napisał(a) Użytkownik usunięty » 16.07.2010 16:11
Jacek S napisał(a):Coś na tej zasadzie jak stwierdzenie, że "języki obce są mi obce".
.
Jezykiem w Turcji sie nie martw.
Tam obowiazuje tzw
turistik-inglisz - wystarczy znać podstawowe zwroty i dasz sobie radę, "heloł maj friend hałarju aj hew best prasj for ju", w sytuacji ekstremalnej karta+długopis zdziałają cuda
Na bazarach (w miejscach oblęganych przez Polaków a do takich Antalya należy) mistrzowie i po polski Cię zagadną
W knajpach masz cennik więc no problem.
Uważac tylko należy w miejscach turystycznie obleganych na wciskanie kitu przy płaceniu.
Z drugiej strony jakbyś chciał potestować lokalną kuchnie to lepiej nie pchaj sie w knajpy "pod turystów' bo to cepelia (bardzo często z mikrofalówki)
Jak chcesz dobrze zjeść to idź tam gdzie siedzą tubylcy - i dobrze zjesz i ryzyko wciskania kitu przy rachunku jest mniejsze.
Odnośnie cen na bazarach to juz insza inszość
Tam ich nie widać i nigdy nie wiesz czy dałeś dobrą cene czy nie.
Choć powoli zaczynają sie pojawiać na bazarach i w dzielnicach handlowych sklepiki, gdzie są wywieszone ceny (bardzo często dla nas okazjonalne).
Jak nie chcesz mieć świadomości, że dużo przepłaciłeś to jest na to jedna rada.
Widząc jakiś przedmiot, który wpadł Ci w oko sam sobie zadaj pytanie ile jesteś max za niego zapłacić i tego się trzymaj w negocjacji ceny - zapłacisz tyle ile sobie założyłeś i wtedy gra, nie myślisz czy za rogiem byłoby 2-3 YTL taniej.
I jedna ważna uwaga - nigdy nie zagaduj na zasadzie "a bo ciekawy jestem" ile coś kosztuje jak nie masz zamiaru tego kupić - takie coś Turcy traktują jak walenie w..... i mogą nagle stać się niezbyt mili.
A jak sie czepisz jakiejś rzeczy i będziesz ją chciał kupić to Turek raczej Cię ze sklepu nie wypuści zanim nie osiągniecie konsensusu, żebyś nie wiem jak absurdalnie niską cene mu zaśpiewał na dzień dobry
To tyle na szybko jakby coś więcej to wal jak w dym