Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Klub Miłośników Półwyspu Pelješac

W Chorwacji jest mnóstwo wartych zobaczenia miejsc. Zwiedzanie lub wypoczynek, albo i jedno, i drugie? Byłeś gdzieś lub chcesz się dowiedzieć czegoś od innych? To właśnie tutaj możesz to zrobić.
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
gusia-s
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5861
Dołączył(a): 15.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) gusia-s » 08.01.2018 21:52

Aldonka napisał(a):
gusia-s napisał(a):
artbas napisał(a): Divna
A w jakim to okresie, bo widzę, że kemping niemal pusty i plaża też 8O Jak byłam tam w lipcu to był pełny no i ludzi na plaży full :? Ale i tak Divna zachwyca, kolor wody nieziemski :hearts:

Dlatego warto pojechać kawałek dalej na Dubę i już dzikich tłumów nie ma, a kolor wody równie zachwyca :D

Byliśmy i na Dubie i na dwóch plażach za Dubą, owszem tam było prawie bezludnie ale żadna z tych nie dorównuje jednak kolorkiem Divnej :)
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4240
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 08.01.2018 22:24

Mnie Divna jakoś w ogóle nie kręci. Ładna jest, ale żeby zachwycająca....co kto lubi.

Wolę jednak spokój niż wąchanie czyiś stóp nawet na tle pięknego koloru wody :mrgreen:
artbas
Odkrywca
Posty: 61
Dołączył(a): 29.12.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) artbas » 08.01.2018 22:32

gusia-s to było około 10 września
SingSing74
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1465
Dołączył(a): 03.11.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) SingSing74 » 10.01.2018 11:05

Czy na półwyspie kursują taksówki (drogowe ;) )?

Pytam poważnie. Czy ktoś z was spotkał tam taksówki, ewentualnie jakieś busiki, które można zamówić?
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2295
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 11.01.2018 11:04

Widywałem. Pogugluj.
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108176
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 11.01.2018 11:07

Guglowałem :wink: i coś widziałem :oczko_usmiech:
SingSing74
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1465
Dołączył(a): 03.11.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) SingSing74 » 11.01.2018 11:32

Poszedłem za radą :)

Dla potencjalnych zainteresowanych (żeby nie musieli guglować ;) ):

Ston > Prapratno. 20 euro, a to tylko 4km.
Prapratno > Orebic 77 euro.

A tu strona:
https://croatia-taxi.hr/pl/
maria.bronczyk
Autostopowicz
Posty: 1
Dołączył(a): 25.03.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) maria.bronczyk » 11.01.2018 16:46

Witam,
Mam pytanie trochę nietypowe, pragnę pojechać z mamą na Peljesac, która ma bardzo chorą nogę od urodzenia i nigdy nie była nad morzem ze względu na wstyd z powodu wyglądu przy rozbieraniu się przed ludźmi do stroju kąpielowego. Proszę stałych bywalców tego pięknego półwyspu o wskazanie plaż i zatoczek gdzie mama będzie mogła cieszyć się bez gapiów morzem i słońcem. To bardzo ważne dla mnie aby ją zabrać nad morze :)
przeczytałam już bardzo dużo z tego obszernego wątku i niby wiem i mam wynotowane odludne miejsca/plaże ale nie wiem czy az tak ustronne (wyjazd czerwiec/lipiec 2018).
Mile widziane także ustronne zatoczki/ kwatery do wynajęcia z zejsciem do wody gdzie nikt postronny oprócz naszej rodzinki by nie zaglądał albo jest się osłoniętym i mama zdązy "schować się " w stroju do pasa w wodzie :) ?
Proszę o podzielenie się doświadczeniami co do mało zaludnionych miejsc.
Chętnie podzielę się swoimi na temat spokojnych miejsc na Hvarze i Losinj + Cres :)
wojstar
Croentuzjasta
Posty: 493
Dołączył(a): 14.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojstar » 22.01.2018 16:59

w samym Orebic to raczej ciężko (ludzi zawsze jest dużo), pomiędzy Orebic a Viganj można znaleźć zatoczki i takie mini plaże (trzeba podjechać samochodem i zejść na brzeg), możesz spróbować poszukać apartmanet np. Loviste
ewa_inga
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 36
Dołączył(a): 22.07.2015

Nieprzeczytany postnapisał(a) ewa_inga » 26.01.2018 23:03

SingSing74 napisał(a):W związku z tym mam pytanie. Czy jadąc na 2 tygodnie na kemping Prapratno warto wziąć rowery? Z map wychodzi, że droga do Ston łatwa nie jest? Czy są w okolicy jakieś drogi, ścieżki (niekoniecznie rowerowe) po których można tam pojeździć?

