napisał(a) Fatboy » 13.07.2006 08:34
FUX - to mnie zdziwiles teraz tym tekstem, mam dobrego kolege, z ktorym brykamy do Czarnej Gory na snowboard kilkanascie razy w roku i powiem, ze ma zylke rajdowca, wiec czesto go lapia i jeszcze ani razu nie zdarzyla sie nam taka sytuacja, ze przy wjezdzie na granice trzeba bylo placic te owe 'spalone na grillu mandaty' , bo oczywiscie takie dostawal.
Z drugiej strony sam mialem nieprzyjemnosc kontaktu z Czeskim policjantem i nie bylo mowy o kredytowanym mandacie (96 km/h na 60). Do bankomatu musialem i owszem jechac, ale placilem na miejscu. Chcial mi wlepic 2,5 tys koron, ale sie tak wkur...em ze powiedzialem sobie - nie podaruje Ci. I faktycznie w nerwach, krzyczac i klnac do niego udalo mi sie obnizyc mandat do 1tys. Moja frustracja wywolana byla tym, ze przede mna jechalo dwoch Czechów i ich zatrzymali na chwile i sprawdzili dokumnety, a mnie wlepili mandat. Kilometr wczesniej na poboczu stalo auto z radarem. Utwierdzilem sie tylko w przekonaniu, ze czeska policja ma jakies kompleksy wobec nas i chca pokazywac swoja wyzszosc.