, wytężam umysł i mówię, że chodzi nam o
prirodni fenomen ... takie
kamenje ...
svjetlije.
Gospodin chyba nigdy o tym nie słyszał, ale pamięta, że była jakaś metalowa tablica, którą ukradli Cyganie. Kilka razy powtarza, że wszystko dookoła to teren prywatny i nikomu nie zależy na utrzymywaniu jakiegoś szlaku do kamieni.
Podziękowaliśmy i z niemieckimi turystami postanowiliśmy, że robimy wspólne podejście. Zauważyłem, że niemiecka towarzyszka podróży jest w sandałkach. Ja też co prawda nie miałem butów trekingowych, ale w sandałach to bym tu nie startował. Szliśmy po takim terenie:
Po sforsowaniu pierwszego kamiennego płotu przyszło załamanie.
Nie miałem pewności, że dojdziemy do poszukiwanego miejsca, nie było ścieżki, czas płynął, a załoga czekała na mnie, żeby pojechać na Čistą albo Sv. Duh.
Podziękowałem niemieckim towarzyszom i zawróciłem.
Teraz mam do Was prośbę. Czy ktoś był w tym miejscu i może mi powiedzieć, czy do "paszkiego trójkąta" wiedzie jakaś wydzielona ścieżka, czy dojście jest tylko po tych kamieniach. Nie daje mi to spokoju, a już nie będę miał nigdy okazji podjąć kolejnej próby dojścia do tego tajemniczego miejsca.
P.S.
Kiedy wsiadałem do samochodu, widziałem, że Niemcy także się poddali.