Co do zasady proponuję w ogóle odpuścić sobie główne drogi. Żadna przyjemność. Drogi są jednak dość wąskie na Peljesacu, otoczone skałami, które nie dają cienia. Oczywiście wiadomo, że zazwyczaj nie da się ich całkowicie ominąć, chociażby po to żeby dojechać do jakiejś bocznej dróżki - ale należy je traktować jedynie jako "dojazdówki".
A po drogach "bocznych" zrobiłam w te wakacje w Cro ok 200 km :)
ewa_inga
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 36
Dołączył(a): 22.07.2015
Peljesac rowerem :)

Nieprzeczytany postnapisał(a) ewa_inga » 27.01.2018 00:58

Ponieważ za oknem jest strasznie, dziś jadąc do pracy sto razy tylne koło odmówiło mi trzymania się asfaltu, a parę dni temu mój rower wyglądał tak:

20180116_151040.jpg


mój mózg, w obronie przed mrozem, skręcił w kierunku Cro. I moich "wypraw" rowerowych tam :)
Jeśli ktoś nie zna tego miejsca to Dingac jest położony za ogromną ogromną górą - na moje ma 7 tys metrów - na pewno odczuwalnie tyle ma w słońcu, rowerem ;)
Można zrobić kilka rzeczy: pojechać kawałek w górę - gdzieś do 1/4 wysokości - kierunek Zuljana, pojechać bardzo w górę - gdzieś do 2/3 wysokości - minąć tunel i pojechać w dowolnym kierunku, pojechać w kierunku Podobuce czyli gdzieś w okolice chmur, można siedzieć na ganku i pić winko - mam obcykane wszystkie opcje.
Zrobiłam łącznie 8 "wypraw" - około 200 km. Jazdę rowerem traktuję bardzo rekreacyjnie - nie mam specjalnego stroju, z przyczyn zdrowotnych nie mam butów z SPD, nie muszę robić "czasów", bo wf zaliczyłam jakiś czas temu (maks 5 lat temu).
Od lat biegałam w Cro, w tym roku rower był wzięty w celu rehabilitacji. I okazał się być strzałem w 11 ;)
Fajnie byłoby gdyby ktoś się podzielił swoimi trasami. Bo często to co super wygląda na mapie Googla, w rzeczywistości jest porażką. A o ile porażka samochodem nie boli, to rowerem już tak. Ja dwie trasy przejechałam dzięki poznanemu w Borku sąsiadowi z PL. Fajowo mi wszystko powiedział i dzięki temu odważyłam się "przekroczyć" górę.
Moje wpisy proszę traktować trochę z przymrużeniem oka, jako odpoczynek od tego co mamy za oknem

Pierwszy dzień. 20.08. Krótka wyprawa po znaczki pocztowe :):

endomondo.png


było bez przygód, teren jak na Cro naprawdę fajny, parę zjazdów, parę podjazdów, ale wszystko w granicach normy. Znaczki zostały kupione. Ja zrelaksowana wróciłam do domku. W nagrodę wypiłam winko. No i białko oczywiście. Z bananem. I zapiłam winkiem.
20170820_095658.jpg



Drugi dzień. 21.08. Dzień w którym postanowiłam dostać udaru słonecznego. Bez sukcesu.

2endomondo.png


Pomysł wydawał się nie mieć słabych punktów, okazał się być pomysłem bez mocnych punktów
Od lat chciałam skręcić w prawo za tunelem i zobaczyć co tam jest
No i skręciłam
I już wiem. I na pewno nie ma tam Potocine. Drogowskaz kłamie.
Zjazd do Podobuce który na mapach Googla wyglądał super.... okazał się być podziurawionym czymś, co prowadzi bardzo bardzo w dół. A moja życiowa mądrość podpowiadała mi że wszystko co prowadzi w dół, kiedyś będzie prowadziło w górę. A tego w upał nie lubimy
Wybrałam więc pojechanie minimalnie w górę, żeby zrobić ładne kółeczko.
Błąd. Nie pierwszy i nie ostatni w Cro jak się okazało
Po kilkudziesięciu metrach przestałam jechać bo się nie dało, zapowiadało się na to, że poszłam sobie z rowerem na spacer. W upał. Brawo ja. Niektórzy z winkiem w tym czasie na tarasie siedzieli. Mądrzy ludzie to byli. Po kilometrze spaceru w słońcu, bez skrawka cienia, gdy droga powoli zaczynała opadać natrafiłam na ...... płot. Płot pośrodku niczego. Ogrodzone NIC przecinające mi drogę.
Koniec końców dotarłam do głównej drogi i w nagrodę za spacer z rowerem - mogłam powdychać spaliny samochodowe. Brawo ja. Od razu widać, że geografii to ja nie kończyłam. Logiki też nie.

