napisał(a) morgana » 18.08.2015 13:39
Veni, vidi...
Wróciłam zauroczona Sarajewem.
To wszystko prawda, co tu pisaliście - to jest miasto z duszą.
Ślady wojny na każdym kroku... ściska za gardło, gdy pamięta się Igrzyska, gdy widzi się te miejsca na własne oczy, gdy czytało się "W oblężeniu"... Wieczorny spacer Logaviną był duzym przeżyciem.
Mimo ciemności znalazłam groby rodziców Delili i Berina...
Pachnący kafą szum Baščaršiji tak bardzo kontrastujący z europejskim tumultem części austro-węgierskiej...
Wrócę tam na pewno, bo mimo spędzonego tam całego dnia nie udało się zobaczyć wszystkiego.