29,30 czerwca: Niedziela i poniedziałekZaspana droga i spotkanie z deszczową ChorwacjąKilkudniowy pobyt nad Attersee dobiegł końca i ruszyliśmy do Chorwacji.
Przed nami było niecałe 900km, niby nie dużo, ale po porannym głębokim nurkowaniu organizm domagał się snu.
Dodatkowo dobiły nas opłaty za austriackie tunele.
Jadąc do Cro autostradą od strony Salzburga po drodze do przejechania są dwa, długie tunele. Opłata jest prosta: 1euro za 1 kilometr.
Cóż zrobić, uszczupliliśmy nasz wakacyjny budżet coś o 17 eurasków i tyle.
Standardowo z autostrady zjechaliśmy zjazdem nr 226 na Mureck i dalej na Lenart i Ptuj. Słoweńska autostrada objechana, przynajmniej się trochę odkuliśmy za te tunele
Na chorwackiej granicy zero korków, ale za to pogoda totalnie do bani. Zaczęło tak lać, że wycieraczki nie nadążały. Do tego wszystkiego ziewaliśmy jeden przez drugiego
Zjechaliśmy na parking, na stacji benzynowej kupiliśmy starter do internetu Tele2 i stwierdziliśmy, że dalej jechać nie ma sensu.
Szatan był tak zapakowany, że nie dało rady nawet siedzeń rozłożyć, więc trzeba było się mocno poskładać, do tego deszcz walił niemiłosiernie... to wszystko jakoś w ogóle nam nie przeszkadzało. Spaliśmy jak zabici od 22 do 7
Pobudka i...
Witaj Chorwacjo... deszczowa Chorwacjo. Przestało lać, zaczęło padać
Złudne były nadzieje, że za tunelem zimno- ciepło temperatura ulegnie zmianie.
Przed tunelem: 16 stopni.
Za tunelem: 16,5 stopnia.
Lało tak, że na końcowym odcinku autostrady, na jezdnię wymyło kamyczki z pobocza. Jak bardzo było to niebezpieczne przekonał się kierowca BMW, który nas wyprzedzał, a po 20km my wyprzedziliśmy jego… bo stracił przednie koła. Wyglądało na to, że na łuku wpadł w poślizg i... na szczęście jemu się nic nie stało.
Na dalszych kilometrach stali panowie z obsługi autostrady i dawali znaki, żeby zwolnić. Skrajny pas został zamknięty.
Na szczęście w końcu zjechaliśmy z autostrady i wjechaliśmy do Ploce.
Ustawiliśmy szaranika w kolejce i ruszyliśmy na poszukiwanie Kapitanatu Portu.
Dzięki radom Cromaniaków ( dzięki smoki3
)poszło sprawnie. Stanęłam prawie na środku drogi, rozejrzałam dookoła i wskazałam palcem budynek- to tam
Tam, czyli tu:
Kupiliśmy winietę na ponton. Skasowali nas za to niecałe 180kn. Dołączyli mapę i ulotkę z podstawowymi informacjami.
Napatrzyliśmy się jeszcze na węzełki
Artur jest mistrzem węzłów wszelakiego rodzaju, kiedyś próbował mnie czegoś nauczyć i nawet robiłam ósemkę, węzeł ratowniczy i coś tam jeszcze
, ale już wszystko zapomniałam- zrobię kokardkę i tyle
Ploce nie jest zbyt ładnym miejscem, do tego chmury i temperatura jakaś taka nie chorwacka.
Dojechaliśmy, winietka kupiona… ciąg dalszy w następnym odcinku