20170821_080245_HDR.jpg

20170821_083022.jpg


Drugi trzeci. 22.08. Dzień czwarty 23.08.Wieje nudą

Po całkowitej porażce "wyprawy w nieznane" -jeżdżę utartymi szlakami. Po chlebek do Trstenika i na kawkę do Zuljany. Wieje nudą trasową. Ale widoki za każdym razem mi to rekompensują. Mogłabym jeździć 3 razy dziennie tą trasą. Tylko, że to tylko 30 km. I średnio się męczę prawdę mówiąc. A powinnam robić podjazdy. Dla zdrowotności.

3endomodo.jpg

endomono4.png

20170822_102944.jpg


Dzień piąty. Challenge: udar słoneczny. Challenge: accepted

endomono5.png


Nadal nie odwżyłam się podjechać pod tunel. Więc pojechałam znaną juz trasą. Ale tym razem dalej. Wszystko szło super. Dla odmiany była piękna pogoda. Widoki - no cóż....:

20170820_085059.jpg


dotarłam w Zuljanie do plaży nudystów

20170825_091055.jpg

20170825_092234-EFFECTS.jpg


dzień zapowiadał się super
No więc postanowiłam pojechać tym razem dalej:

Problemy zaczęły się piętrzyć w drodze powrotnej. Słońce zaczynało palić niemiłosiernie:

20170825_091954.jpg


mi zaczynało brakować wody
I wówczas postanowiłam podjąć genialną decyzję. Za Popowo Luca mogłam zjechać do Trstenika. I wszyscy byliby zadowoleni. Ale doszłam do wniosku że to słabe wyzwanie. I nie zrobię takich ładnych kółeczek na Endomondo. A mam tam całych 5 znajomych z których 2 była ze mną w Cro. Ale brak kółeczek z trasy burzyłoby moje poczucie estetyki. Więc co tu dużo mówić - postanowiłam podjechać i zaatakować tunel w Potomje od drugiej strony!!!!!!! Pomysł jak się okazało nie do końca był przemyślany. Wróć. On był całkowicie idiotyczny. Po 2 km wjazdu (a nawet wjazdu pod górę) miałam dość, mijające mnie samochodu na głównej drodze Peljesaca mnie irytowały (ja ich na pewno zdecydowanie bardziej), słońce się wściekło, nie miałam siły podjeżdżać, ale prowadzenie roweru wydłużało mój pobyt na słońcu. Sytuacja przestawała być zabawna. Serialnie - patrząc w dal zaczynał załamywać mi się obraz, i wydawało mi sie że widzę zakręt za którym wiedziałam, że jest już zjazd. Dłuuugooooo jeszcze nie było tego zakrętu. Trochę idąc, trochę jadąc - dojechałam do restauracji w Pijavicino. Weszłam, wykrztusiłam, że potrzebuję wody i padłam na ławkę. Jakiś cudowny Chorwat zauważył, że jest bardzzzo gorąco na jazdę rowerem (nawet nie miałam w głowie uroczych ripost a ja ZAWSZE mam je w głowie), Pani przybiegła z kuflem wody, i skądś przyszedł jakiś facet, zaczął mnie wachlować i dał mi lekko słoną wodę. Nie znał angielskiego, zresztą ja nie znałam w tym momencie nawet polskiego. Odpoczęłam tam koło godziny, nabrałam sił. Musiałam wyglądać naprawdę źle bo nikt nie wziął ode mnie żadnego pieniążka. Wiedziałam, że zostało mi już malutko do domu, i już tylko z górki. Po powrocie do domku godzinę siedziałam w Adriatyku non stop zanurzając głowę. Było mi gorąco i zimno na przemian. Doszłam do wniosku że jak po tym mój Stary mnie nie zabił, to już mnie nigdy nie zabije.

c.d.n.
Z
Cromaniak
Posty: 2931
Dołączył(a): 29.04.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Z » 27.01.2018 07:35

Często widziałem w Zuljanie ekipy na rowerach i byli to przeważnie ludzie w starszym wieku.Z tego co się zorientowałem to jeździli właśnie od tunelu przez Trstenik do Zuljany, z Zuljany bicykle zabierali autem.Tylko aby jechać tą trasą to trzeba mieć sprawne hamulce-szczególnie przed Trstenikiem.
ewa_inga
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 36
Dołączył(a): 22.07.2015

Nieprzeczytany postnapisał(a) ewa_inga » 27.01.2018 12:59

Z napisał(a):Często widziałem w Zuljanie ekipy na rowerach i byli to przeważnie ludzie w starszym wieku.Z tego co się zorientowałem to jeździli właśnie od tunelu przez Trstenik do Zuljany, z Zuljany bicykle zabierali autem.Tylko aby jechać tą trasą to trzeba mieć sprawne hamulce-szczególnie przed Trstenikiem.

