Paryż cały czas się zmienia i jednocześnie pozostaje ten sam. Pamiętam Paryż z roku 1980, gdy żywe było jeszcze wspomnienie Hal Paryskich, a u Tatiego rajstopy po 2 FF szły, jak woda również dlatego, że całkiem sporą część szczęśliwych nabywców stanowili Polacy. Z drugiej strony wspaniałe opisy tego miasta w "Lalce" Prusa (w szkole te fragmenty notorycznie opuszczaliśmy) są dziwnie znajome i dowodzą, jak niewiele w istocie się zmieniło.
A jaka może być przyszłość Paryża i Francji?
No cóż, usiadłem sobie kiedyś przed jedną z publicznych szkół. Akurat lekcje się skończyły i dzieci tłumnie wyległy na ulicę. Biali (nazwijmy ich umownie Francuzami) byli w zdecydowanej mniejszości. Jeden z przywódców islamskich powiedział był kilka lat temu, ze za 50 lat Francja będzie krajem muzułmańskim. Chciałoby się rzec z nostalgiczną satysfakcją: ja na szczęście tego nie dożyję ( nie dlatego, że mam raka (przepraszam za ten wątpliwej jakości żart), ale dlatego, że ludzie tak długo nie żyją. Nie wypada kończyć takim pesymistycznym akcentem, przytoczę więc jeszcze słowa Victora Hugo, który powiedział, że "wszystko, co istnieje w dowolnym miejscu na ziemi, istnieje też w Paryżu." Był naturalnie Paryżaninem.
Kończymy naszą podróż na Zachód. Chyba we właściwym momencie, bo przychodzi ten czas, kiedy oczy wszystkich zwracają się na Południe. Taka pora...
Zaczęły już napływać świeże wiadomości z Chorwacji. I tak będzie do późnej jesieni. A potem? Zobaczymy.