napisał(a) krempak » 29.08.2015 23:51
Dojechaliśmy dzisiaj, tj. 29 sierpnia, do Boraka.
Kilka refleksji na bieżąco:
1. Przyjazd 18:10 podjeżdżamy do Nikolicy, wychodzi sąsiadka, mówi, że trzeba poczekać pół godziny, bo pani sobie wyszła.
2. Po 1000-kilometrowej drodze, głupio tak stać na ulicy w oczekiwaniu, aż ktoś wpuści cię do apartamentu. Sam bym poczekał, ale z nami jest dziecko.
3. Po pół godziny dzwonimy do zarządcy - dziewczyna mówi, że będzie za 5-10 minut.
4. Po kolejnych 10 minutach kolejny telefon - o co chodzi, już idę.
5. Po 50 minutach czekania zjawia się panienka z pretensją, że mogliśmy na nią
przecież poczekać 15 minut i nic się nie stało.
Na moje uwagi, że apartman zarezerwowany w marcu i mili mój nr telefonu i e-mail, pani odpowiada, że ona tu tylko pracuje i nie ma do mnie namiarów.
Generalnie spoko, miejscówa niby w porządku, ale z takim przyjęciem pierwszy raz w Cro się spotykam.
Na tarasie wali padliną, jutro musimy obczaić zezwłok coby reszta wypoczynku nie capiła
Pozdrawiam wszystkich