W tym roku ich nie widziałam, w zeszłym roku to byli fantastyczni Czesi - tak grubo po 50. A co do zjazdu w Trsteniku to ani razu nie zjechałam - pochyłość terenu to jedno, ale tam jest żwirek taki drobny - jadąc samochodem się go tak nie czuje, ale dla roweru powoduje całkowity brak przyczepności.
Nie podjechałam też tam nigdy - nie dałam rady
ewa_inga
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 36
Dołączył(a): 22.07.2015
Rowerem na Peljesac cz 2

Nieprzeczytany postnapisał(a) ewa_inga » 27.01.2018 14:49

26.08. Dzień w którym tunel mnie pokonał
Jestem osobą raczej wysportowaną. 10 lat trenowałam sport oparty na sile nóg. Rower jest moim środkiem komunikacji na co dzień. Do tego biegam. Mam na koncie parę maratonów.
A tunel do Potomje mi powiedział - i co z tego?? :D:D:D

end28.jpg


Od Borka do Potomje są tylko 4 km. Wróć. Aż 4. Nawet jadąc samochodem wiesz, że ta góra ma potencjał. Biegnąc czujesz respekt. Jadąc rowerem czujesz... A nie.... nie jedziesz. Za pierwszym razem co jakiś czas musiałam schodzić i podprowadzać rower. Cały podjazdo-chód zajął mi 25 min.
Trasę wytyczył mi super pan poznany na miejscu. I trasa okazała się najpiękniejszą trasą w moim życiu.
20170826_175701.jpg

20170826_191634_HDR.jpg

Tego nie da się opisać. Zjazd z Kuny do Oskorusna i dalej do Trpanj to coś niewiarygodnego. Cały czas miałam w sobie strach, że potem będzie podjazd non stop a mój organizm cały czas sapał po wjeździe do tunelu Potomje. Dlatego drugi dzień był fajniejszy. Bo cieszyłam się idealnym zjazdem. Ale już wiedziałam, że podjazd jest wymagający na poziomie 4-5 (tunel do Potmomje miał 15 na skali do 10)

20170826_173936.jpg


Jeśli ktoś zjeżdża z Potomje do Borka i mówi - JA WALĘ - to podczas zjazdu z Oskorusna do Trpanj spędzi w milczeniu. Nie ma na to słów.
20170827_090459.jpg

20170827_092159_Pano.jpg

20170827_092012.jpg

20170827_092159_Pano.jpg

20170827_093125.jpg


oczywiście, jestem odpowiedzialnym sportowcem - białko i węglowodany trzeba koniecznie uzupełnić:

20170827_093649.jpg


i na koniec podjazd

20170827_100938.jpg


W Oskorusno jest też Kościół z pomnikiem JP II

20170826_170138.jpg


W sumie tę trasę pokonałam 3 razy. Za każdym razem była tak samo piękna:)

28.08. Dzień w którym ja prawie pokonałam tunel
Tunel do Potomje pokonałam z jednym zejściem i odpoczynkiem. No cóż. Nie od razu Rzym zbudowano.
Tę trasę też zawdzięczam poznanemu rowerzyście

endomondo 6.png


I dla odmiany - była fantastyczna.

20170828_084127.jpg

20170828_084528.jpg

20170828_090741.jpg

20170828_094636.jpg


Mam nadzieję, że zachęciłam kogoś do zabrania roweru. Ja za rok bardzo bym chciała zwiedzić rowerem okolice za Orebicem - ale to już trzeba samochodem podjechać do Orebica - bo jednak ta droga 414 jest b b b ruchliwa, żadna przyjemność z jazdy.
Z
Cromaniak
Posty: 2931
Dołączył(a): 29.04.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Z » 27.01.2018 16:31

Dwa lata temu widziałem ekipę która tamtędy zjeżdżała,najpierw mijałem ich koło winnic nad Borakiem a później przy sklepie w Trseniku ich widziałem. Może jakoś poboczem zjechali?.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Regiony i miejscowości turystyczne



cron
Klub Miłośników Półwyspu Pelješac - strona 336
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone