napisał(a) Marsallah » 24.04.2018 08:19
wojstar napisał(a):Aldonka napisał(a):To odliczanie "do" nie straszne. Już by się chciało tam być, a tu jeszcze tyle dni. A potem, na miejscu, dni tak szybko uciekają, za szybko.
ale cieszmy się, że wszystko przed nami jest
No, jeden rozsądny głos
Najlepsze jest oczekiwanie, lepsze często od późniejszych wakacji (zwłaszcza, jeśli jedziemy w nieznane sobie miejsce). Wiadomo, oczekujemy nie wiadomo czego, a potem trafiają się jednak rozczarowania...
Na drugim miejscu jest podróż - jest to najbardziej magiczna część wakacji. Oczywiście mowa o podróży TAM. Przekraczamy w ciągu jednego/dwóch/trzech dni granicę pomiędzy swojską przaśnością a śródziemnomorską wakacyjnością, po drodze pokonując jeszcze kilka razy łańcuchy górskie. Jeżeli zdać sobie sprawę z tego, że rozwój przemysłowy umożliwia dokonanie takich wyczynów w tak krótkim czasie dopiero od kilkudziesięciu lat, a zmiany polityczne ułatwiły pokonanie licznych granic międzypaństwowych zaledwie kilkanaście lat temu, robi się naprawdę magicznie.
Na trzecim miejscu jest pobyt na miejscu. Wiadomo - raz lepiej, raz gorzej. Ale zasadniczo, wiemy już, jak to jest, jak to naprawdę wygląda i pończocha zostaje zdjęta z obiektywu kamery. Magia przechodzi w realizm, i to wcale nie w realizm magiczny. Niby widzimy teraz wszystko w HD, ale magii jest jakby mniej niż w wyobrażeniach, prawda
Na czwartym miejscu umiejscawiam podróż STAMTĄD. Wciąż jest to element magiczny, ale jednak przemieszczamy się ze znanego miejsca poprzez inne znane miejsca do bardzo dobrze znanego miejsca. Ale, na szczęście, uaktywnia się w tym momencie pakiet "nie ma to jak w domu" i ostatecznie, dojeżdżając do domu, czujemy się nawet dobrze.
Na ostatnim miejscu jest powrót do codzienności - zwłaszcza do pracy...