O, Ela - nie strać przyjaciela i zalej nas piękną i coraz cichszą Povlją
My wróciliśmy z raju wczoraj...
Povlja? Cudna, najbardziej "nasza" na całym Braczu.
Ticja Luka - za naszego pobytu - czysta, spokojna, 3 rodziny na krzyż, Milena całe dnie w płytkiej wodzie na cyplu, starszaki okupowały murki bliżej parkujących łódek - skakali ze wszystkich murków - z tego prawie 3 metrowego przy figach też
i uważają, że ta plaża to ich nr 1 w Chorwacji
Nigdzie nie trafili jeszcze na takie fajne i bezpieczne miejsca do skakania (dno sprawdzone wcześniej, żadnych niekontrolowalnych kamieni wystających, pogłębione odpowiednio - jednak to ludzki wytwór a nie natura, ten brzeg). Fakt, że pod wodą "nudno", żyjątka standardowe, ale za to dobra zatoczka na pierwsze próby używania pływadeł (mieliśmy pożyczony dmuchany kajak, żeby sprawdzić, czy "to jest to" i dojrzeć ostatecznie do zakupu własnego sprzętu, raczej pontonu).
Przespacerowane chyba wszystkie uliczki i schody w Povlji (a jest ich sporo
można za każdym razem inną trasą iść), odwiedzone spacerem obie zatoki - uvala Kljuczna (pięknie położona, trudno dostępna, ale brudna okropnie - z tym, że to nie syf "lądowy", to wszystko morze nanosi, a że nikt tam nie chodzi i nie sprząta, to jest, jak jest) i ta po zachodniej stronie plaży miejskiej za obeliskiem (byliśmy późnym popołudniem, więc widoki mniej zapierające dech w piersi, ale też bardzo przyjemnie i widać, że ktoś o nią dba, że coś tam się zaczyna dziać - posadzone drzewka, posprzątane, dobre dojście) - plaże "zaliczone" wszystkie, plac zabaw przy kościele, lody w Jadranie, pizza w Jurovej Makinie, nawet syn w nogę pograł na boisku z povljanami w jego wieku
Pojeździliśmy po Braczu oczywiście (nie dotarliśmy tylko do Milnej i Sutivanu - brakło czasu i "chłodniejszych" dni, przy temperaturach powyżej 35 st nie ruszamy się z plaży
), ale że kochamy "dziurki", to właśnie akurat Povlja jest naszego wymiaru. Pucziszcia też klimatyczna i urocza. Supetar już za duży, Sumartin zbyt "tranzytowy" (ale nie dotarliśmy na plażę sv. Rok - może to błąd). W centralnej części polubiliśmy Selcę, pokochaliśmy Szkrip. Bol z innej perspektywy (z Vidovej Gory) jest nawet ładny, więc daliśmy mu jeszcze jedną szansę i część przy Klasztorze nas zauroczyła.
Plaża w Murvicy, na końcu asfaltu i "pionowym betonem" w dół urocza.
Lovreczina bez szału, ale ludzi masa, aut masa, stateczków masa - i najgorsza z tego była właśnie ta "masa"
Jeszcze nie dojrzałam do przejrzenia zdjęć, jeszcze słyszę cykady, jeszcze czuję sól na skórze - a już strasznie tęsknię....
Apartament u Renaty, przy Brdanjaku 44, mogę polecać z czystym sumieniem - wszystko ładniejsze niż na zdjęciach w necie. Mama Renaty przemiła, okolica cicha i rodzinna. Generalnie apartamenty przy Brdanjaku w większości nowe/poodnawiane, czyste, z ciekawymi widokami. Miejsc postojowych "na górze" dosyć dla tych, którzy obawiają się zjazdów na miejsca wyznaczone przy apartmanach (faktycznie trzeba mieć "to coś", żeby zjeżdżać - mój ślubny 2 razy zatrzymywał się przy Villi Renata - na rozładunek i załadunek - na szczęście parking swój Renata ma mniej więcej w połowie górki - już blisko, a sprzęgło nie musi cierpieć). Jak ktoś woli do auta schodzić z górki, to przy samej Ticjej Luce też szło auto zostawić - korzystaliśmy przez kilka dni (oraz na rozładunek i załadunek kajaka).
Povlja pod koniec sierpnia to jeszcze sporo ludzi spacerujących promenadą wieczorami, ale Povlja na początku września, to jakby ktoś przełącznik jakiś przestawił - ludzie "znikają", jest ciszej, luźniej, ale więcej widać prawdziwych Povljan, otwartych i zagadujących, poznających "swoich turystów" z mszy w kościele i z porannych zakupów
Zdecydowanie jestem miłośniczką Povlji - kiedyś tu wrócę, jeszcze nie "za rok", ale jest na naszej liście baaaardzo wysoko